Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Społeczeństwo > Turysta spojrzał ile zapłacił za bułkę i zdębiał. "Drożej niż w Warszawie"
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 07.09.2024 14:57

Turysta spojrzał ile zapłacił za bułkę i zdębiał. "Drożej niż w Warszawie"

krupówki
fot. webcamera.pl (Krupówki)

Wakacje dobiegły końca, co sprawia, że w polskich górach możemy zaobserwować aktualnie nieco mniej turystów niż w szczycie sezonu. Bieszczady wciąż jednak cieszą się ogromną popularnością i to nie tylko wśród rodaków. Widok turystów z Bliskiego Wschodu już nikogo w polskich górach nie dziwi. Czy lokalni przedsiębiorcy właśnie dlatego podnieśli ceny? - Te ceny to jakieś kosmiczne nieporozumienie - narzekają Polacy. 

Wysokie ceny w górach. Polacy mają powody do narzekań

Piękna pogoda i rekordowo upalny wrzesień sprzyjają Polakom i powodują, że wielu z nas przedłuża sobie jeszcze wakacje. Kurorty nad Bałtykiem cały czas są oblegane przez turystów. Nie inaczej jest również w polskich górach. Dużą popularnością cieszą się zwłaszcza Bieszczady.

Turystów od wyprawy nad polskie morze lub w góry nie odstraszają nawet panujące tam ceny. Co roku pojawiają się słynne "paragony grozy". Wielu urlopowiczów podkreśla, że taniej jest spędzić wakacje za granicą, niż w Polsce. 

Co innego na ten temat sądzą zapewne turyści z Bliskiego Wschodu, których napływ do Zakopanego i pobliskich rejonów jest bardzo mocno odczuwalny. Cieszą się głównie górale i lokalni przedsiębiorcy, którzy otwarcie mówią, że Arabowie ratują im biznes, zostawiając na stoiskach pokaźne sumy pieniędzy.

Polscy turyści narzekają na wysokie ceny panujące w górach. W rozmowie z Wirtualną Polską pan Robert relacjonuje, że za trzy bułki zapłacił 15 zł.

Ja rozumiem, że ceny idą w górę, ale na Boga, ile można - mówi.

Dominik, Nikoś i Kacperek nie żyją. Napływają dobijające wiadomości, policja potwierdza najgorsze

"Drożej niż w Warszawie"

Turyści do wysokich cen w górskich karczmach i restauracjach powoli już przywykli. Bardzo często wolą gotować sami, niż odwiedzać knajpy. Tak jest po prostu taniej.

Pan Robert w rozmowie z WP mówi jednak o wysokich cenach, które pojawiają się nawet w sklepach. Ceny w restauracjach porównuje do tych ze stolicy Polski. Relacjonuje, że za chleb i bułkę zapłacił w lokalnym sklepie w Wetlinie 13,70 zł. W jeszcze innym - 15 zł.

Bieszczady stają się polską stolicą drożyzny. To jest żerowanie na ludziach, ile się da. Tak samo ceny podnieśli busiarze, w restauracjach jest drożej niż w Warszawie. Ja rozumiem, że ceny idą w górę, ale na Boga, ile można - tłumaczy.

Wysokie ceny odstraszają turystów? Nie tylko

Eksperci podkreślają, że wysokie ceny wynikają z sezonu turystycznego i znacznego napływu tzw. jednodniowych wczasowiczów, którzy w związku z krótkim urlopem nie odwiedzają lokalnych restauracji, hoteli czy innych atrakcji. Do obecnie panującej sytuacji może się również przyczyniać aktualna pogoda. Wielu turystów wrześniowy upał nie zachęca do górskich wycieczek. Miejscowi liczą na to, że w najbliższych miesiącach jesiennych sytuacja ulegnie poprawie. Póki co, liczą głównie na przybyszów z Bliskiego Wschodu, którzy wedle relacji, potrafią zostawić na lokalnych straganach lekką ręką nawet kilkaset złotych.

ZOBACZ: Góral ujawnił, co robią Arabowie w Zakopanem. Tego nikt się nie spodziewał