Zaginięcie Beaty Klimek. Mąż nie weźmie udziału w poszukiwaniach, szokujący powód
W tajemniczej sprawie zaginięcia Beaty Klimek na jaw wychodzi coraz więcej nowych faktów. W najbliższą sobotę, 23 listopada odbędą się kolejne poszukiwania. Rodzina zaginionej apeluje do mieszkańców o pomoc w akcji. Mąż kobiety nie zamierza brać udziału w poszukiwaniach. W rozmowie z "Faktem" szokuje. - Rzekomo w lesie jest gdzieś moja żona zakopana i oni tam idą z siekierami - mówi.
Kolejne poszukiwania Beaty Klimek. Szokujące słowa męża
Sprawą zaginięcia Beaty Klimek od kilku tygodni żyją media. Kobieta zniknęła dokładnie 7 października nad ranem. Odprowadziła swoje dzieci na przystanek autobusowy, a sama miała udać się do pracy. Nigdy się tam jednak nie pojawiła. Jej telefon milczy, a w sprawie pojawia się coraz więcej nowych i zagadkowych wątków.
Wiadomo, że kobieta miała zamontowaną przed swoim domem kamerę, skierowaną dokładnie na drzwi wejściowe. Niestety śledczy w poszukiwaniach zaginionej nie mogą posiłkować się zapisami z monitoringu, ponieważ ktoś wcześniej odłączył urządzenie. Kamera 7 października nie rejestrowała zapisu. Została odłączona z kontaktu.
Rodzina cały czas nie ustaje w poszukiwaniach. Siostrzenica zaginionej nie ukrywa, że zaginięcie Beaty Klimek jest tajemnicze i podejrzane.
Strasznie się tym niepokoje. Jeżeli ktokolwiek przyczynił się do zaginięcia niech poniesie surową karę. Służby w dalszym ciągu prowadzą poszukiwania i od samego początku nie mamy nowych informacji. Mamy nadzieję, że uda nam się zmienić bieg sprawy, że zostanie wszczęte śledztwo - mówi.
W miejscowości huczy od plotek o mężu Beaty Klimek. Mężczyzna nie ukrywa, że od pewnego czasu ma nową partnerkę. "Fakt" ustalił bardzo niepokojącą przeszłość kobiety.
Wstrząsające słowa brata Tomasza Komendy. Ujawnił, co stało się na pogrzebie Policjanci pokazali "paski" wynagrodzeń. Taką wypłatę naprawdę kasują co miesiącMąż Beaty Klimek nie weźmie udziału w poszukiwaniach. "Obawiam się o bezpieczeństwo"
Rodzina zaginionej planuje kolejne poszukiwania. W sobotę 23 listopada razem z chętnymi mieszkańcami, bliscy Beaty Klimek będą przeczesywać miejscowe tereny w poszukaniu kobiety. Z prośbą o pomoc zwrócili się do internautów.
Poszukiwania Beaty dalej trwają. Nie odpuszczamy. Post skierowany jest do osób chętnych do pomocy przy poszukiwaniach i przeczesywaniu terenu. Potrzebujemy pomocy! Im nas więcej tym lepiej! Osoby chętne proszone są o ciepły i stosowny ubiór między innymi, gumowce, rękawiczki, czapki i kamizelki odblaskowe (jeżeli ktoś posiada). Sobota 23.11.2024 godzina 9:00 - czytamy w mediach społecznościowych.
Jak się okazuje, mąż Beaty Klimek z obawy na swoje bezpieczeństwo nie zamierza brać udziału w poszukiwaniach. Mężczyzna twierdzi, że otrzymywał pogróżki.
Jak po lesie chodzą ludzie z siekierą w ręku, to gdzie ja pójdę? Rzekomo w lesie jest gdzieś moja żona zakopana i oni tam idą z siekierami. To pani by poszła na takie poszukiwania, gdzie ludzie mają siekiery w rękach? Wszyscy mnie oczerniają, dlatego ja się obawiam o swoje bezpieczeństwo - mówi "Faktowi".
Mężczyzna opublikował niedawno na swoim profilu w mediach społecznościowych wpis, w którym sugeruje, że otrzymuje pogróżki od nieznanych mu osób.
Jeśli jesteście tacy odważni, aby mi grozić to chociaż się ujawnij, przyjdź mi to powiedz w twarz, a nie piszecie do mnie z fałszywych kont na fb. Przedstaw się, abym wiedział z kim mam do czynienia i kto mi grozi - pisał.
Mąż zaginionej Beaty Klimek dostaje pogróżki, wstrząsające słowa
Mąż Beaty Klimek, oraz jego nowa partnerka w rozmowie z Faktem sugerują, że kobieta zaplanowała swoją ucieczkę. Mężczyzna twierdzi, że zaginiona bywa aktywna na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Ludzie myślą, że moja żona nie żyje. Ale ona daje ślady swojego istnienia. 23 października była aktywna na TikToku. Teraz - 7 i 8 listopada, znowu była aktywna na TikToku. To co? Ktoś na jej konto wchodzi? I policja o tym wie. Ludzie myślą, że to ja wchodzę na jej konto. A to nieprawda, bo ja nawet nie wiedziałem, że ona ma konto na TikToku - przekonuje mąż.
Nowa partnerka mężczyzny twierdzi, że zaginiona Beata Klimek nie była lubiana w miejscowości. Kobieta rzekomo miała często krzyczeć na dzieci i utrudniać im spotykanie się z ojcem.
Ona na te swoje dzieci krzyczała. Ona się na nie darła. Nie rozmawiałam z nią, trzymałam się z dala, ale jak siedziałam na dole, to słyszałam, co ona wyrabia z dziećmi. Słyszałam, jak krzyczy na nie. Dzieci uciekały, mówiły, że biła je parasolką. Ona robiła im zakazy. Mówiła, żeby nie schodziły do dziadków. Mój partner był i jest bardzo dobrym ojcem, co weekend przyjeżdżał z Niemiec i chciał się widzieć z dziećmi, ale ona to utrudniała - cytuje słowa Agnieszki B. "Fakt".
Beata Klimek zaginęła 7 października 2024 roku. Mimo iż od tego czasu minęło już niemal 1,5 miesiąca, w sprawie wciąż brakuje przełomu. Być może dojdzie do niego po sobotnich poszukiwaniach, które planuje rodzina.
ZOBACZ: Poszedł na cmentarz pomodlić się przy grobie. Wtedy doszło do dramatu