Zawrzało na antenie Polsat News, gość nagle wypalił do prowadzącego. Takich scen jeszcze nie było
Do nietypowych scen doszło podczas ostatniego wydania popularnego programu “Punkt Widzenia Szubartowicza” w Polsat News. W trakcie dyskusji miało miejsce mocne spięcie między wiceministrem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a prowadzącym program. Niesłychane, o co poszło. Widzowie łapali się za głowy.
Spięcie w studiu Polsat News. Prowadzący nie wytrzymał
Doniesienia na temat kilometrówek polityków nie raz wywołały już niemałe poruszenie, nie tylko w mediach. Emocji nie brakowało w trakcie ostatniego wydania programu “Punkt Widzenia Szubartowicza” w Polsat News. Pomiędzy wiceministrem spraw zagranicznych Andrzejem Szejną a prowadzącym program Przemysławem Szubartowiczem doszło do spięcia.
ZOBACZ: Niepokojące wieści dla Nawrockiego, niespodziewany zwrot przed wyborami? Mówi o tym cała Polska
Seniorzy aż złapią się za głowy, kluczowe wieści ws. waloryzacji. Wielu dostanie nawet 1050 zł więcejNerwowo w studiu Polsat News
Sprawa kilometrówek zaczęła się od anonimowego zgłoszenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które trafiło jakiś czas temu na policję. Wiadomo już, że w sprawie prowadzone jest postępowanie prokuratury. Według medialnych doniesień na podróże wiceministra wydanych zostało ponad 120 tys. zł państwowych pieniędzy.
Gość nagle wypalił do prowadzącego. "No to pan słabo pracuje w tym Polsacie"
Kieleccy śledczy poinformowali w poniedziałek (3 lutego) o postępowaniu w sprawie kilometrówek jednego z polityków.
Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania biura poselskiego i rozliczaniu wyjazdów służbowych, tzw. kilometrówek, jednego z posłów na Sejm RP w toku IX i X kadencji, od listopada 2019 r. – przekazano.
Wszystko miało zacząć się od anonimowego zgłoszenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które trafiło jakiś czas temu na policję.
Wyniki tej weryfikacji wskazują na potrzebę procesowego wyjaśnienia sprawy – czytamy w komunikacie kieleckiej prokuratury.
Jak ustaliła później Wirtualna Polska, chodzi o posła, a obecnie wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejnę z Lewicy. Portal podaje, że polityk wydał z państwowych pieniędzy od listopada 2019 r. na tak zwane kilometrówki łącznie 122 tys. zł.
Mało kto widział go za kierownicą. Korzystając regularnie z publicznego transportu, ciężko wyjeździć 3,5 tys. km każdego miesiąca – komentowali w rozmowie z Interią świętokrzyscy działacze Lewicy.
Jeszcze w czasie szczytu pandemii koronawirusa w latach 2020-2021 polityk Lewicy otrzymał z Sejmu odpowiednio 34,5 i 35 tys. zł.
Zostanie wszczęte postępowanie przygotowawcze, w toku którego kompletowany będzie materiał dowodowy w celu ustalenia wszystkich istotnych okoliczności tej sprawy, tj. czy doszło do popełnienia czynu zabronionego i jakiego, a jeżeli tak, to kto jest jego sprawcą – dodano w komunikacie prokuratury.
W sprawie głos zabrał już sam resort spraw zagranicznych.
Ministerstwu sprawa jest nieznana. Dotyczy okresu, kiedy Andrzej Szejna był posłem, a nie sekretarzem stanu w MSZ. Liczymy na szybkie i pozytywne wyjaśnienie tej sprawy przez ministra – powiedział w rozmowie z WP rzecznik MSZ Paweł Wroński.
O swoje kilometrówki polityk był pytany w trakcie “Punktu Widzenia Szubartowicza”.
Zgodnie z polskim prawem prokuratura bada to. Z tego nic nie będzie. Ja się cieszę, że prokuratura w Polsce bada każdą sprawę, niezależnie, czy jest to osoba, która pracuje na kasie w Biedronce, czy to jest osoba, która jest wiceministrem – tłumaczył wiceminister spraw zagranicznych.
Wskazywał, że politycy "jeździli, jeżdżą i będą jeździć" po kraju bo "taka jest ich rola". Na te stwierdzenie odpowiedział redaktor Przemysław Szubartowicz, który przypomniał politykowi, że mowa jest tutaj o 3,5 tys. km miesięcznie.
Da się tak jeździć? – dopytał prowadzący.
A nie da się? – odpowiedział pytaniem Szejna.
No pewnie się da... – powiedział dziennikarz.
A jak pan jeździ? Ile pan jeździ miesięcznie – kontynuował polityk.
Prowadzący odparł, że nie "nie pobiera kilometrówek" i zaznaczył, że raczej nie przejeżdża 3,5 tys. km miesięcznie.
No to pan słabo pracuje w tym Polsacie – odpowiedział Szejna.
Polityk tłumaczył się z kilometrówek tym, że dotyczyły one dojazdów m.in. do Gdańska, Gdyni, Kielc, Sandomierza, Szczecina.
Za chwilę, jakby mnie pan zapytał, to powiedziałby pan: Ale pan słabo pracuje panie Szejna, bo pan w ogóle nie jeździ – mówił.
Później wiceminister zapewniał także, ze "nie ma żalu do nikogo, nawet do anonimowego donosiciela".
Tak powinno działać państwo prawa. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, niech zgłasza je do prokuratury, a ja wyjaśnię – dodał Szejna.
Zgodnie z najnowszym oświadczeniem majątkowym Andrzeja Szejny polityk ma łącznie ok. 206 tys. zł oszczędności. Ma on również dom o powierzchni 185 m kw, warty według deklaracji 2,8 mln zł. W ciągu roku zyskał 166 tys. zł uposażenia i 45,5 tys. zł diety poselskiej. WIceminister posiada Hyundaia Santa Fe z 2018 r., motocykl Suzuki Intruter z 2004 r. oraz rower elektryczny Kathmandu z 2022 r.