Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Motoryzacja

Motoryzacja

Planet F1
01.02.2022 13:24 Wyjątkowa okazja dla fanów F1. Legendarny bolid został wystawiony na aukcję

Legendarny bolid Fernando Alonso został wystawiony na aukcję. Pojazd o sygnaturze R24-07 był prowadzony przez hiszpańskiego kierowcę w ostatnich trzech wyścigach sezonu 2004. Potencjalna cena sprzedaży może osiągnąć astronomiczny poziom. W ofercie renomowanego domu aukcyjnego RM Sotheby's znalazła się prawdziwa motoryzacyjna perła. Mowa o Renault R24, które już jutro trafi pod młotek. Nie jest żadną tajemnicą, że bolidy Formuły 1, szczególnie te wyposażone w silniki V10 są łakomymi kąskami na rynku kolekcjonerskim. Również i ty możesz stać się szczęśliwym nabywcą takiego cacka. Jest jednak jeden, aczkolwiek zasadniczy warunek. Duża ilość gotówki. Szacunkowe analizy wskazują, że Renault R24-07 zostanie sprzedane za kwotę znajdującą się w przedziale od 300 do 385 tysięcy funtów. W przeliczeniu na złotówki daje to niebagatelną sumę przekraczającą 2 miliony złotych.We were treated to the sound of @alo_oficial in his title-winning Renault R25 in Abu Dhabi last year...Turn the volume up for this 😍 #F1[📹 @SkySportsF1]pic.twitter.com/Bz0UsykFD4— PlanetF1 (@Planet_F1) December 8, 2021 Warto podkreślić, że potencjalny nabywca zakupi pojazd, którym Fernando Alonso przejechał trzy ostatnie rundy sezonu 2004. Mowa o Grand Prix organizowanych w Chinach, Japonii i Brazylii. Warto zaznaczyć, że pojazd jest wyposażony w kierownicę, która była spersonalizowana specjalnie dla późniejszego dwukrotnego mistrza świata. R24 to zaledwie jeden z kilkudziesięciu zestawów dostępnych dla zamożnych nabywców na środowej aukcji. Również inne klasyki motoryzacyjne, zarówno sportowe, jak i wyścigowe trafią pod młotek.W sprzedaży będzie mnóstwo klasycznych modeli Ferrari, takich jak Dino 308 GT4 z 1975 roku i 250 GT Series II Cabriolet z 1959 roku.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zmarła legenda kina akcji, Bob Wall. Aktor zagrał w kultowych filmachNie żyje Peter Bruce Smith. Gwiazdor "Władcy pierścieni" miał 63 lataNie żyje piosenkarka Norma Waterson. Wiadomości o śmierci przekazała córkaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Planet F1

Policja.gov.pl
01.02.2022 12:12 Nietrzeźwy kierowca przyjechał na stacje. Okazało się, że miał sporo na sumieniu

Świadkami niezwykle niestandardowej interwencji byli podlascy funkcjonariusze, którzy na jednej ze stacji paliw zatrzymali mężczyznę za brak maseczki. Jak się okazało, miał on sporo na swoim sumieniu. Za popełnione wykroczenia grozi mu drakońska kara. Do tego nietypowego incydentu doszło w minioną niedzielę 30 stycznia w Piątnicy (powiat łomżyński) na jednej z tamtejszych stacji. W godzinach popołudniowych funkcjonariusze z lokalnego posterunku zauważyli, że jeden z kierowców tuż po zatankowaniu swojego auta wszedł do budynku bez maseczki ochronnej. Jak się okazało, podejrzany miał naprawdę sporo na swoim sumieniu. W trakcie rozmowy z nieodpowiedzialnym kierowcą mundurowi wyczuli od niego silną woń alkoholu. Bez chwili zawahania postanowili przeprowadzić badanie alkomatem. Wykazało ono, że mężczyzna miał blisko promil alkoholu w organizmie. Nie był to jednak koniec jego problemów. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że mieszkaniec Łomży ma obowiązujący jeszcze przez kilka miesięcy sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że kierowca stracił swoje prawo jazdy za wcześniejszą jazdę po alkoholu. Warto podkreślić, że jazda w czasie sądowego zakazu grozi karą do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo nieodpowiedzialny kierowca musi się liczyć z karą za brak maseczki. Jego volkswagen został odholowany na policyjny parking. Policjanci podkreślają, że będąc świadkiem sytuacji, próby lub intencji prowadzenia pojazdu po alkoholu, możesz odpowiednio zareagować i jest to obywatelski obowiązek. Symptomy zachowania kierowcy, który może być pod wpływem alkoholu :zatrzymuje się bez powodu, raptownie rusza, hamuje,jedzie przesadnie ostrożnienie umie utrzymać auta zgodnie z kierunkiem jazdy,robi szerokie zakręty, jedzie nie zważając na przepisy,powoli reaguje na sytuacje na drodze,jedzie bez świateł, nie używa kierunkowskazów,jest nadmiernie pobudliwy, wymachuje rękoma, przeklina.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Miss USA zginęła w tragicznych okolicznościach. Zostawiła po sobie zagadkowe ostatnie słowaNie żyje Peter Bruce Smith. Gwiazdor "Władcy pierścieni" miał 63 lataNie żyje piosenkarka Norma Waterson. Wiadomości o śmierci przekazała córkaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Podlaska Policja

STOP PIRAT
01.02.2022 11:26 Dramatyczne potrącenie rowerzysty. Sprawca wrócił na miejsce zdarzenia

Każdy zmotoryzowany, który brał bezpośredni udział w kolizji bądź też większym wypadku jest zobligowany do podjęcia szeregu działań na miejscu zdarzenia. W głównej mierze mowa o udzieleniu niezbędnej pomocy poszkodowanym. Jak się okazuje, po polskich drogach wciąż jeżdżą kierowcy, którzy boją się wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Taki stan rzeczy idealnie obrazuje poniższe nagranie. Do niezwykle groźnego zdarzenia doszło kilka dni temu na jednej z gliwickich ulic. Kamery monitoringu uchwyciły moment potrącenia rowerzysty, który chciał skręcić w lewo. Warto podkreślić, że użytkownik jednośladu wyraźnie zasygnalizował swój manewr, jednak to nie wystarczyło, by właściciel SUV-a zareagował w odpowiedni sposób. Niestety, ale doszło do dramatycznego potrącenia. Cyklista z impetem wylądował na jezdni, a nieuważny kierujący zachował się poniżej wszelkiej krytyki i uciekł z miejsca zdarzenia. Co ciekawe sprawca incydentu powrócił po około 10 minutach. Jak się okazało, policjanci znajdujący się na miejscu zdarzenia skojarzyli fakty i dokonali zatrzymania. Dokładnie nie wiadomo, dlaczego zmotoryzowany nie zatrzymał swojego samochodu i nie udzielił niezbędnej pomocy poszkodowanemu. Dodatkowo powinien powiadomić odpowiednie służby o zaistniałej sytuacji. Niestety, ale wykazał się skrajną głupotą i uciekł z miejsca incydentu. Na szczęście bardzo szybko dosięgła go ręka sprawiedliwości. Na miejscu bardzo szybko zjawiła się karetka pogotowia, a także funkcjonariusze policji, którzy szybko przystąpili do właściwych działań. Zeznania świadków, a także materiał wideo pozwolił określić sprawcę zdarzenia. Chwilę później powrócił również kierowca volkswagena, który doprowadził do zaistniałej sytuacji. Został rozpoznany przez policjanta, który ruszył za nim w pościg. Zatrzymany mężczyzna nie stawiał żadnego oporu. Co ciekawe, w tym samym czasie na komendę przyszły dwie kobiety, które chciał zgłosić zaginięcie męża i ojca. W toku przeprowadzonych działań okazało się, że jest nim wspomniany sprawca potrącenia.Ucieczka z miejsca zdarzenia w świetle polskiego prawa jest obarczona naprawdę surową karą. Kodeks karny przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności za nieudzielenie pomocy, co wynika to z regulacji art. 162, który stanowi:§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej. - art. 162 Kodeksu karnego Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Miss USA zginęła w tragicznych okolicznościach. Zostawiła po sobie zagadkowe ostatnie słowaNie żyje Peter Bruce Smith. Gwiazdor "Władcy pierścieni" miał 63 lataNie żyje piosenkarka Norma Waterson. Wiadomości o śmierci przekazała córkaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube

ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
01.02.2022 10:47 Pijany kierowca autobusu chciał wieźć dzieci na ferie. Grozi mu bardzo surowa kara

