Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Profesor Bralczyk nigdy wcześniej nie słyszał o "Kurzopkach". Jego reakcję widziała cała Polska
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 22.10.2024 16:21

Profesor Bralczyk nigdy wcześniej nie słyszał o "Kurzopkach". Jego reakcję widziała cała Polska

Profesor Jerzy Bralczyk, Maciej Kurzajewski i Katarzyna Cichopek
Fot. KAPIF

W jednym z ostatnich odcinków popularnego podcastu "WojewódzkiKędzierski" gościem był prof. Jerzy Bralczyk, jeden z najwybitniejszych polskich językoznawców. Rozmowa, jak to często bywa w przypadku podcastu Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego, nie obyła się bez kontrowersji i wywołała wiele interesujących refleksji na temat współczesnego języka. W trakcie dyskusji poruszono temat Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego. Profesor nie krył rozbawienia.

"Kurzopki" - językowa zabawa czy koszmarek?

Jednym z głównych tematów rozmowy była analiza pojęcia "Kurzopki", które w ostatnim czasie pojawiło się w mediach. Termin ten odnosi się do jednej z najbardziej medialnych par w polskim show-biznesie - Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego. Prowadzący podcast, Kuba Wojewódzki, zapytał prof. Bralczyka o jego opinię na temat tego nowego wyrazu.

Językoznawca, znany ze swojego poczucia humoru i dystansu do nowinek językowych, przyznał, że wcześniej nie spotkał się z tym określeniem, ale wyraził rozbawienie jego brzmieniem. Wskazał, że "Kurzopki" to sympatyczne zdrobnienie, które może sugerować zdrobniałą wersję mniej, np. "Kurzopów" W odpowiedzi na pytanie Wojewódzkiego, czy to bardziej neologizm, czy koszmarek językowy, profesor z humorem przyznał, że choć może być to przykład językowej zabawy, to taki termin zdecydowanie ma w sobie coś uroczego. "Kurzopki" - jak stwierdził - przypominają inne zdrobnienia, które nadają wyrazom bardziej pieszczotliwy ton.

Nie bardzo wiem, jak to interpretować, ale to jest miłe określenie, bo wskazuje na pewnego rodzaju zdrobnienie. Pewnie są "Kurzopy" i są "Kurzopki". "Kurzopki" są zdrobniałe, a pewnie nawet spieszczone [...] Zabawne. Czy im się to podoba? Nie wiem, ale gdybym miał jedno z tych dwóch nazwisk, a moja partnerka to drugie, na pewno bym się tym rozbawił - stwierdził profesor Jerzy Bralczyk.

Pomimo tego, że językoznawca potraktował temat ze sporym dystansem, Wojewódzki nie zaprzestał dociekań. Zasugerował, że być może termin ten dla niektórych może wydawać się językowym koszmarkiem, jednak profesor nie wyrażał jednoznacznej krytyki. Zamiast tego stwierdził, że gdyby sam znalazł się w takiej sytuacji i połączono by jego nazwisko z nazwiskiem partnerki, to pewnie byłby tym faktem bardziej rozbawiony, niż oburzony.

Jak grom gruchnęła wiadomość z prokuratury. Chodzi o Cichopek i Kurzajewskiego

"Ciotka" i granice poprawności politycznej

W dalszej części rozmowy podjęto temat poprawności politycznej, który nieodłącznie wiąże się z językiem. Jednym z pytań, które prowadzący skierowali do prof. Bralczyka, dotyczyło określenia "ciotka" używanego w kontekście społeczności LGBT+. Czy ten termin zdaniem eksperta powinien być uważany za obraźliwy?

Profesor podkreślił, że wszystko zależy od kontekstu i intencji wypowiadającego. Zwrócił uwagę, że określenie to może być użyte w różny sposób - w pewnych sytuacjach może być obraźliwe, podczas gdy w innych - w zależności od tonu, relacji między osobami czy sytuacji - może być uznane za neutralne. Bralczyk podkreślił, że to kontekst i sposób wypowiedzi mają decydujące znaczenie w ocenie, czy dane słowo przekracza granice dobrego smaku.

Dyskusja o poprawności politycznej toczyła się również wokół coraz częściej obserwowanej tendencji do "kastrowania" języka z wyrażeń, które mogą wywoływać negatywne emocje. Bralczyk zauważył, że choć dążenie do łagodzenia języka jest zrozumiałe, to nie zawsze warto eliminować wszystkie bardziej kontrowersyjne zwroty. Jak wskazał, wiele zależy od tego, jak dany wyraz jest użyty i kto jest jego odbiorcą.

Profesor Jerzy Bralczyk jak zawsze zaskoczył swoją wiedzą

Kolejnym punktem rozmowy była sprawa sprzeczki między dziennikarkami Hanną Lis a Grażyną Torbicką, które w programie "Dzień dobry TVN" dyskutowały o zwrocie "stare baby". Hanna Lis użyła tego wyrażenia w programie, co spotkało się z natychmiastową reakcją Torbickiej, która uznała je za nieodpowiednie. Prof. Bralczyk podjął się analizy tego przypadku, podkreślając, że także tutaj kluczowe znaczenie ma intencja i kontekst.

Językoznawca zauważył, że zwrot ten mógłby być bardziej obraźliwy, gdyby był użyty w formie "wy stare baby" - co oznaczałoby, że wypowiadający się ocenia negatywnie osoby, do których się odnosi. Jednakże, gdy zwrot ten pojawia się w rozmowie między osobami, które same siebie tak określają, może być odebrany jako humorystyczny. Jak dodał profesor Jerzy Bralczyk, w sytuacjach, w których osoby mówią o sobie z dystansem, używając takich określeń, należy traktować je jako formę żartu, a nie próbę obrazy.

Profesor Jerzy Bralczyk
Fot. KAPIF