Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Rodzice znęcali się nad trójką małych dzieci. Na jaw wyszły nowe fakty ws. Marioli K. i Łukasza B.
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 23.05.2023 20:03

Rodzice znęcali się nad trójką małych dzieci. Na jaw wyszły nowe fakty ws. Marioli K. i Łukasza B.

Słupsk Mariola K. Łukasz B.
KMP Słupsk

Rodzeństwo ze Słupska (woj. pomorskie) przeszło prawdziwy horror. 2-letni Alan, 3-letnia Nadia i 5-letnia Amelia byli ofiarami przemocy ze strony swoich rodziców, Łukasza B. i Marioli K. Dzieci były bite, podpalane papierosami i zmuszane do spożywania alkoholu. Właśnie ustalono nowe szczegóły sprawy.

Oprawcy trójki dzieci zostali zatrzymani

Łukasz B. i Mariola K. zostali zatrzymani 19 maja. Sąd zdecydował o aresztowaniu ich na okres 3 miesięcy. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad trójką dzieci grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Nieznane jest dokładne okres trwania cichego cierpienia trójki rodzeństwa w ich domu pod Słupskiem. 16 grudnia ub. roku, po otrzymaniu zgłoszenia o libacji alkoholowej, policja zapukała do drzwi Łukasza B. i Marioli K. Dzieci w wieku 2, 3 i 5 lat były pozostawione pod opieką pijanych rodziców.

Funkcjonariusze natychmiast podjęli decyzję o zabraniu rodzeństwa z domu i skontaktowali się z pracownikami socjalnymi. Dzieci zostały początkowo umieszczone w pogotowiu opiekuńczym, a następnie przekazane rodzinie zastępczej, w której przebywają do dziś.

Zaskakujące zakończenie "Wiadomości" TVP. Michał Adamczyk w ostatniej chwili wydał oświadczenie

Szczegóły sprawy mrożą krew w żyłach

To właśnie ogromne zaangażowanie rodziny zastępczej, co podkreśla szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku, przyczyniło się do tego, że dzieci zaczęły się otwierać i opowiadać o tragedii zgotowanej im przez ich rodziców.

Śledczy powstrzymują się od podawania drastycznych szczegółów tej sprawy. Niemniej, z nieoficjalnych informacji, do których dotarli dziennikarze z gp24.pl, wynika, że rodzeństwo było bite, przypalane papierosami i zmuszane do picia alkoholu. Ustalono też, że jedno z dzieci prawdopodobnie ma wybite zęby, dwuletni Alan nie chodzi, a trzyletnia Nadia nie mówi.

- Długo pracuję w zawodzie, ale z czymś takim jeszcze się nie spotkałam. Nie wyobrażam, że w taki sposób można się zachować wobec swojego dziecka. Rodzice nie przyznali się do winy, negują całkowicie stosowanie przemocy wobec dzieci, ale w mojej ocenie materiał dowodowy nie pozostawia żadnych wątpliwości. To, że rodzice są teraz w areszcie jest konsekwencją olbrzymiej, gigantycznej wręcz pracy rodziny zastępczej, do której trafiło rodzeństwo. Dzięki tym ludziom dzieci bardzo się otworzyły i opowiedziały, o tym, co je spotkało - przekazała w rozmowie z Faktem Magdalena Gadoś z Prokuratury Rejonowej w Słupsku.

Marioli K. już wcześniej odebrano dzieci z poprzedniego związku

Dlaczego wcześniej nikt nie zareagował? - Nie mamy wiedzy, żeby wcześniej w domu miały miejsce interwencje policji w związku z przemocą wobec dzieci. Jest to jednak przedmiotem toczącego się śledztwa - przekazała Faktowi prok. Magdalena Gadoś.

Z ustaleń reporterów gp24.pl wynika, że Marioli K. już wcześniej odebrano trójkę dzieci z poprzedniego związku i również przekazano je rodzinie zastępczej. Wiadomo też, że Mariola K. i jej partner nie korzystali ze świadczeń ośrodka pomocy społecznej. 

- Asystent rodziny pojawił się w domu dopiero po odebraniu dzieci. Rodzice wyrazili na niego zgodę i z nim współpracowali. Wywiązywali się z określonych zobowiązań, m.in. oboje podjęli terapię leczenia uzależnień, rozpoczęli remont mieszkania, mężczyzna podjął stałe zatrudnienie - przekazała portalowi gp24.pl Anna Łabik, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kobylnicy.

Źródło: Fakt, gp24.pl