Kompletną bezmyślnością wykazał się pewien kierowca zawodowy, który miał zawieźć dzieci na ferie zimowe. Kontrola policji wykazała, że znajdował się pod wpływem alkoholu. Przez swoje niezrozumiałe zachowanie wpadł w bardzo poważne tarapaty. Nietrzeźwi kierujący to palący problem rodzimych tras. Niestety, ale wciąż można zaobserwować ogromną ilość osób, które decydują się na jazdę pod wpływem alkoholu. Takie zachowanie nie jest jedynie objawem kompletnej nieodpowiedzialności, ale przede wszystkim prokuruje wiele niebezpiecznych incydentów. Do kontroli dwóch autobusów doszło w minioną niedzielę 30 stycznia tuż przed godziną 8 rano. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu sprawdzali stan techniczny dwóch pojazdów, które miały zabrać uczniów na zimowy wypoczynek do miejscowości Sidzina w województwie małopolskim. W trakcie czynności mundurowi ustalili, że jeden z kierowców ma sporo na sumieniu. 54-letni mężczyzna zasiadający za kierownicą jednego z autobusów znajdował się w stanie nietrzeźwości. Policjanci postanowili poddać go obowiązkowemu badaniu alkomatem. Wykazało ono ponad 0,80 promila alkoholu w jego organizmie. Warto podkreślić, że na ferie zimowe wybierało się aż 70 uczniów oraz 5 nauczycieli jednej ze szkół podstawowych w Tarnobrzegu. Nieodpowiedzialny kierujący już wkrótce odpowie przed sądem za swoje karygodne zachowanie. Funkcjonariusze zatrzymali kierowcy prawo jazdy, a także zakazali mu dalszej jazdy. Nie jest tajemnicą, że jazda pod wpływem alkoholu jest w naszym kraju surowo karana. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat więzienia, wysoka grzywna i utrata prawa jazdy na kilka lat. Polscy mundurowi apelują do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności, ale również o odpowiedzialność. Podkreślają, że kierowanie pojazdami na podwójnym gazie jest surowo zakazane. Prokuruje ono mnóstwo niebezpiecznych incydentów, a także zagraża innym uczestnikom ruchu drogowego. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Miss USA zginęła w tragicznych okolicznościach. Zostawiła po sobie zagadkowe ostatnie słowaNie żyje Peter Bruce Smith. Gwiazdor "Władcy pierścieni" miał 63 lataNie żyje piosenkarka Norma Waterson. Wiadomości o śmierci przekazała córkaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Podkarpacka Policja

STOP PIRAT
01.02.2022 01:35 Proste błędy przesądziły o kolizji. Trzech kierowców miało sporo na sumieniu

Pomijając wcześniejszą jazdę kierowcy Mercedesa to on nie przyczynił się do wypadku. Nagrywający ruszył pierwszy na żółtym i zasłonił widoczność, Mercedes za nim już na zielonym, bo liczy się wjazd za linię zatrzymywania. Winę ponosi w tej sytuacji kierowca Nissana Qashqaia. Jak karać to zgodnie z prawem, a nie bogatszego za wcześniejsze przewinienia, bo one nie miały tu nic do rzeczy. - napisał jeden z komentujących. Lekceważenie obowiązujących przepisów, a szczególnie wskazań sygnalizatorów świetlnych, w większości przypadków kończy się dramatycznie. W dobitny sposób przekonało się o tym trzech kierowców, którzy byli uczestnikami niebezpiecznego incydentu. O dramatycznym finale przesądził jeden zasadniczy szczegół. Ten pierwszy rozpoczął jazdę mniej więcej 2 sekundy przed zapaleniem się zielonego światła. Wiele wskazuje na to, że kierowca mercedesa również się pośpieszył. Jak się później okazało, pośpiech słono go kosztował. W tym konkretnym przypadku mamy również do czynienia z czystą głupotą. Dwóch kierowców postanowiło jak najszybciej ruszyć spod świateł, by udowodnić swoją wyższość swojemu oponentowi. Jak się okazało, na drodze do sukcesu stanął kierujący Nissanem, który złamał prawo w perfidny sposób. Choć na nagraniu udostępnionym przez kanał STOP CHAM widnieje napis "Wariat drogowy wjeżdża w Mercedesa AMG.", warto podkreślić, że w tej sytuacji wszyscy zainteresowani się nie popisali. Na nagraniu, które zostało zarejestrowane na jednej z ulic Szczecina dokładnie widać, że zarówno autor nagrania, jak i właściciel mercedesa chcieli jak najszybciej pokonać znajdujące się przed nimi skrzyżowanie. Zachowanie niektórych zmotoryzowanych jest po prostu niezrozumiałe. Pośpiech, brak koncentracji oraz brawura to jedne z czołowych czynników, które są odpowiedzialne ze zdecydowaną większość koszmarnych incydentów. Nagle na kursie kolizyjnym dwóch pojazdów znalazł się osobowy Nissan Qashqai. Jego użytkownik wjechał na skrzyżowanie w chwili, gdy obowiązywało go czerwone światło. W oczywisty sposób złamał obowiązujące przepisy i tym samym doprowadził do groźnej kolizji. Przejeżdżam codziennie przez to skrzyżowanie po minimum 4razy Długość drogi do przejechania nie jest wgl zgrana ze światłem. Niestety ale często jest tak ,że jak się wjeżdża na końcówce zielonego to nawet nie zdąży się przejechać do końca a inni ruszając . Z jednej strony wina jest też Mercedesa ,że rusza na pomarańczowym a nagrywający już nawet sekund wcześniej gdzie zasłonił widoczność. Więc z doświadczenia jak jeżdżę na tym skrzyżowaniu jestem w stanie uwierzyć ,że Nissan pojechał na zielonym .Ale to już na pewno ustali Policja bo na skrzyżowaniu jest kamera więc mogą wziąć czas wjazdu i czas świateł. - podkreślił drugi. Swoje zdanie przekazali również internauci, którzy komentują udostępniony filmik. Dokładnie nie wiadomo, czy w wyniku tego zdarzenia ktoś odniósł poważniejsze obrażenia. Mamy nadzieję, że nikomu nic się nie stało. A według was, kto ponosi winę za ten incydent?

Policja Kujawsko-Pomorska
31.01.2022 14:44 Fatalny incydent podczas wyprzedzania. Rowerzystka nie miała szans na przeżycie

Chwila nieuwagi, a także jedna zła decyzja doprowadziły do fatalnego zdarzenia na jednej z dróg województwa kujawsko-pomorskiego. Dostawczy volkswagen z wielką siłą potrącił rowerzystkę jadącą w tym samym kierunku. Niestety, ale kobieta nie miała szans na przeżycie. Do przerażającego zdarzenia doszło w minioną sobotę 29 stycznia na terenie gminy Boruchowo. Tuż po godzinie przed 7.00 miejscowe służby otrzymały niepokojące zgłoszenie dotyczące incydentu w miejscowości Zakrzewo-Parcele. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący pojazdem osobowym marki Volkswagen potrącił 48-letnią rowerzystkę podczas manewru wyprzedzania. Wiadomo, że kobieta jechała w tym samym kierunku. Niestety, ale nigdy nie dotarła do celu swojej podróży. Zmarła na miejscu wypadku. Na miejscu tragedii pracowali funkcjonariusze policji, którzy będąc pod nadzorem prokuratora, ustalali szczegółowe okoliczności tego incydentu. Na miejsce zadysponowano również biegłego z dziedziny wypadków drogowych. Decyzją prokuratora, ciało kobiety zostało zabezpieczone do dalszych badań. Funkcjonariusze poddali kierującego volkswagenem niezbędnemu badaniu alkomatem. Wykazało ono, że w chwili zdarzenia 46-latek był trzeźwy. Wiadomo, że stracił on swoje prawo jazdy. Aktualnie w tej sprawie prowadzone jest postępowanie, które ma wyjaśnić dokładne okoliczności zaistniałego wypadku. Polscy mundurowi apelują do wszystkich zmotoryzowanych o zachowanie szczególnej ostrożności w czasie jazdy. Podkreślają, że odpowiednie skupienie oraz koncentracja pomagają zminimalizować ryzyko tragicznych zdarzeń drogowych. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Howard Hesseman. Gwiazdor "Akademii Policyjnej" miał 81 latJacek Kawalec zadebiutował w Budce Suflera. Jego występ na WOŚP wywołał falę krytykiNie żyje Ewa Ziembińska-Sobczak. Była aktorką Olsztyńskiego Teatru LalekJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Kujawsko-Pomorska

Policja Śląska
31.01.2022 13:35 Zjechał na przeciwległy pas, gdzie doprowadził do dramatu. Był kompletnie pijany

Nie jest żadną tajemnicą, że alkohol oraz jazda samochodem to fatalne połączenie. Idealnym potwierdzeniem tej tezy jest incydent, do którego doszło na jednej z dróg województwa śląskiego. Kierowca samochodu osobowego zjechał na przeciwległy pas, na którym czołowo zderzył się z innym pojazdem. Do porażającego incydentu doszło w minioną sobotę 29 stycznia na jednym z odcinków drogi krajowej numer 78. Tuż po godzinie 18.00 miejscowi strażacy otrzymali niepokojące zgłoszenie o incydencie w miejscowości Poręba. Tamtejsza policja szybko ustaliła, że kierujący osobowym volkswagenem jadąc w kierunku Siewierza, zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie czołowo zderzył się z prawidłowo jadącym peugeotem. Siła uderzenia była tak duża, że odłamki rozbitych elementów pojazdów uszkodziły trzeci samochód. Na domiar złego uszkodzenia tych samochodów były na tyle poważne, że zarówno kierowca, jak i pasażer byli zakleszczeni w pojeździe. Na miejsce zadysponowano lokalnych strażaków, którzy za pomocą specjalistycznego sprzętu hydraulicznego wydobyli poszkodowanych z wraku pojazdu. Jak się okazało, kierowca samochodu osobowego był kompletnie pijany. Badanie alkomatem wykazało, że w organizmie 44-latka znajduje się aż 2,5 promila alkoholu. Kierowcy dwóch pozostałych pojazdów byli trzeźwi. Do szpitala trafiły trzy osoby, w tym sprawca. Ruch w miejscu wypadku był zablokowany przez kilka godzin. Miejscowe służby ustalają szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny tego fatalnego incydentu.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Howard Hesseman. Gwiazdor "Akademii Policyjnej" miał 81 latJacek Kawalec zadebiutował w Budce Suflera. Jego występ na WOŚP wywołał falę krytykiNie żyje Ewa Ziembińska-Sobczak. Była aktorką Olsztyńskiego Teatru LalekJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Śląska Policja

ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
31.01.2022 12:58 Zapomnisz o prosty obowiązku, otrzymasz 1500 złotych. Policjant nie będzie mieć litości

Wejście w życie nowego taryfikatora mandatów ograniczyło zapędy piratów drogowych, którzy w bezczelny sposób łamią obowiązujące przepisy ruchu drogowego. Drakońskie mandaty mają odstraszyć amatorów mocnych wrażeń, a także zwiększyć bezpieczeństwo na publicznych drogach. Jak się okazuje, nie trzeba szaleć na drodze, by otrzymać gigantyczną karę. Wielu zmotoryzowanych nie zdaje sobie sprawy z tego, że można otrzymać mandat za brudny samochód. Co ciekawe, kara w przypadku tego przewinienia może być naprawdę okazała. Zabrudzony pojazd może być przyczyną wielu kłopotów. Przepisy, które obowiązują w naszym kraju, pozwalają karać kierujących za brudny samochód na wiele sposobów. W przypadku brudnych reflektorów, a także szyb, właściciel pojazdu musi się liczyć z karą wynoszącą od 20 do 500 zł. Dodatkowo na jego konto wpłynie aż 6 punktów karnych. Problematyczne mogą okazać się zabrudzone tablice rejestracyjne. Jak wiadomo, w świetle polskiego prawa, każdy zmotoryzowany ma obowiązek, by były one w pełni czytelne. Niespełnienie tego warunku może wiązać się z mandatem w wysokości 200 złotych oraz 3 punktów karnych. Brudny samochód może wpędzić kierującego w poważne tarapaty. Kara może być naprawdę okazała. W czasie kontroli funkcjonariusz może stwierdzić, że zatrzymany pojazd stanowi poważne niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Taka opinia może pojawić się w sytuacji, gdy zabrudzone światła mogą sprawiać, że pojazd staje się mniej widoczny, a zabrudzona szyba ogranicza prowadzącemu pole widzenia. Wówczas musimy się liczyć z mandatem wynoszącym od 200 do 500 zł. Na domiar złego, zmotoryzowany zostaje ukarany aż 6 punktami karnymi. Najbardziej okazała kara czeka na kierujących, którzy kompletnie zaniedbają obowiązek czyszczenia swojego auta. W praktyce brud z samochodu może spadać na jezdnię. Taki stan rzeczy jest szczególnie widoczny tuż po jeździe terenowej, kiedy kierowca samochodu terenowego wjeżdża na jezdnię, a zalegające błoto ląduje na asfalcie. W takiej sytuacji zanieczyszczanie drogi oznacza karę nagany lub grzywnę dochodzącą nawet do 1500 zł. W dzisiejszych, pandemicznych czasach, policjanci są również zobligowani do ukarania kierowców za brud w samochodzie. Art. 117 §2 kodeksu wykroczeń w punkcie 16a nakłada obowiązek zapewnienia pasażerom "odpowiednich warunków higieny" oraz właściwego stanu sanitarnego. Warto jednak podkreślić, że te stosunkowo nowe przepisy obowiązują kierujących, którzy zajmują się przewozem osób. Mowa o taksówkarzach, a także kierowcach busów i autobusów. Niedostosowanie się do tego przepisu jest równoznaczne z karą od 100 do 250 zł.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Howard Hesseman. Gwiazdor "Akademii Policyjnej" miał 81 latJacek Kawalec zadebiutował w Budce Suflera. Jego występ na WOŚP wywołał falę krytykiNie żyje Ewa Ziembińska-Sobczak. Była aktorką Olsztyńskiego Teatru LalekJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Moto.pl

ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
31.01.2022 12:11 Ważne zmiany w rejestracji pojazdów. Od dziś obowiązują, nowe, rewolucyjne przepisy

W poniedziałek 31 stycznia w życie weszła niezwykle interesująca zmiana, która była wyczekiwana już od dłuższego czasu. Okazuje się, że pozwoli ona zaoszczędzić kierowcom pokaźną sumę pieniędzy.Aktualnie wszyscy zmotoryzowani kupujący nowe pojazdy, niezależnie czy są one nowe, czy też używane, są zobligowani go zarejestrować, bądź też przerejestrować w urzędzie. Co bardzo ważne, polski kierowca nie będzie musiał ponosić uciążliwych kosztów zmiany tablic rejestracyjnych w chwili zakupu nowego auta. Inną ważną zmianą będzie zniesieni obowiązku posiadania obowiązkowej naklejki kontrolnej. Do tej pory, każdy kierowca, który stawał się nowym nabywcą samochodu, miał obowiązek naklejenia nalepki w lewym, dolnym rogu na przedniej szybie. Rok 2022 stoi pod znakiem gruntownych zmian na polskich drogach. Spora część z nich jest niekorzystna dla zmotoryzowanych, aczkolwiek znajdą się i takie, które wywołają uśmiech na twarzach tysięcy zmotoryzowanych. Od dziś jedną z takich zmian może się cieszyć spora grupa osób. W praktyce wyrabianie nowych tablic kosztowało 180,50 zł. Nowe regulacje spowodują, że ta kwota spadnie do 80 złotych. Dodatkowo muszą być spełnione dwa podstawowe warunki. Tablice muszą być w dobrym stanie, a co za tym idzie, także czytelne.Od 4 września bieżącego roku, ten obowiązek będzie już nieaktualny. W praktyce oznacza to, że polscy kierowcy zaoszczędzą 18,5 zł.Tuż po zakupie używanego samochodu osobowego nie będzie obowiązku wymiany tablic rejestracyjnych. Wraz z nadejściem 31 stycznia, w życie wchodzą, nowe, rewolucyjne przepisy, które w znaczny sposób wpłyną na życie wielu polskich kierowców. Dzięki nim wielu zmotoryzowanych zaoszczędzi nie tylko sporo nerwów, ale również ogromną ilość pieniędzy. W praktyce oznacza to, że nowy właściciel będzie mógł zachować dotychczasowe tablice rejestracyjne auta, nawet wtedy, gdy poprzedni właściciel zarejestrował je w innym mieście w Polsce.Warto podkreślić, że możliwość zachowania tablic rejestracyjnych dotyczy tylko tych, które mają charakterystyczny unijny wzór. Starsze białe wersje z flagą PL będzie trzeba bezwzględnie wymienić. Nie zachowamy również najstarszych tzw. czarnych tablic rejestracyjnych.Termin wynosi 30 dni, nawet gdy auto jest zarejestrowane w naszym kraju.Tego samego dnia swoją ważność tracą również karty pojazdu. Nie będzie obowiązku ich posiadania. Z nowymi regulacjami wiążą się również oszczędności, ponieważ kierowcy będą mogli zaoszczędzić aż 75,50 zł, gdyby zdecydowali się na zakup samochodu za granicą lub zgubili ten dokument.

Lord Drogowy
30.01.2022 19:22 Jazda na rondzie kompletnie go przerosła. Kierowca opla popełnił fatalny błąd

Jedna mała zmiana może sporo namieszać i skołować niejednego kierowcę. O tym fakcie udowadnia poniższa sytuacja, która została zarejestrowana na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Właściciel osobowego opla zszokował innych zmotoryzowanych. W tym konkretnym przypadku za kierownicą osobówki zasiadał starszy pan, który miał spory problem z nową organizacją ruchu na danym odcinku drogi.Inni uczestnicy ruchu drogowego, którzy w chwili zdarzenia znajdowali się na rondzie, nie mogli spodziewać się takiego obrotu spraw. Szczególnie poszkodowany został kierowca skody, którego auto przyjęło solidne uderzenie w przedni zderzak.Na nagraniu widać, że właściciel corsy jest kompletnie skołowany i nie wie, gdzie ma jechać. Swoją dezorientację chciał zatuszować w interesujący sposób. Postanowił, że przepuści kilku zmotoryzowanych.Jak do tego doszło...? Gdy forma jego taktyki się wyczerpała, zdecydował się na nietypowe rozwiązanie. Postanowił cofnąć na rondzie, uderzając w samochód, który znajdował się tuż za nim.Przez swoją niefrasobliwość oraz brak skupienia, senior doprowadził do kuriozalnego incydentu. Zastanawia fakt, czemu nie zdecydował się na objechanie ronda. Wówczas miałby szanse dostać się do punktu docelowego.Jak się okazuje, posiadanie kamery samochodowej jest niezwykle ważne. Dosłownie w każdej chwili możemy być świadkami nietypowych zdarzeń drogowych. <iframe width="100%" height="544" src="https://www.youtube.com/embed/1sZl4L9ruR4" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Konin: 74-latek popełnił samobójstwo na SOR-ze. Prokuratura bada sprawęTusk zapowiada drugą waloryzację. "Nie pozwolimy okraść ludzi z pieniędzy, które im się należą"Paweł Kukiz skomentował swoje taśmy. Zdradził, dlaczego nie chce upadku rządu Źródło: Lord DrogowyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] <iframe width="100%" height="544" src="https://www.youtube.com/embed/1sZl4L9ruR4" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>

