Wszystko jasne, sąsiedzi syna Wałęsy przerwali milczenie. To stało się na chwilę przed jego śmiercią

Śmierć Sławomira Wałęsy, syna byłego prezydenta Lecha Wałęsy, wstrząsnęła opinią publiczną. Choć od lat zmagał się z wieloma problemami, to szczegóły jego odejścia poruszają i skłaniają do refleksji. Nowe ustalenia w tej sprawie rzucają inne światło na ostatnie dni życia 52-latka i dramat, jaki rozgrywał się za zamkniętymi drzwiami toruńskiej kawalerki.
Życie w cieniu nazwiska i osobistych demonów
Sławomir Wałęsa, choć z wykształcenia był informatykiem, nie ukrywał, że noszenie znanego nazwiska bywało dla niego przekleństwem. W rozmowach z mediami podkreślał, że bycie synem prezydenta nie ułatwiało mu życia zawodowego.
W rzeczywistości jednak to nie nazwisko, a uzależnienie od alkoholu stało się jego największym problemem. Rodzina podejmowała próby ratunku – mężczyzna został nawet skierowany na przymusową terapię odwykową. Ta jednak zakończyła się ucieczką, a sam zainteresowany nie widział potrzeby leczenia.
Jego stan zdrowia i wygląd w ostatnich miesiącach życia miały wyraźnie wskazywać na pogłębiające się zaniedbanie i izolację.
Kaczyński zobaczył zdjęcie Nawrockiego z Trumpem i nie mógł się powstrzymać. O jego reakcji huczy w całej PolsceNiepokojące sygnały i reakcja sąsiadów
Dopiero interwencja mieszkańców bloku w Toruniu doprowadziła do odkrycia ciała Sławomira Wałęsy. Przez dłuższy czas sąsiedzi zauważali nieobecność mężczyzny, ale nie podejrzewali najgorszego – aż do momentu, gdy na klatce schodowej pojawił się silny, trudny do zniesienia zapach.
Jak relacjonują media, szczególną czujnością wykazała się jedna z sąsiadek z wyższego piętra, która wcześniej miała utrzymywać z nim kontakt. To właśnie ona zaniepokoiła się, że nie widziała go od kilkunastu dni.
Ostatecznie niepokój mieszkańców i uciążliwy fetor doprowadziły do wezwania służb. Po siłowym wejściu do mieszkania ujawniono ciało mężczyzny w stanie zaawansowanego rozkładu.
ZOBACZ TAKŻE: "Był zły, nie chciał pomocy". Wstrząsające kulisy ostatnich chwil życia Tomka Jakubiaka
Samotność i wycofanie
Według relacji sąsiadów, Sławomir Wałęsa był osobą zamkniętą w sobie, unikającą kontaktów z innymi mieszkańcami. Nie rozmawiał, nie szukał towarzystwa, a jego obecność w bloku była niemal niezauważalna. W ostatnich miesiącach miał sprawiać wrażenie osoby coraz bardziej przygaszonej i fizycznie zaniedbanej – nieogolony, z długimi włosami, wyraźnie zmęczony.
Ta narastająca izolacja doprowadziła do sytuacji, w której jego śmierć przez wiele dni pozostała niezauważona. Tragedia, która wydarzyła się w sercu Torunia, to nie tylko dramat jednostki, ale też smutny obraz samotności i bezsilności wobec uzależnienia.





































