Tak Monika Olejnik powitała widzów "Kropki nad i" po aferze z Sikorskim. Wystarczyło kilka słów
13 listopada telewizja TVN wyemitowała kolejny odcinek programu "Kropka nad i". Wiele osób zastanawiało się, czy Monika Olejnik odniesie się do swojej rozmowy z Radosławem Sikorskim. Wywiad, który miał na celu poruszenie ważnych kwestii związanych z kandydaturą Sikorskiego na prezydenta, przybrał nieoczekiwany obrót i wywołał prawdziwą lawinę w polskich mediach.
Pytanie o pochodzenie żony Sikorskiego wywołało burzę
W trakcie rozmowy z Radosławem Sikorskim Monika Olejnik odwołała się do artykułu w "Tygodniku Powszechnym", w którym mówiono o tym, że pochodzenie żydowskie żony Sikorskiego, amerykańsko-polskiej publicystki Anne Applebaum, może być odbierane jako problematyczne w kontekście jego kandydatury na prezydenta. Olejnik zapytała Sikorskiego, co odpowiedziałby autorowi tej opinii.
Jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego - odpowiedział Radosław Sikorski z sarkazmem.
Tego rodzaju komentarz wywołał natychmiastowe napięcie, a twarz Sikorskiego zdradzała wyraźne niezadowolenie. Wkrótce potem minister opuścił studio, nie żegnając się z prowadzącą, co było dość zaskakującym i mocnym gestem.
Przykra wiadomość dla fanów Izabelli Krzan. Nieoficjalnie: decyzja już zapadłaReakcje Olejnik i Sikorskiego po wywiadzie
Po emisji programu Radosław Sikorski opublikował wpis w mediach społecznościowych, w którym potępił pytanie Olejnik, uznając je za nieodpowiednie i insynuacyjne.
Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich - napisał na platformie X minister.
Monik Olejnik, również w mediach społecznościowych, odniosła się do całej sytuacji, wyrażając ubolewanie i przepraszając widzów. Podkreśliła, że jej intencją nie było wzbudzanie kontrowersji ani urażenie Sikorskiego i jego małżonki.
Od lat walczę z antysemityzmem, przemocą, hejtem i agresją - zaznaczyła dziennikarka, dodając, że pytanie miało jedynie dać Sikorskiemu możliwość odniesienia się do głosów, które pojawiały się w przestrzeni publicznej. Wyraziła również nadzieję, że sprawa nie będzie postrzegana jako promowanie antysemickich stereotypów.
Reakcja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Dwa dni po emisji programu, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) wpłynęły skargi na wywiad Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim. Zarzuty dotyczyły rzekomego promowania antysemickich stereotypów w kontekście kandydatury Sikorskiego na prezydenta.
KRRiT zapowiedziała rozpoczęcie postępowania wyjaśniającego, mającego na celu zbadanie, czy pytanie Moniki Olejnik mogło być odebrane jako naruszenie standardów dziennikarskich. Przewodniczący Rady, Maciej Świrski, zaznaczył, że analiza będzie obejmować cały materiał programu, a nie tylko fragmenty dostępne w telewizji.
Sprawa wywołała liczne komentarze ze strony dziennikarzy i obrońców wolności mediów. Karolina Korwin Piotrowska, znana dziennikarka, stanęła po stronie Olejnik, podkreślając, że zadawanie trudnych pytań jest istotą zawodu dziennikarza.
To pytanie pojawia się w sieci. Jeśli jednak ktoś jest przewrażliwiony, to wychodzi ze studia - skomentowała Piotrowska, dodając, że emocjonalna reakcja Sikorskiego może negatywnie wpłynąć na jego wizerunek jako kandydata na prezydenta.
Symboliczne powitanie w "wolnych mediach"
W najnowszym odcinku "Kropki nad i" Monika Olejnik postanowiła nie rozwijać tematu ani nie odpowiadać szczegółowo na krytykę.
Monika Olejnik, "Kropka nad i". Witam w wolnych mediach - powitała widzów tradycyjnym już zwrotem.
Słowa te, które wcześniej były zwykłym przywitaniem, tym razem nabrały głębszego znaczenia, stając się wyrazem stanowiska Olejnik wobec stawianych jej zarzutów.