Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Tuż przed igrzyskami w Tokio Maria Andrejczyk przeszła trzy operacje. Zdrowie dawało jej w kość
Klaudia Bochenek
Klaudia Bochenek 08.08.2021 08:50

Tuż przed igrzyskami w Tokio Maria Andrejczyk przeszła trzy operacje. Zdrowie dawało jej w kość

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
JAVIER SORIANO/AFP/East News

Maria Andrejczyk wywalczyła srebro w rzucie oszczepem w finale igrzysk olimpijskich w tej dyscyplinie. Rzut na odległość 64,61 m dał jej przewagę nad Australijką Kelsey-Lee Barber, która osiągnęła wynik 64,56 m. Mało kto wie, ale niewiele brakowało, aby polska zawodniczka w ogóle nie pojechała na igrzyska. Była trzykrotnie operowana niedługo przed wyjazdem, walczyła też z poważną chorobą.

Polska zawodniczka kilka lat temu usłyszała poważną diagnozę - kostniak zatok. Chociaż przeszła operację, to konieczne były jeszcze trzy i to tuż przed wyjazdem do Tokio. Ani przez chwilę nie pomyślała o rezygnacji z marzeń.

25-latce udało się pokonać wszelkie przeciwności

Świat poznał waleczną Marię Andrejczyk już podczas igrzysk w Rio. Tam rezolutna dziewczyna zajęła czwarte miejsce w rzucie oszczepem i pokusiła się o stwierdzenie, że Špotákova, która wtedy zdobyła złoto, nie jest już jej idolką. Polska zawodniczka stwierdziła, że teraz chce jej tylko dokopać i być lepszą.

Niestety, krótko później pojawiły się poważne problemy ze zdrowiem Marii Andrejczyk. Wystąpiły kłopoty z barkiem, potem z łokciem oraz stawem skokowym. Usłyszała także porażającą diagnozę: kostniak zatok.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Kostniak zatok to łagodny nowotwór, jednak nie obyło się bez operacji. Pierwszą przeszła w wieku 20 lat. Niedługo przed wyjazdem na igrzyska w Tokio Maria Andrejczyk musiała stawić się jeszcze na trzech zabiegach, chociaż obiecała sobie, że już nie wyląduje na stole operacyjnym.

- Miał on [nowotwór - przyp. red.] spory wpływ na moją dyspozycję. Powodował niedotlenienie organizmu. Teraz już tak szybko się nie męczę i nie mam podkrążonych oczu - mówiła Maria Andrejczyk jeszcze dwa lata temu w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Polska zawodniczka była sfrustrowana i czasami dobijał ją brak wiary w to, że jej organizm podoła. Mimo momentów słabości nie chciała się poddawać, walczyła na treningach. Gdyby nie jej narzeczony, jeszcze długo borykałaby się z problemami nowotworowymi - namówił ją na badania, chociaż uparcie twierdziła, że dolegliwości są tylko tymczasowe.

Była uparta od najmłodszych lat

Bliscy wspominają, że Maria Andrejczyk od zawsze była uparta. Kiedy musiała zadecydować, czy idzie w stronę siatkówki, czy rzutu oszczepem, wybrała oczywiście to drugie. Mróz czy uporczywy upał jej nie przeszkadzały, często też trenowała, rąbiąc drzewo.

Przed domem rodziców powstał nawet specjalny trawnik, na którym trenowała rzut oszczepem. Teraz upartość zaprowadziła Marię Andrejczyk na podium - z niecierpliwością czekamy na kolejne sukcesy.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Onet, Przegląd Sportowy

Tagi: Sport