KPP Zabrze
30.01.2022 14:02 Na oczach policjantów ominął zapory i wjechał na tory. Czeka go surowa kara

Ogromną niecierpliwością, a także dozą kompletnej nieodpowiedzialności wykazał się pewien 19-latek, który na oczach policjantów ominął oczekujące przed przejazdem kolejowym samochody, po czym wjechał na tory. Jak się okazało, młody zmotoryzowany miał sporo na swoim sumieniu. Nie od dziś wiadomo, że nieznajomość prawa szkodzi. W tym przypadku totalną ignorancją w stosunku do przepisów ruchu drogowego wykazał się pewien 19-latek. Przez swoją głupotę wpadł w bardzo poważne tarapaty. Do zdarzenia z jego udziałem doszło w miniony czwartek 27 stycznia w godzinach wieczornych na przejeździe kolejowym przy ulicy Ziemskiej w Zabrzu. Młody kierujący volkswagenem nie miał zamiaru czekać na przejeździe kolejowym, dlatego wyminął poprzedzające go pojazdy i wjechał na tory. O jego bezmyślności świadczy fakt, że zapory niebyły całkiem otwarte, a sygnalizacja świetlna wyraźnie tego zakazywała. Jak się okazało, jego zachowanie zostało bardzo szybko ukarane. Popis młodego kierowcy z bliska obserwowali funkcjonariusze grupy SPEED, którzy znajdowali się w nieoznakowanym radiowozie i chwilę później wkroczyli do akcji, zatrzymując zmotoryzowanego do kontroli. Jak się okazało, nastolatek nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Co gorsza, w przeszłości był już karany za to przewinienie. Nieodpowiedzialny kierujący nie uniknął kary za swoje bezmyślne zachowanie. Za wjechanie na przejazd kolejowy pomimo zamkniętych rogatek, 19-lateko został ukarany mandatem w wysokości 2000 złotych. Fakt, że kierował samochodem bez potrzebnych uprawnień, zmusił funkcjonariuszy do sporządzenia odpowiedniej dokumentacji, która zostanie przesłana do sadu. Młodemu mężczyźnie grozi kara grzywny do 30 tysięcy złotych oraz obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Konin: 74-latek popełnił samobójstwo na SOR-ze. Prokuratura bada sprawęTusk zapowiada drugą waloryzację. "Nie pozwolimy okraść ludzi z pieniędzy, które im się należą"Paweł Kukiz skomentował swoje taśmy. Zdradził, dlaczego nie chce upadku rząduJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Zabrze

Youtube
30.01.2022 13:34 Chciał się popisać, a doprowadził do dramatu. Kierowca Mustanga wjechał w grupę osób

Młody kierowca znajdujący się za kierownicą Forda Mustanga popełnił gigantyczny błąd, za który słono zapłacił. Szpanowanie przed tłumem osób zakończyło się w najgorszy możliwy sposób. Amerykański muscle car z impetem wjechał w grupę fanów motoryzacji. Młody kierowca, szybki samochód, a także tłumy obserwujących to najprostszy przepis na nieuchronną katastrofę. Tak było i w tej sytuacji, która została zarejestrowana na jednym ze zlotów sympatyków motoryzacji. Incydent miał miejsce w piątek 21 stycznia przed jednym z salonów Lamborghini w Sarasocie na Florydzie, gdzie odbywało się wydarzenie Lamborghini After Hours. Tuż pod koniec eventu doszło do fatalnego wypadku. Kierujący Fordem Mustangiem stracił panowanie nad swoim pojazdem, a następnie z impetem wjechał w grupę osób stojących na poboczu. Niestety, ale brak doświadczenia, a przede wszystkim umiejętności przesądził o dramacie. Głupota młodego amatora mocnych wrażeń kosztowała zdrowie kilku osób. Pomimo odniesionych obrażeń, żadna z poszkodowanych osób nie skorzystała z transportu do szpitala. Jak się okazało, za kierownicą pojazdu znajdował się 16-letni chłopiec. Nastolatek usłyszał dwa zarzuty, jeden za nieostrożną jazdę, a drugi za posiadanie pasażera w wieku poniżej 21 lat.Uszkodzenie pojazdu obejmowało przebicie prawej opony, a także drobne wgniecenia. Sprawca zdarzenia w rozmowie z funkcjonariuszami przyznał, że uszkodzeniu mogło ulec również zawieszenie Mustanga. Warto podkreślić, że to nie pierwszy raz, kiedy niedoświadczony kierujący doprowadził do niebezpiecznego zdarzenia. Brawura, a także chęć zaimponowania rówieśnikom biorą górę, przez co dochodzi do wielu kuriozalnych zdarzeń. Poniżej udostępniamy dłuższy materiał przedstawiający opisywane wydarzenie. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Konin: 74-latek popełnił samobójstwo na SOR-ze. Prokuratura bada sprawęTusk zapowiada drugą waloryzację. "Nie pozwolimy okraść ludzi z pieniędzy, które im się należą"Paweł Kukiz skomentował swoje taśmy. Zdradził, dlaczego nie chce upadku rząduJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Youtube

Policja Kujawsko-Pomorska
30.01.2022 11:33 Jechał pod prąd na autostradzie. Jego tłumaczenie było wstrząsające

Jazda pod prąd to zjawisko, które coraz częściej można spotkać na polskich trasach. W tym przypadku decyduje brak odpowiedniej koncentracji oraz słabe skupienie. W sporej ilości przypadków kierujący przed dłuższy czas nie wiedzą, że popełnili kuriozalny błąd. Spora część osób nie chce przyznać się do popełnionego błędu. Nie od dziś wiadomo, że na publicznych trasach w każdej chwili może dojść do niestandardowych sytuacji. Do kuriozalnego zdarzenia doszło na jednym z odcinków autostrady A1 w kierunku Łodzi. Miał on miejsce w miniony czwartek 27 stycznia w godzinach porannych około 7.30. To właśnie wtedy funkcjonariusze lokalnej policji zostali skierowani na autostradę w rejonie Lisewa, gdzie obsługa trasy zauważyła, że jeden z kierowców pędził po prąd. Drogowcy zauważyli nieprawidłowo jadącą skodę na wysokości węzła w Grudziądzu, jednak kierowca nie reagował na ich sygnały do zatrzymania się.- przekazał podkom. Tomasz Zieliński z kujawsko-pomorskiej policji. Jak się okazało, 49-letni kierowca chciał zjechać z trasy na węźle w Lisewie, oczywiście również "pod prąd". Na szczęście dalszą jazdę uniemożliwiła mu obsługa, przez co właśnie tam zatrzymali go lokalni policjanci. Mężczyzna został poddany badaniu alkomatem, które wykazało, że w chwili zdarzenia był trzeźwy. Nie przyznał się, na którym z odcinków autostrady wjechał "pod prąd". Jego tłumaczenie zszokowało funkcjonariuszy. W rozmowie z mundurowymi zbagatelizował cały incydent, tłumacząc, że "nic się nie stało". Nieodpowiedzialny kierowca stracił swoje prawo jazdy. Dodatkowo policjanci przygotowali specjalną dokumentację o ukaranie go w sądzie. O jego dalszym losie zdecyduje sąd, który może również ukarać kierowcę grzywną w wysokości do 30 tys. złotych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Konin: 74-latek popełnił samobójstwo na SOR-ze. Prokuratura bada sprawęTusk zapowiada drugą waloryzację. "Nie pozwolimy okraść ludzi z pieniędzy, które im się należą"Paweł Kukiz skomentował swoje taśmy. Zdradził, dlaczego nie chce upadku rząduJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Kujawsko-Pomorska

Youtube
30.01.2022 10:54 Dramatyczny finał agresji drogowej. Jeden z kierowców wbił się w skały

Zjawisko agresji drogowej jest poważnym problemem, który występuje na każdej szerokości geograficznej. Niestety, ale sporo grono zmotoryzowanych wykazuje się skrajnie nieodpowiedzialną postawą, prokurując wiele niebezpiecznych sytuacji. Idealnie odzwierciedla to incydent, do którego doszło na jednej z amerykańskich tras. Na potępienie zasługuje również zachowanie kierowcy pickupa, który tuż po zdarzeniu odjechał z miejsca incydentu, jak gdyby nigdy nic. Użytkownik Hondy próbował za wszelką cenę zmieścić się na trzeciego, ale jego stania okazały się nieskuteczne. Finalnie stracił panowanie nad swoim pojazd i z ogromną siłą wbił się w skały znajdujące się tuż przy jezdni. Agresja drogowa to bardzo poważny problem, występujących na publicznych drogach. Jest on szczególnie widoczny na naszych polskich trasach, gdzie bardzo często dochodzi o kuriozalnych zdarzeń. Nie jesteśmy w tym jednak odosobnieni, ponieważ chamskie zachowania są obecne praktycznie wszędzie.Siła uderzenia była tak duża, że jego samochód obrócił się w powietrzu i z łoskotem wylądował na asfalcie. Dokładnie nie wiadomo, czy ktoś odniósł poważniejsze obrażenia, aczkolwiek sądząc po uszkodzeniach, są one realnym scenariuszem. Udowadnia to poniższa sytuacja, która miała miejsce w okolicach Los Angeles. Kierowcy dwóch pojazdów stoczyli prawdziwą wojnę o lewy pas ruchu. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że ich zachowanie było przejawem kompletnej nieodpowiedzialności, a wręcz skrajnej głupoty. Na materiale wideo dokładnie widać, że właściciel Hondy Accord starał się za wszelką cenę wjechać na lewy pas ruchu, pomimo faktu, że było na nim bardzo mało miejsca. Kierowca pickupa postanowił dać mu nauczkę, dlatego zdecydował się na mocne hamowanie. Ten gest przesądził do regularnej bitwie drogowej. Dokładnie nie wiadomo, w jaki sposób rozpoczęła się rywalizacja obu kierujących, aczkolwiek wiele wskazuje na to, że jeszcze przed rozpoczęciem nagrywania, pomiędzy nimi doszło do ostrego spięcia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to właśnie nachalne wciskanie mocno poirytowało właściciela Forda Rangera. Wypadek został zarejestrowany przez świadków, którzy obserwowali jego rozwój z bezpiecznej odległości. Obaj kierowcy nie odpuszczali, chcąc pokazać swoją wyższość. W pewnej chwili po prawej stronie otworzył się korytarz, który umożliwił kierowcy japońskiej osobówki przypuścić atak. Jak się okazało, ta decyzja słono go kosztowała.

