Ledwo USA postawiła Rosji ultimatum, a tu taka odpowiedź Kremla. Mówi o tym cały świat

Wojna w Ukrainie wciąż trwa, a na froncie codziennie giną żołnierze. Choć USA aktywnie angażuje się w próbę zaprowadzenia pokoju, to Marco Rubio przekazał, że możliwe jest wycofanie się Stanów Zjednoczonych w te kwestie. Teraz na te słowa odpowiedział Kreml.
Wojna w Ukrainie trwa już trzy lata. Tragiczny bilans konfliktu i kolejne rosyjskie ataki
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, uderzając z kilku kierunków – z własnego terytorium oraz z Białorusi – bez formalnego wypowiedzenia wojny. Już w pierwszych godzinach konfliktu rosyjskie siły zaatakowały z powietrza kluczowe obiekty ukraińskiej infrastruktury wojskowej, w tym magazyny uzbrojenia, lotniska i centra dowodzenia. Równolegle rozpoczęły się zacięte walki lądowe, a masowe ostrzały miast szybko stały się codziennością.
ZOBACZ: Kierowcy muszą mieć się na baczności. Od dziś nowe kontrole na drogach. Mandaty sięgną nawet 5000 zł
Rosja nasiliła też działania dezinformacyjne, by osłabić ukraińskie społeczeństwo i wywołać podziały wśród sojuszników Kijowa. Świat z niepokojem śledził rozwój wydarzeń, a Polacy od pierwszych dni ruszyli z pomocą — organizowano zbiórki, punkty schronienia, oferowano transport, opiekę i żywność dla uchodźców. Zaangażowanie społeczeństwa było ogromne i stało się symbolem solidarności z narodem ukraińskim.
Choć wojna trwa już ponad trzy lata, sytuacja na froncie wciąż jest dynamiczna. W Niedzielę Palmową Rosja przeprowadziła jeden z najbardziej brutalnych ataków ostatnich miesięcy — rakiety uderzyły w miasto w obwodzie sumskim, gdy wielu mieszkańców wracało właśnie z nabożeństw. W wyniku eksplozji zginęły 34 osoby, a 114 zostało rannych. Świadkowie mówili o panice i dramatycznych próbach ratunku.
Babcia wracała z cerkwi z gałązkami, rozmawiałam z nią przez telefon, kiedy nagle nastąpił wybuch. Byłam przerażona… — relacjonowała jedna z Ukrainek.
Prezydent Zełenski podkreślił brutalność ataku, pisząc, że Rosja uderzyła w „zwyczajną ulicę, zwyczajne domy i szkoły – wtedy, gdy ludzie szli do cerkwi”. Światowi przywódcy potępili działania Kremla, a prezydent USA Donald Trump skomentował sytuację podczas podróży z Florydy do Waszyngtonu:
Myślę, że to było okropne. Powiedziano mi, że Rosjanie popełnili błąd. Ale uważam, że cała ta wojna jest przerażająca. Nigdy nie powinna się wydarzyć. To jest wojna Bidena, nie moja wojna - powiedział Donald Trump.
Trump zadeklarował też, że jego celem jest jak najszybsze zakończenie konfliktu, „aby uratować wiele istnień”. Tymczasem jego administracja ma zamiar ograniczyć swoje zaangażowanie w mediacje pokojowe, jeśli w najbliższych dniach nie pojawią się wyraźne sygnały, że porozumienie pokojowe jest możliwe. To może istotnie wpłynąć na przyszłość wojny i układ sił na wschodzie Europy.
Trudno uwierzyć, co zrobili kibice Legii w Londynie. Anglicy aż wyciągali telefony. Huczy o nich cały światUSA wycofa się z roli mediatora na Ukrainie?
Stany Zjednoczone mogą w najbliższym czasie wycofać się z roli pośrednika w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą – poinformował dziś sekretarz stanu Marco Rubio. Jak podkreślił, jeśli w ciągu kilku dni nie pojawią się wyraźne sygnały świadczące o realnej woli osiągnięcia porozumienia, amerykańska dyplomacja wstrzyma swoje zaangażowanie w ten proces.
Rubio, republikanin, zaznaczył, że prezydent Donald Trump wciąż liczy na rozwiązanie konfliktu przy stole negocjacyjnym, jednak – jak dodał – „Waszyngton nie będzie czekał w nieskończoność”. Jego zdaniem, jeśli strony nie wykażą gotowości do kompromisu, Stany Zjednoczone skoncentrują się na innych, równie istotnych priorytetach polityki zagranicznej.
USA są gotowe zrezygnować z prób osiągnięcia pokoju między Rosją i Ukrainą, jeśli nie pojawią się sygnały, że do porozumienia faktycznie może dojść - stwierdził Marco Rubio.
Słowa sekretarza stanu mogą być postrzegane jako ostrzeżenie dla obu stron konfliktu, ale przede wszystkim jako sygnał, że Ameryka nie zamierza bez końca uczestniczyć w rozmowach, które – jak wskazują ostatnie miesiące – nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Choć deklaracja Rubio nie oznacza natychmiastowego zakończenia amerykańskiego udziału w wysiłkach pokojowych, to jasno pokazuje zmianę tonu i strategii. USA zdają się coraz bardziej sygnalizować, że ich cierpliwość wobec stagnacji dyplomatycznej jest na wyczerpaniu.
Jeśli w najbliższych dniach nie nastąpi wyraźny przełom, Waszyngton może wycofać się z aktywnej mediacji, skupiając swoją uwagę na innych zapalnych punktach globu, np. Iranie czy Strefie Gazy. Teraz na wypowiedź Rubio postanowił zareagować rzecznik Kremla - Dmitrij Pieskow. Zaskakujące słowa.
Kreml odpowiada na słowa USA
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, odnosząc się do dzisiejszych słów Marco Rubio o możliwym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z roli mediatora w negocjacjach pokojowych, podkreślił, że Rosja "odnotowuje te sygnały, ale nie są one dla niej zaskoczeniem". Jak dodał, Moskwa od dawna nie ma złudzeń co do intencji Zachodu i uważa, że wiele działań dyplomatycznych prowadzonych przez USA ma charakter czysto deklaratywny.
Miesiąc rzeczywiście minął, ale obecnie nie ma żadnych nowych poleceń od najwyższego dowódcy, prezydenta Putina - powiedział Pieskow.
Pieskow ujawnił również, że Rosja zakończyła miesięczne wstrzymanie uderzeń na ukraińską infrastrukturę energetyczną, co – jak stwierdził – było „taktyczną decyzją operacyjną”. Pytany o stan rozmów dotyczących ewentualnego zawieszenia broni, przyznał, że "negocjacje posuwają się powoli i z dużymi trudnościami".
Kontakty w sprawie uregulowania sytuacji w Ukrainie są trudne - mówił Pieskow.





































