Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > "Wysłali go na koguta". Wyciekła prawda o zabójcy lekarza, bali się do niego podejść
Jakub Sukiennik
Jakub Sukiennik 30.04.2025 16:53

"Wysłali go na koguta". Wyciekła prawda o zabójcy lekarza, bali się do niego podejść

szpital
Fot. Pixabay/RyanMcGuire

Kolejne ustalenia w sprawie dramatycznego ataku, do którego doszło w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim. Ofiarą był dr Tomasz Solecki, specjalista ortopedii, który zginął od ciosów zadanych nożem przez 35-letniego Jarosława W., funkcjonariusza Służby Więziennej z Katowic. Kto zawinił w całej sprawie i powinien się podać do dymisji?

Przerażające wieści ze szpitala

Do tragedii doszło w godzinach pracy Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jarosław W., który tego dnia przyjechał z Katowic, wszedł na teren placówki z zamiarem konfrontacji z lekarzem, którego od dawna obwiniał za swoje problemy zdrowotne. Wbrew obowiązującym procedurom bezpieczeństwa, mężczyzna zdołał wejść do gabinetu, gdzie dr Tomasz Solecki przyjmował pacjentkę. Bez żadnego ostrzeżenia wyciągnął nóż i zaatakował lekarza, zadając mu serię brutalnych ciosów – według świadków było ich kilkanaście, głównie w okolice klatki piersiowej i szyi.

W gabinecie zapanował chaos. Obecna w pomieszczeniu pacjentka była w szoku, a personel medyczny natychmiast próbował udzielić pomocy rannemu lekarzowi. Na miejsce wezwano służby ratunkowe oraz policję. Mimo szybkiej reakcji zespołu reanimacyjnego, życia dr. Soleckiego nie udało się uratować – zmarł na skutek rozległych obrażeń.

Kto powinien ponieść konsekwencje zaniedbań?

Napastnik został obezwładniony przez pracowników ochrony szpitala i przekazany w ręce policji. Po przewiezieniu na komisariat usłyszał zarzut zabójstwa z premedytacją. 

Jarosław W. od dłuższego czasu miał być skonfliktowany z lekarzem – zarzucał mu błędne leczenie operacyjne łokcia, co jego zdaniem doprowadziło do poważnych komplikacji zdrowotnych. Mężczyzna nie tylko wysuwał wobec lekarza roszczenia finansowe (żądał 20 tysięcy złotych), ale także według relacji rodziny – popadał w coraz głębszą obsesję. Utrzymywał, że dr Solecki miał go rzekomo celowo zarazić i wyrządzić mu krzywdę. Rodzice podejrzewali, że ich syn może cierpieć na zaburzenia psychiczne, jednak nie udało im się przekonać go do podjęcia leczenia.

Dr Solecki w styczniu 2025 roku zgłosił się na policję, informując o presji i żądaniach byłego pacjenta. Nie zdecydował się jednak na formalne zawiadomienie o przestępstwie, przez co służby nie mogły zareagować zgodnie z procedurami.

ZOBACZ TAKŻE: To działo się od 2 lat. Ojciec Jarosława W. ujawnił przykrą prawdę, wszystko staje się jasne

Jak mogło dojść do takiej sytuacji?

W odpowiedzi na tragedię, Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar ogłosił zamiar odwołania płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska dyrektora generalnego Służby Więziennej. Decyzja ta spotkała się z krytyką ze strony Andrzeja Kołodziejskiego, przewodniczącego związku zawodowego Solidarność Służby Więziennej, który wskazał na głębsze problemy systemowe w służbie:

Po prostu uważam, że dymisje nic nie dadzą. Muszą być zmiany systemowe w zarządzaniu formacją i przyjmowaniu kandydatów. W zeszłym roku inne służby mundurowe dostały podwyżki, a my musieliśmy się o nie dosłownie bić. Były akcje jak oddawanie krwi, wysyłanie żółtych kartek. Dopiero kiedy weszliśmy w ostrą retorykę wobec Ministerstwa Sprawiedliwości, zaczęto z nami rozmawiać.

Kołodziejski podkreślił, że od lat przyjmowano do służby niemal każdego kandydata, bez odpowiedniej selekcji, co mogło przyczynić się do zatrudnienia osób z problemami psychicznymi: 

Można było wcześniej zareagować na "dziwne zachowania" funkcjonariusza Służby Więziennej.