gasoline diesel petrol gas fuel oil industry energy-1120569
28.01.2022 16:42 Od 1 lutego tańsze tankowanie na wszystkich stacjach w Polsce

Ceny paliw ponownie zaczynają rosnąć ze względu na światowe ceny ropy naftowej. Na szczęście już od najbliższego wtorku na stacjach benzynowych w Polsce zaczną obowiązywać obniżone stawki VAT. Co oznacza to w praktyce dla kierowców?Ceny paliw w ostatnich dniach znowu zaczynają drenować kieszenie milionów kierowców w naszym kraju. Tym razem podwyżki faktycznie są związane z ceną ropy na światowych rynkach (notowania ropy Brent przebiły granicę 90 dolarów za baryłkę).Wyraźnie widać to patrząc na ceny hurtowe. W porównaniu do poprzedniego tygodnia cena 95-oktanowej benzyny za metr sześcienny jest już wyższa o 119 złotych. W przypadku oleju napędowego podwyżka ta wynosi 95 złotych.ZOBACZ: Krzysztof Stanowski nie wytrzymał po wywiadzie z burmistrzem. Tego NIE ma na KANALE SPORTOWYM.Dlatego też w ostatnich dniach zaobserwowaliśmy znaczny skok cen na stacjach benzynowych. W detalu tankujemy już ok. 10 groszy więcej za 95-oktanową benzynę i olej napędowy (ceny średnie za litr odpowiednio: 5,83 zł i 5,89 zł).Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Policja.gov.pl
26.01.2022 15:37 Pijany kierowca uciekał przed policją. Wcześniej zdemolował dwie osobówki

Według osoby zgłaszającej kierowca renault master z impetem wjechał w dwa volkswageny. Dodatkowo uszkodzeniu uległy drzwi budynku gospodarczego.44-latek został przebadany alkomatem, który wskazał niemal 3 promile w organizmie. Mężczyzna noc spędził w celi gorzowskiej komendy. Już po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut jazdy pod wpływem alkoholu i niezatrzymania się do kontroli drogowej, za co grozi mu do 5 lat więzienia.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: Świadkami niezwykle nietypowego, a zarazem niebezpiecznego incydentu byli funkcjonariusze gorzowskiej drogówki. Ulicami miasta ścigali kierowcę, który chwilę wcześniej wjechał w dwa samochody. Jak się okazało, był kompletnie pijany. Do tego groźnego zdarzenia doszło w minioną sobotę 23 stycznia na terenie Gorzowa Wielkopolskiego. Tuż po godzinie 19.00 tamtejsze służby otrzymały niepokojące zgłoszenie dotyczące uszkodzenia dwóch pojazdów osobowych, które miało miejsce na ulicy Kostrzyńskiej. Sprawca postanowił uciec z miejsca zdarzenia i odjechał w stronę centrum miasta. Gorzowscy funkcjonariusze bardzo szybko wkroczyli do akcji. Jak się okazało, sprawca wciąż znajdował się na ulicy Kostrzyńskiej. Policjanci postanowili go zatrzymać, jednak okazało się, że nie było to takie proste zadanie. Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]: Dzisiaj ponad 50 tysięcy zakażeń koronawirusemPolitycy PiS zdemaskowani? Nie wszyscy zaszczepili się przeciwko COVID-19Ksiądz odwiedził akademik z kolędą. W jednym ze studenckich pokoi dokonał zaskakującego odkryciaŹródło: KMP Gorzów Wielkopolski Nieodpowiedzialny zmotoryzowany zignorował zarówno sygnały świetlne, jak i dźwiękowe i nie zatrzymał się do kontroli. Po chwili przyśpieszył i kontynuował swoją brawurową ucieczkę. Ostatecznie pościg zakończył się na parkingu przy ulicy Olimpijskiej. Zatrzymany mężczyzna stawiał chwilowy opór, ale szybko został obezwładniony przez interweniujących funkcjonariuszy.

TOMASZ RADZIK/East News
26.01.2022 13:39 Nietypowe uprawnienia policji. Funkcjonariusz może prowadzić twój samochód

Kierowca w znacznym stopniu jest zobligowany do tego, by przestrzegać prawa oraz przepisów ruchu drogowego. Jeżeli rażąco je łamie, naraża się na policyjną kontrolę, a także surowy mandat. Funkcjonariusze mają szeroki wachlarz możliwości, odnoszący się do kontroli drogowej. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z jednego, bardzo istotnego zapisu, który pozwala policjantowi na kierowanie pojazdem osoby kontrolowanej. Policyjna kontrola dla zdecydowanej większości kierowców nie jest niczym przyjemnym. Spore grono kierujących chcąc uniknąć potencjalnej kary, a co za tym idzie problemów, jeździ zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zawsze jednak znajdą się osoby, które będą zaprzeczeniem tej tezy. Warto zaznaczyć, że podstawowym obowiązkiem funkcjonariusza przeprowadzającego kontrole, musi działanie w bezpiecznych warunkach, które nie naraża żadnego uczestnika ruchu na niebezpieczeństwo. W rozmowie z zatrzymanym kierowcą policjant musi również podać swój stopień, imię i nazwisko, a także przyczynę zatrzymania. Oczywiście o tych obowiązkach wie każdy z nas. Policja posiada jednak pewne uprawnienia, które zaskoczą każdego kierowcę. Czasami policjant może skontrolować stan techniczny pojazdu, sprawdzając m. in. układ hamulcowy, układ kierowniczy, widoczność, światła. Do kompetencji mundurowych należy również sprawdzenie stanu opon czy też zawieszenia. Mało osób wie jednak o jednym wręcz kuriozalnym uprawnieniu policji. Warto podkreślić, że jeżeli właściwe sprawdzenie stanu technicznego pojazdu będzie wymagało kierowania pojazdem, policjant może usiąść za kierownicą twojego samochodu. Zgodnie z § 11 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 5 listopada 2019 r. w sprawie kontroli ruchu drogowego funkcjonariusz może kierować kontrolowanym pojazdem w zakresie posiadanego uprawnienia do kierowania pojazdami, jeżeli jest to niezbędne dla:dokonania sprawdzenia stanu technicznego pojazdu, w szczególności skuteczności działania hamulców albo sprawdzenia masy lub nacisku osi pojazdu.sprowadzenia pojazdu w miejsce, w którym nie utrudnia on ruchu ani nie zagraża jego bezpieczeństwu, a także jeżeli pojazd został zatrzymany do kontroli w wyniku prowadzonych działań pościgowych, istnieje uzasadnione podejrzenie, że pochodzi z przestępstwa, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że znajdują się w nim osoby, które popełniły przestępstwo albo w związku z podejrzeniem, że kierujący znajduje się w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu.Warto podkreślić, że niesprawny pojazd wiąże się z poważnymi problemami. W sytuacji, gdy kierowca stanie się sprawcą kolizji, po której postanowi zlikwidować szkodę z polisy AC, może spotkać się z odmową wypłaty odszkodowania. Zdecydowanie większych kłopotów możemy się spodziewać w chwili policyjnej kontroli. Wówczas realne są dwa scenariusze. W sytuacji, gdy stwierdzone usterki nie stanowią wielkiego zagrożenia dla bezpieczeństwa (np. pęknięcie przedniej szyby), funkcjonariusz, zgodnie z Art. 132. Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawa o ruchu drogowym, powinien zatrzymać dowód rejestracyjny. Poważniejsze konsekwencje czekają kierowcę, gdy usterki powodują realne zagrożenie na drodze. W takiej sytuacji policjant zatrzyma za pokwitowaniem dowód rejestracyjny, jednak bez limitu czasowego na naprawę auta, które zostanie przetransportowane do warsztatu za pomocą lawety (opłata obciąża konto kierowcy), a także wręczy mu surowy mandat. Jak podkreślają mundurowi, właściwy stan techniczny naszych pojazdów to gwarant bezpiecznej, a także bezkolizyjnej jazdy. W ten sposób zapewniamy bezpieczeństwo nie tylko sobie, ale również naszym pasażerom, czy też innym uczestnikom ruchu drogowego. Policja podkreśla, że ich rolą jest przede wszystkim dbałość i troska o bezpieczeństwo na publicznych drogach, a także sukcesywna eliminacja pojazdów, a także nieodpowiedzialnych zmotoryzowanych mogących stwarzać realne zagrożenie dla innych osób. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kraska: Dzisiaj ponad 50 tysięcy zakażeń koronawirusemPolitycy PiS zdemaskowani? Nie wszyscy zaszczepili się przeciwko COVID-19Ksiądz odwiedził akademik z kolędą. W jednym ze studenckich pokoi dokonał zaskakującego odkryciaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl

