Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Stargard. Mieszkańcy ewakuowani, bo ich budynek się wali. Rano w drzwiach stanął strażak i kazał uciekać
Natalia Janus
Natalia Janus 15.06.2022 21:01

Stargard. Mieszkańcy ewakuowani, bo ich budynek się wali. Rano w drzwiach stanął strażak i kazał uciekać

fot. Facebook/Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi
fot. Facebook/Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi

Huk, ewakuacja i 19 osób bez dachu nad głową. W Stargardzie powiało grozą. W jednym z bloków popękała ściana, uszkodzone zostały też wewnętrzne filary. Na ratunek przyszło miasto, które deklaruje, że nikt z ewakuowanych nie zostanie bez pomocy. Sprawa szokuje, bo jak twierdzą mieszkańcy, od miesięcy zgłaszali zaniedbania deweloperowi i zarządcy.

Stargard. "Ma pani 15 minut na opuszczenie budynku"

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", na jednym z osiedli w Stargardzie stoi nieduży, trzypiętrowy budynek, który zagrażał bezpieczeństwu jego mieszkańców. Pęka i przechyla się w stronę kościoła, grożąc nawet zawaleniem. Budynek znajduje się dokładnie na osiedlu Trzy Słońca w okolicach ul. Armii Krajowej. Jego mieszkańcy w zaledwie kilka chwil musieli spakować cały dobytek życia i ewakuować się z budynku po tym, jak służby stwierdziły, że budowla się przechyla.

Stargard
Stargard

Źródło/GoogleMaps

Jak relacjonują mieszkańcy, rano w drzwiach stanął strażak i kazał im uciekać. - W kwadrans spakować życie? Niektórzy wyrzucali rzeczy z balkonów na trawnik, byle więcej uratować - mówi Elżbieta Szumska, mieszkanka osiedla Trzy Słońca w Stargardzie.

- Sąsiedzi mówili, że około drugiej w nocy usłyszeli huk, jakby tąpnięcie, i jeszcze serię słabszych stuknięć. U mnie nie było nic widać, ale u sąsiadów pojawiły się pęknięcia, odpadły kafelki. Rano przyjechały służby i kazały nam natychmiast opuścić dom. Nie mamy pojęcia, co się stało. Na razie wiemy tylko, że nie możemy wrócić do mieszkań – opowiada jedna z mieszkanek domu.

Stargard. 15 rodzin straciło dach nad głową

Łącznie 15 rodzin w ciągu kilku chwil straciło swój dach nad głową. Podczas ewakuacji wszyscy mieszkańcy w pośpiechu zabierali najpotrzebniejsze rzeczy.

- Jedna z moich sąsiadek była w takim szoku, że jak wybiegła z bloku, to pod jedną ręką miała dziecko, a w drugiej ręce świeczkę zapachową. Człowiek w takiej sytuacji baranieje, nie wie, za co chwytać - relacjonuje jedna z mieszkanek.

Z zewnątrz budynku widać było uszkodzenia: pękła ściana z witryną sklepową, do tego filar się odkształcił. - Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie pozostawił złudzeń, przejął dokumentację budynku i - mówiąc urzędowym językiem - wyłączył go z użytkowania - zaznacza "Gazeta Wyborcza". Mieszkańcom zostały zaproponowanie mieszkania zamienne, jednak wielu z nich wolało zatrzymać się u rodzin i bliskich. Miasto zaoferowało też pomoc psychologiczną.

Stargard. Rysy na ścianach pojawiały się wcześniej  

Budynek, który się pochyla i rozpada, powstał w październiku 2012 r., a do użytku został oddany latem 2014 r. Pierwsze pęknięcia pojawiły się już po trzech latach. - Ja zgłaszałam ten problem w administracji, bo mamy wspólnotę mieszkaniową i pisałam do deweloperów, którzy budowali. Mam na komputerze te pisma. Można też sprawdzić w administracji – mówi jedna z mieszkanek tego budynku. 

A co na to wszystko deweloper? Okazuje się, że dziś trudno go tak nazywać. Aktywność budowlana firmy etBud, która była odpowiedzialna za powstanie budynku, według jej strony internetowej kończy się na 2015 r. 

Stargard. Mieszkańcy wzięli sprawę w swoje ręce

Teraz mieszkańcy na własny użytek zorganizowali ekspertyzę, z której dowiedzieli się, że w ich budynku nie doszło do "awarii", a do "katastrofy budowlanej". - Doszło do utraty stateczności i nośności konstrukcji - wynikło z obserwacji ekspertów.

Jednak wciąż mają nadzieję, że z tej katastrofy da się jakoś szczęśliwie wybrnąć. - Najlepiej w taki sposób, by naprawić konstrukcję budynku i wrócić do mieszkań, a w drugim etapie przeprowadzić odpowiednie remonty. Na razie czekamy jednak na ekspertyzę finalną - mówi mieszkaniec.

Co będzie dalej? Najbardziej czarnym scenariuszem jest rozbiórka budynku. W sprawie katastrofy stargardzka policja pod nadzorem miejscowej prokuratury prowadzi postępowanie. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: szczecin.wyborcza.pl, Goniec.pl