Zaginięcie Beaty Klimek. Policjanci z psem tropiącym w akcji, niebywałe, w jakim miejscu szukają
Zaginięcie Beaty Klimek już od dwóch miesięcy elektryzuje opinię publiczną. Kobieta zniknęła bez śladu, a w jej sprawie pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Śledczy badają kolejne tropy i prowadzą przeszukania. Ostatnie czynności były zorganizowane w zaskakującym miejscu. Na miejscu pojawił się pies tropiący wyszkolony do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.
Beata Klimek zaginęła
Beata Klimek zaginęła 7 października. Od tamtej pory prowadzone są szeroko zakrojone poszukiwania, jednak policji wciąż brakuje konkretów. Mąż 37-latki, Jan Klimek wraz ze swoją obecną partnerką utrzymuje, że kobieta po prostu uciekła. W rozmowie z Polsat News spekulował, że prawdopodobnie udała się do Niemiec. W taką wersję nie chcą jednak wierzyć bliscy zaginionej.
Śmierć Anastazji na greckiej wyspie. Zabójca Polki właśnie usłyszał wyrok Nie żyje uwielbiany proboszcz. Parafianie pogrążeni w żałobieOd początku nawet nie dopuszczaliśmy do siebie takiej myśli, że mogła uciec. To jest niedorzeczne. Nie po to ta kobieta tak dbała o te dzieci, tak je kochała, tak walczyła o dobro ich wszystkich, żeby nagle uciec i zostawić je z tym mężczyzną. Byłam z ciocią bardzo blisko i nie widziałam po niej żadnych oznak, żeby była załamana psychicznie - tłumaczy siostrzenica pani Beaty.
Szukali w oczku wodnym i zbiorniku na szambo
Jak podaje “Fakt”, we wtorek, 19 listopada na posesji, w której mieszkała zaginiona Beata Klimek, pojawiły się policyjne radiowozy. Teren został otoczony taśmą policyjną. Podczas wielogodzinnych czynności wypompowana została woda z oczka wodnego i zbiornika na szambo. Z miejsca zabrano także dwa samochody. Jeden należy do męża zaginionej, a drugi do jej teściów. Z ustaleń serwisu wynika, że nikt nie został zatrzymany.
Mogę tylko potwierdzić, że Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi postępowanie w tej sprawie, ale w jakim kierunku i w jakim zakresie, takiej informacji nie mogę udzielić. Mogę też poinformować, że pod nadzorem prokuratora wykonywane są tam na miejscu czynności. To jedyne, co na ten moment mogę powiedzieć - przekazał w rozmowie z "Faktem" prokurator Łukasz Błogowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Policjanci przeprowadzili kolejne przeszukanie
W piątek, 6 grudnia śledczy przeprowadzili kolejne przeszukanie. Tym razem na działce graniczącej z posesja Beaty i Jana. Na miejscu pojawili się policjanci z psem tropiącym. Jak przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską funkcjonariusz zaznajomiony ze sprawą, jest to pies wyszkolony do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.
ZOBACZ: Szokujące zachowanie partnerki męża Beaty Klimek. Nagle zalała się łzami i wybiegła
“Dzisiaj od około godziny 11:00 prowadzone są czynności na zakupionej za wspólne pieniądze Beaty i Jana działce. Działka ta graniczy z posesją Beaty i Jana. Chodziło po niej kilku policjantów z psem tropiącym” - przekazała w rozmowie z "Faktem" osoba związana z otoczeniem zaginionej kobiety.
Z kolei mąż zaginionej utrzymuje, że działka jest tylko jego własnością. “Ja mam z żoną rozdzielność majątkową od zeszłego roku i ja tę działkę kupiłem sam na siebie za własne pieniądze, a nie za wspólne” - wyjaśnia.
Rodzina pani Beaty tłumaczy z kolei, że sprawa tego terenu jest dużo bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.
Beata z Janem podpisali intercyzę i po podpisaniu Jan kazał Beacie założyć sobie swoje konto bankowe. Z ich wspólnego konta wypłacił wszystkie pieniądze i Beata ich nie zobaczyła. W niedługim odstępie czasu kupił działkę, więc wniosek nasuwa się sam. W międzyczasie miał opóźnienia z płaceniem zabezpieczenia bytu na rodzinę tłumacząc, że go na to nie stać - informuje w rozmowie z serwisem Olga Klimek, siostrzenica pani Beaty.