Policja Mazowiecka
26.01.2022 12:34 Zatrzymali busa do kontroli. Chwilę później kierowca otrzymał surowy mandat

W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że w pojeździe przeznaczonym do transportu maksymalnie 8 pasażerów znajdowało się 12 osób. Dodatkowo kierujący musiał rozstać się ze swoim prawem jazdy na okres 3 miesięcy. Mieszkaniec Nidzicy słono zapłacił za złamanie obowiązujących przepisów. Zgodnie z obowiązującym taryfikatorem mandatów, mieszkaniec Nidzicy został ukarany mandatem w wysokości 1200 zł. W bardzo poważne tarapaty wpadł kierowca dostawczego busa, który kilka dni temu został zatrzymany przez mławskich funkcjonariuszy. Mężczyzna stracił swoje prawo jazdy, a także otrzymał bardzo surowy mandat. Wszystko przez odkrycie, którego dokonali mundurowi w czasie kontroli drogowej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami funkcjonariusz może zatrzymać uprawnienia do kierowania w sytuacji, gdy zatrzymany kierowca zostanie przyłapany na przewożeniu co najmniej 3 pasażerów więcej niż dopuszcza to homologacja konkretnego pojazdu. Funkcjonariusze uczulają wszystkich zmotoryzowanych, że przewożenie pasażerów w liczbie przekraczającej ilość miejsc, określonych w dowodzie rejestracyjnym, stanowi dla nich poważne zagrożenie. W minioną sobotę 22 stycznia na jednej z ulic Mławy doszło do zatrzymania dostawczego busa, który zwrócił uwagę jednego z lokalnych patroli. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, ponieważ kierujący dopuścił się rażącego wykroczenia.

STOP PIRAT
26.01.2022 11:59 Przejechał na czerwonym świetle i uniknął kary. Policjanci zignorowali przewinienie

Autor nagrania zadaje sobie elementarne pytanie, na które również i my nie znamy odpowiedzi. W tym przypadku mandat może wynosić od 300 do 500 złotych ze względu na to, że jest to wykroczenie drogowe. Dodatkowo na koncie kierowcy pojawia się aż 6 punktów karnych. - Jak to w ogóle możliwe, że to się tak zakończyło? - można przeczytać w opisie filmu. Jak wiadomo, to przewinienie jest jednym z najpoważniejszych wykroczeń w ruchu drogowym. Gdy złamiesz przepisy w taki sposób, musisz się liczyć z pokaźnym mandatem, a także punktami karnymi. Nie jest żadną tajemnicą, że obowiązkiem każdego policjanta jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa, a także egzekwowanie obowiązującego prawa. Jak się okazuje, w niektórych sytuacjach, mundurowi przymykają oko na wykroczenia, tym samym dając pole do popisu bezczelnym piratom drogowym. Autor materiału wideo poinformował, że mundurowi w żaden sposób nie zareagowali na to, że właściciel niemieckiej osobówki złamał prawo. W tej sytuacji brak podjętej interwencji jest po prostu szokujący. Zmotoryzowany wjechał na ruchliwe skrzyżowanie w chwili, gdy obowiązywało go czerwone światło. Kontynuował swoją jazdę, nie zważając na innych uczestników ruchu. Co ciekawe, jego wyczyn z bliska obserwowali funkcjonariusze policji. Ich reakcja była wstrząsająca.

Mazowiecka Policja
26.01.2022 10:49 Zgłosił kradzież luksusowego BMW. Chwilę później został zatrzymany przez policję

Świadkami nietypowej sytuacji byli siedleccy funkcjonariusze, którzy otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży luksusowego BMW. Jak się okazało, właściciel pojazdu miał sporo na sumieniu. Najbliższe lata może spędzić w policyjnej celi. W minioną niedzielę 23 stycznia na Komisariatu Policji w Mokobodach (woj. mazowieckie) zgłosił się mężczyzna, który złożył oficjalne zawiadomienie o kradzieży samochodu osobowego. Jak się okazało, łupem sprawców miało paść luksusowe BMW. W rozmowie z funkcjonariuszami wyjaśnił, że był to pojazd służbowy. Policjanci bardzo szybko wkroczyli do akcji i rozpoczęli niezbędne działania mające na celu wyjaśnienie sprawy. Niedługo potem w pobliskiej miejscowości znaleziono porzucony pojazd. Jak się okazało samochód miał widoczne uszkodzenia, które świadczyły o tym, że brał on udział w kolizji drogowej. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że właściciel skradzionego samochodu miał sporo na swoim sumieniu. Zweryfikowano jego zeznania, które okazały się być fałszywe. Finalnie uznano, że winę za kolizję ponosi właściciel pojazdu. Tuż po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej. 42-letni mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia sprawy. Mundurowi zgromadzili wystarczający materiał dowodowy, który przyczynił się do przedstawienia zarzutów dotyczących złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, a także składania fałszywych zeznań. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 3 lat więzienia. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Odwiedzili grób Żory Korolyova 3 tygodnie po pogrzebie. Są zdjęciaKim jest mąż Danuty Holeckiej? Posiada ogromny majątekNie żyje Teresa Bogdanowicz-Pielatowska. Aktorka miała 86 latJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Mazowiecka Policja

TOMASZ RADZIK/East News
26.01.2022 10:09 Drakońska kara za brak obowiązkowego przeglądu. Kierowca może nie przyjąć mandatu

Bieżący rok stoi pod znakiem gruntownych zmian, które wraz z nadejściem 1 stycznia mają miejsce w motoryzacyjnym świecie. Szerokim echem odbiło się zaostrzenie obowiązującego taryfikatora mandatów. Co ciekawe, nie zawsze tylko i wyłącznie piraci drogowi narażają się na drakoński mandat. Zapomnisz o jednej istotnej kwestii i narazisz się na surową karę, która może wynieść nawet 3000 złotych. Przez lata przepisy kodeksu karnego, a także taryfikatora pozostały niezmienne, notując jedynie kosmetyczne modyfikacje. Taki stan rzeczy zmienił się z dniem 1 stycznia 2022 roku. Podniesienie kar za niektóre wykroczenia, a także wprowadzenie nowych dotknęły spore grono zmotoryzowanych. Na szczególną uwagę zasługuje zmiana, która znosi ograniczenie kwoty mandatu, która do tej pory wynosiła 500 złotych. Aktualnie góry pułap wynosi aż 5000 złotych. Okazuje się, że nie trzeba nagminnie łamać obowiązujących limitów prędkości, by narazić się na zatrważającą karę. W tym konkretnym przypadku może o niej przesądzić chwila nieuwagi, bądź też zwykłe zapominalstwo, a chodzi o przekroczenie terminu obowiązkowego badania technicznego. Warto podkreślić, że zarówno aktualny taryfikator mandatów, jak również kodeks wykroczeń, wprost nie definiują takowego przewinienia. Policjant ma możliwość nałożyć na kierującego karę z art. 97 k.w. Przewiduje on naganę albo mandat w wysokości do 3000 złotych. W praktyce art. 97 nie zmienił swojej formy. Zmiana dotyczy jedynie wysokości kwoty mandatu. Do niedawna kara za brak ważnego badania technicznego wynosiła od 20 do 500 zł. Od 2022 roku kierowcy muszą przygotować się zdecydowanie wyższe stawki. Wszystko przez wprowadzone zmiany, które umożliwiają funkcjonariuszowi wypisanie mandatu na kwotę wyższą niż 500 złotych. To właśnie przez to, kary niewpisane wprost do taryfikatora są aktualnie zagrożone grzywną do 3000 złotych. W przypadku tego wykroczenia kierowca nie otrzyma żadnych punktów karnych.Potencjalna kwota mandatu jest uzależniona od indywidualnej oceny danego funkcjonariusza. W sytuacji, gdy przegląd miał zostać wykonany stosunkowo niedawno, policjant może nałożyć na nas niższą karę. Warto jednak mieć przeświadczenie, że możemy narazić się na utratę 3000 złotych, które mogą znacząco nadwyrężyć nasz domowy budżet.Policjanci mogą popełnić błąd. Kierowcy mogą uniknąć jego skutków w prosty sposób. Zdarza się, że mundurowi źle interpretują obowiązujące przepisy, przez, co zamiast karać kierowców na podstawie art. 94,wypisują mandaty w związku z art. 97, który odnosi się do poruszaniu się pojazdem pomimo braku dopuszczenia do ruchu. Co ciekawe pomiędzy artykułami występuje istotna zmiana, która przemawia na korzyść funkcjonariuszy. Kara za naruszenie w związku z art. 94 jest zagrożona grzywną nie mniejszą niż 1500 zł, a nie, jak w przypadku art. 97 wynoszącą do 3000 zł. W tej sytuacji warto nie przyjmować mandatu. Wszystko przez fakt, że brak posiadania okresowego badania nie jest równoznaczne z brakiem dopuszczenia do ruchu.W sytuacji, gdy nasz pojazd jest zarejestrowany, a co za tym idzie, ma legalne tablice rejestracyjne, dowód rejestracyjny, czy też nawet pozwolenie czasowe spełnia warunki dopuszczenia do ruchu. To, że samochód w pełni spełnia warunki określone w art. 66, jest pierwsze badanie techniczne dopuszczające pojazd do ruchu, albo też jego zarejestrowanie. Warto podkreślić, że w polskim urzędzie nie ma możliwości zarejestrowania pojazdu, jeżeli wcześniej nie przedłożymy w nim dokumentu potwierdzającego ważne badanie techniczne. W praktyce, jeżeli nie przyjmiemy mandatu wynoszącego 1500 złotych, który został na nas nałożony w związku z art. 94, możemy zyskać więcej niż gdybyśmy przyjęli karę. W tej sytuacji istotnym czynnikiem jest przede wszystkim fakt, czy rzeczywiście zapomnieliśmy, albo spóźniliśmy się wykonać przegląd, czy też poruszamy się kompletnie niesprawnym autem. W najgorszym scenariuszu koszty, które poniesiemy, wyniosą 1500 złotych plus dodatkowe opłaty sądowe. Istnieje jednak możliwość, że nie zapłacimy wcale. Warto zaznaczyć, że stawki za badanie techniczne od lat pozostają niezmienne.Za standardowe badanie techniczne samochodu osobowego trzeba zapłacić 99 zł. Jeżeli auto ma instalację LPG lub CNG, do tej kwoty trzeba dopisać 64 zł. Co ciekawe, powyższe ceny zawierają opłatę w wysokości 1 zł na rzecz Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Odwiedzili grób Żory Korolyova 3 tygodnie po pogrzebie. Są zdjęciaKim jest mąż Danuty Holeckiej? Posiada ogromny majątekNie żyje Teresa Bogdanowicz-Pielatowska. Aktorka miała 86 latJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Autokult.pl

