Ujawniono, czym jest nieznany obiekt, który spadł na teren Polski. Nieoficjalne informacje
W poniedziałkowy poranek naszym krajem wstrząsnęła informacja o “nieznanym obiekcie”, który wleciał na teren Polski przez granicę z Ukrainą. Dziennikarze z rmf24 dowiedzieli się nieoficjalnie, czym może być obiekt, którego szukają Wojska Obrony Terytorialnej.
Nieznany obiekt nad terytorium Polski
W poniedziałek, 26 sierpnia, przed godziną pojawiła się informacja o obiekcie, który przyleciał z Ukrainy na terytorium Polski.
Wojsko pilnie poderwało samoloty. Szef MON ujawnił kulisy poszukiwań "nieznanego obiektu"W czasie poniedziałkowego zmasowanego ataku na terytorium Ukrainy mieliśmy prawdopodobnie do czynienia z wlotem obiektu na terytorium Polski. Obiekt był potwierdzony radiolokacyjnie przez co najmniej trzy stacje radiolokacyjne. Obiekt miałem w pełnej kontroli, byłem gotowy do jego zestrzelenia – poinformował Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał dywizji Maciej Klisz.
Trwają poszukiwania nieznanego obiektu
W akcji poszukiwawczej obiektu powietrznego bierze udział 70 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Działania prowadzone są na terenie gminy Tyszowce (woj. lubelskie).
Obecnie rejon poszukiwań zawężony jest do gminy Tyszowce, dokładnie na północny zachód od miejscowości Tyszowce. Poszukiwania trwają również z powietrza za pomocą śmigłowców – przekazał rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, podpułkownik Jacek Goryszewski.
Sprawą zajmuje się również policja. Nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik lubelskich mundurowych poinformował, że służby poszukują świadków zdarzenia, prosząc o zwrócenie uwagi na charakterystyczne dźwięki i hałasy. Poszukiwania prowadzone są na terenie powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego.
Nieoficjalnie: do polski wleciał rosyjski dron
Zobacz: Nieznany obiekt wleciał do Polski. Trwają poszukiwania, w akcji wielu żołnierzy
Jak podaje serwis rmf24, wojskowi twierdzą nieoficjalnie, że “nieznany obiekt” to najpewniej rosyjski dron kamikadze Shahed. Potwierdzało by to niedawne słowa gen. Klisza, który przekazał mediom że "prawdopodobnie jest to bezzałogowy statek powietrzny". Podobną narrację przyjął ppłk. Goryszewski.
Przekroczenie granicy miało miejsce o 6:43. Zapisy z naszych radiostacji - zarówno wysokość lotu, prędkość, trajektoria - wskazują, że był to bezzałogowy statek powietrzny. (...) Bo wykluczamy tutaj możliwość, że była to rakieta bądź jakiś pocisk kierowany, z uwagi na prędkość. Zanik sygnału miał miejsce około godziny 7:16, czyli po trzydziestu trzech minutach na wysokości gminy Tyszowce. Tam został wyznaczony rejon poszukiwań - podkreślił.
Wojskowy w rozmowie z rmf24 dodał, że nie ma pewności, czy bezzałogowiec wciąż znajduje się na terytorium Polski.
Równie dobrze ten obiekt mógł zawrócić na terytorium Ukrainy, więc musimy zbadać każdą ewentualność - tak, żeby jego ewentualna obecność nie stanowiła żadnego zagrożenia dla okolicznych mieszkańców - podkreśla w rozmowie z reporterem rmf.