Oburzające sceny na konferencji Nawrockiego. Po pytaniu dziennikarza TVN24 tłum skandował tylko jedno

Kontrowersyjne pytanie podczas konferencji Karola Nawrockiego wywołało burzę wśród jego zwolenników. Kandydat wspierany przez PiS odniósł się do śledztwa ws. wynajmu apartamentów w Muzeum II Wojny Światowej i ostro skrytykował media.
Zamieszanie na konferencji Nawrockiego. Ludzie skandowali tylko jedno
Do niecodziennej sytuacji doszło w Radzyminie, gdzie Karol Nawrocki - kandydat na prezydenta RP wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość - spotkał się z mieszkańcami. Konferencję prasową zakłóciło pytanie reportera TVN24 dotyczące śledztwa w sprawie apartamentów Muzeum II Wojny Światowej. Gdy tylko dziennikarz poruszył temat, w tłumie wybuchły emocje.
Precz z TVN, precz z komuną - zaczęli skandować zgromadzeni sympatycy Nawrockiego.
Sam kandydat zareagował szybko i starał się tonować nastroje.
Drodzy państwo, pan redaktor jest grzeczny, uśmiecha się, wykonuje swoją pracę, zadaje pytania - mówił Nawrocki.
Polityk jednocześnie odniósł się do pytania dziennikarza, zapewniając, że dysponuje dokumentacją mającą potwierdzać jego wersję wydarzeń.
Afera finansowa w fundacji Filipa Chajzera. Prokuratura oskarża jego kluczowego współpracownikaCiąg dalszy tej sprawy będzie taki, że z całą pewnością, jeśli będzie się czas tym zająć, to telewizja rządowa będzie musiała się rozliczyć ze swoich kłamstw, które na paskach umieszczała. Dokładnie dzisiaj dostałem wypis z informacji publicznej z Muzeum II Wojny Światowej, która w sposób oczywisty dementuje fakt, że mogłem być 200 dni w hotelu. To jest informacja publiczna i wydruk z Excela samego Muzeum II Wojny Światowej, gdzie są wyraźne zapisy, że rezerwacja była, ale przez kilka tygodni czy kilka miesięcy z niej nie skorzystano - mówił kandydat.
Kontrowersje wokół Karola Nawrockiego rosną, a odpowiedzi wciąż brak
Choć Karol Nawrocki przekonuje, że sprawa apartamentów została rozstrzygnięta, rzeczywistość wygląda nieco inaczej. "Gazeta Wyborcza", na którą powoływał się kandydat, nie poinformowała o umorzeniu śledztwa. Wręcz przeciwnie - jak wynika z informacji opublikowanych przez portal Gazeta.pl 1 kwietnia 2025 roku, postępowanie wciąż trwa.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Mariusz Duszyński, poinformował wówczas, że "na obecnym etapie śledztwa trudno jest prognozować termin jego zakończenia". Redakcja Wirtualnej Polski również zwróciła się do prokuratury z pytaniem o aktualny stan sprawy, jednak do tej pory nie przekazano na ten temat oficjalnych informacji
Mimo wszystko Karol Nawrocki kontynuuje swoją narrację o "dowodach" na to, że oskarżenia kierowane pod jego adresem są bezpodstawne.
Konsekwencje są takie, że ci, którzy ten polityczny, propagandowy spin prowadzili, będą musieli pewnie za to zapłacić. Pan, panie redaktorze ma okazję przeprosić od razu za te wasze paski w telewizji rządowej. Może od tego zacznijmy - zakończył kandydat na prezydenta.
Apartament dla Nawrockiego na koszt podatników?
Sprawa, o którą zapytał reporter TVN24, ma swój początek w styczniowej publikacji "Gazety Wyborczej". Ujawniono wtedy, że Karol Nawrocki, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, przez pół roku miał korzystać z apartamentu typu Deluxe znajdującego się w kompleksie hotelowym przy muzeum - mimo że jego prywatne miejsce zamieszkania znajdowało się zaledwie 5 kilometrów dalej.
Według ustaleń dziennikarzy, Nawrocki w latach 2018-2020 miał zarezerwować 19 pobytów, a w latach 2020-2021 aż 182. Łącznie dawało to 201 dni rezerwacji, z czego 197 przypadało na apartament. Sam zainteresowany przyznał, że dwukrotnie przebywał tam podczas 10-dniowej kwarantanny w okresie pandemii COVID-19, wykonując wówczas obowiązki zawodowe zdalnie.
To nie jest prawdziwa informacja, że ja tam mieszkałem przez 200 dni. Słowo klucz: były one zarezerwowane przez tyle dni na moje imię i nazwisko, ale te apartamenty służyły też do spotkań służbowych z gośćmi z zagranicy oraz z kraju - tłumaczył.
Jednocześnie zadeklarował gotowość do zwrotu kosztów, jeśli pojawią się wątpliwości. Jak na razie kandydat wspierany przez PiS próbuje odwrócić narrację, zarzucając mediom manipulację faktami i polityczny atak, który ma na celu zdyskredytować go przed nadchodzącymi wyborami.





