Tik tok
24.01.2022 21:18 Oto przykład miłości do auta. Chronił swoją Suprę przed gradem w ciekawy sposób

Przywiązanie, a co za tym idzie miłość do samochodów to zjawisko objawiające się na wiele sposobów. Idealnym wyznacznikiem może być pewien mężczyzna, który w czasie intensywnych opadów gradu, zdecydował się na dramatyczny krok. Wszystko, by chronić swój ukochany pojazd. Nie od dziś wiadomo, że toyota supra to niekwestionowana legenda publicznych tras. Japońska konstrukcja jest obiektem pożądania sporego grona motoryzacyjnych fanów, a ci, który posiadają ten model w swojej kolekcji, można określić mianem prawdziwych szczęściarzy.Znaczną część swojej popularności, supra zawdzięcza uczestnictwu w filmach z kultowej serii „Szybcy i wściekli”. To właśnie takim samochodem kierował główny bohater Brian O'Connor, grany przez nieżyjącego już Paula Walkera.Bohater z poniższego wideo bardzo dobrze wie, że jest właścicielem wyjątkowego samochodu, dlatego w czasie gradobicia zdecydował się na tak dramatyczny krok. Mężczyzna wybiegł na zewnątrz w czasie gwałtownych opadów gradu i za wszelką cenę chciał uchronić swój samochód przed licznymi odgnieceniami.W chwili, gdy skończyły się koce, a kartony nie były zbyt efektywną formą ochrony, mężczyzna zdecydował się zasłonić auto własnym ciałem.Śmiało, można powiedzieć, że takie poświęcenie świadczy o tym, że właściciel naprawdę bardzo kocha swój samochód.Według pozyskanych informacji, incydent miał miejsce na terenie Australii, a dokładnie w Sydney. Nie ulega też żadnej wątpliwości, że poniższy materiał wideo stał się prawdziwym hitem sieci. @jakemcgloin When life doesn’t throw you lemons 😂#sydney #hail #badweather #covid #covid19 ♬ Mad World - Michael Andrews Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje prof. Jacek Trznadel. Krytyk literacki miał 91 latNowe wieści ws. kwarantanny. Ważne zmiany, padła dataWrzuciła do sieci sprawdzian dziecka z dysleksją. "Nie wierzę w to, co widzę"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Policja.pl
24.01.2022 14:00 Nie założył maseczki i wszedł na stację. Chwilę później stracił swoje prawo jazdy

Mężczyzna zapomniał włożyć maseczkę ochronną, tym samym wpadając w poważne kłopoty. Brak zakrytego nosa, a także ust dał policjantom pretekst do interwencji. Źródło: Podlaska Policja W trakcie rozmowy z 38-latkiem policjanci od razu wyczuli od niego silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że miał on ponad półtora promila alkoholu w swoim organizmie. Nietrzeźwi kierowcy to wciąż palący problem publicznych dróg. Ich skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie prokuruje wiele kuriozalnych zdarzeń drogowych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: Mężczyzna w trybie natychmiastowym stracił swoje prawo jazdy. O tym na jak długo, zadecyduje sąd. Nie żyje prof. Jacek Trznadel. Krytyk literacki miał 91 latNowe wieści ws. kwarantanny. Ważne zmiany, padła dataWrzuciła do sieci sprawdzian dziecka z dysleksją. "Nie wierzę w to, co widzę" Warto podkreślić, że za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości grozi kara dwóch lat pozbawienia wolności.Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Niestety, ale pomimo licznych apeli, akcji społecznych, a także zaostrzenia kar, spore grono zmotoryzowanych wciąż lekceważy obowiązujące przepisy, a co najważniejsze bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego. Do niestandardowej sytuacji doszło na terenie Zambrowa w województwie podlaskim. W ręce lokalnej policji wpadł pewien nietrzeźwy kierowca. Jak się okazało, nieodpowiedzialnego mężczyznę pogrążył brak maseczki ochronnej. Tuż przed mundurowymi na parking przed jedną z tamtejszych stacji przyjechała osobowa toyota. Jej właściciel wszedł do środka, by kupić piwo. Jak się okazało, pogrążył go jeden szczegół. Do nietypowej sytuacji z udziałem pijanego kierowcy doszło w minioną niedzielę 23 stycznia na terenie Zambrowa. O poranku tamtejsi funkcjonariusze sprawdzali obiekty handlowe pod kątem przestrzegania obostrzeń sanitarnych. Nie sądzili wówczas, że w ich ręce wpadnie kompletnie bezmyślny kierowca.

KRP VI
24.01.2022 13:31 Nietrzeźwy kierowca doprowadził do kolizji. Chciał zgubić pościg w nietypowy sposób

Świadkami bardzo nietypowej sytuacji byli warszawscy funkcjonariusze, którzy zatrzymali sprawcę kolizję drogowej. Mężczyzna zbiegł z miejsca zdarzenia i aby zgubić pościg, zdecydował się na dramatyczny ruch. Jak się okazało, lista jego wykroczeń była naprawdę okazała. Gigantyczną determinacją wykazał się pewien 53-latek, który po spowodowaniu kolizji uciekł z miejsca zdarzenia. Chcąc uniknąć kary, zdecydował się na nietypowe rozwiązanie. Do incydentu doszło w miniony czwartek 20 stycznia na terenie Targówka. Około godziny 17.00 operator stołecznego stanowiska kierowania otrzymał zgłoszenie o kolizji. Poszkodowany poinformował, że znajduje się w rejonie ulicy Rzewińskiej, gdzie chwilę później zadysponowano załogę patrolową z Targówka. Poszkodowany 38-latek oświadczył, że około godziny 16.40 na wysokości ulicy Zamkowej kierujący peugeotem najechał na niego, uderzając w lewe lusterko jego volkswagena. Jak się okazało, sprawca odjechał z miejsca zdarzenia, chcąc uniknąć odpowiedzialności za popełniony czyn. Zgłaszający zawrócił i ruszył za nim. Co ciekawe, właściciel francuskiej osobówki poruszał się od lewej do prawej krawędzi jezdni, stwarzając poważne zagrożenie w ruchu drogowym. Widząc zachowanie sprawcy, świadek od razu zaalarmował odpowiednie służby. Na ulicy Rzewińskiej kierowca peugeota porzucił swoje auto, a następnie wskoczył do pobliskiego Kanału Bródnowskiego i pokonał go wpław. Ostatecznie zgłaszający stracił sprawcę z oczu na ulicy Teofila Piecyka. Policjanci bardzo szybko wkroczyli do akcji i rozpoczęli poszukiwania nieodpowiedzialnego kierowcy. Jak się okazało, ten bardzo szybko wpadł w ich ręce. Na wcześniej wskazanej ulicy mundurowi znaleźli leżącego w śniegu mężczyznę. Był cały mokry i czuć było od niego silny zapach alkoholu. Znaleziono przy nim również kluczyki od peugeota. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że 53-latek miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który obowiązywał go od 2019 roku. Na komisariacie poddano go badaniu alkomatem. Jak się okazało, mężczyzna był kompletnie pijany. W swoim organizmie miał aż 1,7 promila alkoholu. Został zatrzymany i noc spędził na policyjnej izbie zatrzymań. Nieodpowiedzialny kierowca usłyszał dwa zarzuty za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Za wyżej wymienione przestępstwa grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo 53-latek odpowie za spowodowanie kolizji drogowej. Policjanci apelują do wszystkich zmotoryzowanych o rozwagę oraz bezpieczną jazdę. Podkreślają również, że jeśli zaobserwujesz niebezpieczną sytuację na drodze, niezwłocznie zadzwoń pod numer 112 i poinformuj o tym odpowiednie służby.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje prof. Jacek Trznadel. Krytyk literacki miał 91 latNowe wieści ws. kwarantanny. Ważne zmiany, padła dataWrzuciła do sieci sprawdzian dziecka z dysleksją. "Nie wierzę w to, co widzę"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KRP VI

Youtube
24.01.2022 01:57 Pędził BMW M5 ponad 300 km/h. Reakcja mundurowych odbiera mowę

Nie od dziś wiadomo, że niemieckie autostrady to idealne środowisko dla amatorów mocnych wrażeń. Brak ograniczeń prędkości na większości odcinków powoduje, że niektórzy zmotoryzowani mogą bez jakichkolwiek konsekwencji testować moc ultramocnych samochodów. Pewien kierowca osiągnął imponującą prędkość BMW M5. Reakcja mundurowych była wymowna. Niemieckie autostrady od lat są niekwestionowanym rajem dla osób uwielbiających adrenalinę. Może się jednak okazać, że już wkrótce taki stan rzeczy ulegnie diametralnej zmianie. Wszystko przez publiczną debatę odnoszącą się do propozycji nałożenia ograniczeń na wszystkie odcinki autostrad. Już wkrótce ustawowy limit miałby wynosić 130 km/h. W dniu dzisiejszym nie obowiązują jednak żadne ograniczenia, dlatego wielu kierujących decyduje się na rozpędzanie swoich samochodów do niebagatelnych prędkości. Przykładem może być kierowca testujący osiągi BMW M5, który osiągnął aż 312 km/h. Co ciekawie w tym samym czasie wyprzedzał policyjny radiowóz. Jak można się domyślać, nawet tak zawrotna prędkość nie zrobiła na nich żadnego wrażenia, tym bardziej że codziennie na niemieckich trasach dochodzi do wielu prób bicia rekordów w tej kategorii. Pod maską BMW M5 F90 znajduje się pokaźny silnik V8 o pojemności 4.4 litra, generujący imponującą moc 600 koni mechanicznych. Sprint do 100 km/h zajmuje zaledwie 3,4 sekundy. Warto podkreślić, że Niemcy są jednym z kilkunastu krajów, które nie posiadają ograniczeń prędkości. Na terenie Europy podobną sytuację można zaobserwować na wyspie Man podlegającej Koronie Brytyjskiej.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje prof. Jacek Trznadel. Krytyk literacki miał 91 latNowe wieści ws. kwarantanny. Ważne zmiany, padła dataWrzuciła do sieci sprawdzian dziecka z dysleksją. "Nie wierzę w to, co widzę"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Cars on Autobahn

Bielskie Drogi
24.01.2022 00:06 Dostawczak nie mógł wyjechać pod górkę. Z pomocą przyszło Audi A6 Quattro

Zima potrafi dać się we znaki kierowcom. Szczególnie uciążliwym elementem zimowej aury jest oblodzona jezdnia, która może skutecznie uniemożliwić jazdę. Przekonał się o tym pewien kierowca samochodu dostawczego, który nie mógł wyjechać pod górkę. Wówczas do akcji wkroczył uczynny właściciel Audi A6 z legendarnym napędem quattro. Zima to dla wielu kierowców czas, w którym trzeba jeździć znacznie ostrożniej, ponieważ każdy, nawet najmniejszy błąd może słono kosztować. Niektórzy zmotoryzowani cieszą się z takich warunków. Są to w głównej mierze fani aut tylnonapędowych, a także tych z napędem na cztery koła.Wielu fanów zimy na pewno znajdzie się wśród posiadaczy Audi Quattro. Taki stan rzeczy w idealny sposób potwierdza poniższe nagranie. Warto podkreślić, że do zdarzenia doszło w miejscowości Grodziec na Dolnym Śląsku. Niestety, ale w okresie zimowym pokonanie pozornie łagodnego wzniesienia może okazać się niezwykle wymagającym zadaniem. Przekonał się o tym właściciel samochodu dostawczego, który nie mógł wyjechać na niezbyt stromą górkę. Na szczęście na swojej drodze spotkał kierowcę Audi A6 Quattro, który bez wahania pomógł potrzebującemu. Warto podkreślić, że napęd, który popularność zdobył w trudnych warunkach rajdów, do dziś pozostaje jednym ze sztandarowych osiągnięć niemieckiego producenta. Poniższy materiał wideo pokazuje, jak stare A6 ciągnie pod górę masywnego Volkswagena Craftera. Dla Audi to zadanie nie było szczególnie wymagające. Ostatecznie samochód dostawczy zdołał pokonać wzniesienie. Oczywiście warto pochwalić zachowanie właściciela niemieckiej osobówki, który udzielił pomocy potrzebującemu kierowcy. Takie sytuacje pozwalają wierzyć, że polskie drogi choć trochę zmienią swoje oblicze, a agresywni i chamscy zmotoryzowani będą melodią niechlubnej przeszłości.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje prof. Jacek Trznadel. Krytyk literacki miał 91 latNowe wieści ws. kwarantanny. Ważne zmiany, padła dataWrzuciła do sieci sprawdzian dziecka z dysleksją. "Nie wierzę w to, co widzę"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Bielskie Drogi

Youtube
23.01.2022 16:17 Podjął ryzyko wyprzedzania. Jego mercedes został zmiażdżony przez ciężarówkę

Kierowca klasy S nie miał najmniejszy szans na przeżycie. Z kolei kierujący ciężarowym Iveco, a także osoby znajdujące się w toyocie camry, z pokładu, której zarejestrowano moment wypadku, odnieśli jedynie drobne obrażenia. Oglądając materiał wideo, można śmiało stwierdzić, że kierujący mercedesem poruszał się z nadmierną prędkością. Podczas swojego szaleńczego rajdu pomiędzy samochodami wykazał się sporą bezmyślnością, która finalnie kosztowała go życie.Niestety, ale impet uderzenia był tak duży, że z luksusowej osobówki praktycznie nic nie zostało. Brawura, a także pośpiech to jedne z głównych czynników odpowiedzialnych za zdecydowaną większość koszmarnych zdarzeń drogowych. W tym konkretnym przypadku ryzykowna jazda doprowadziła do tragedii. Młody kierowca mercedesa nie miał najmniejszych szans na przeżycie.Wielu zmotoryzowanych balansuje na granicy życia i śmierci, bezczelnie łamiąc przepisy ruchu drogowego. Spora część z nich kończy jednak w tragiczny sposób.Idealnym przykładem może być wypadek, do którego doszło na początku maja ubiegłego roku. Na jednej z dróg w pobliżu miasta Riazań, zderzyły się osobowy mercedes klasy S oraz samochód ciężarowy. Brawurowa jazda to korzystanie z publicznej drogi, łamiąc przy tym elementarne zasady, które na niej panują. Niestety, ale spora liczba kierowców traktuje trasy szybkiego ruchu, jak swój plac zabaw, czy miejsca, gdzie można podnieść poziomom adrenaliny.

Youtube
23.01.2022 14:28 Ogromny karambol w czasie śnieżycy. Ludzie w popłochu opuszczali swoje auta

Chwile grozy przeżyli kierowcy podróżujący na czeskiej autostradzie w pobliżu Pragi. W czasie potężnej śnieżycy doszło do gigantycznego karambolu. Ludzie opuszczali swoje samochody, by uniknąć najgorszego. Do tego przerażającego zdarzenia doszło w czwartek 20 stycznia na autostradzie D5 z Pilzna do Pragi. Na skutek znaczącego pogorszenia się warunków atmosferycznych na wysokości miejscowości Żebrak miał miejsce potężny karambol. W zdarzeniu brało udział aż 36 pojazdów. Na szczęście nikt nie zginął, aczkolwiek 5 osób zostało przetransportowanych do lokalnej placówki medycznej. Na poniższym nagraniu bardzo dokładnie widać moment zdarzenia. Autor nagrania zdołał wyhamować swoje auto, po czym zatrzymał się w bezpieczny sposób na poboczu. Chwilę później opuścił swoje auto i postanowił przeskoczyć za barierki ochronne, by uniknąć groźnych skutków zdarzenia.Skala karambolu była ogromna. Zachowanie mężczyzny powielili inni zmotoryzowani. Takie rozwiązanie okazało się kluczowe dla osób podróżujących skodą fabią. Jak się okazało, chwilę później w ich samochód z impetem wbił się TIR. Gdyby zostali we wnętrzu swojego auta, mogliby zostać ranni, a także zakleszczeni w pojeździe.W przypadku karambolu na autostradzie to właśnie takie zachowanie jest tym optymalnym. Zaleca się zatrzymanie swojego auta w bezpiecznej odległości od innych pojazdów, najlepiej w takim miejscu, w którym jest najmniejsze prawdopodobieństwo, że uderzy w nas inny samochód. Następnie należy wysiąść i skierować swoje krok za barierki ochronne lub ekrany akustyczne. Pozostanie w samochodzie, jest skrajnie niebezpieczne, co w dobitny sposób pokazuje poniższe nagranie. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Adam Niedzielski prognozuje sytuację pandemiczną w następnym tygodniuLublin: służby zakończyły poszukiwania 73-latki. Tragiczny finałAdam Małysz przekazał fenomenalne wieści ws. Kamila StochaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube