Poszła do spowiedzi, to, co usłyszała od księdza, odbiera mowę. Nie wróciła już do kościoła
Wyznawanie grzechów przed kapłanem jest często problematyczne dla wielu wiernych. Zdarzają się też przypadki, że spowiedź przynosi skutki odwrotne od zamierzonych, przez co parafianie oddalają się od Kościoła. Tak było w przypadku Agnieszki, która po słowach księdza, które usłyszała w trakcie spowiedzi, całkowicie zmieniła podejście do wiary.
Coraz mniej wiernych przystępuje do spowiedzi
W 2022 roku "Wielki Post i Wielkanoc" sporządził raport, z którego wynikało, że 54 procent ankietowanych przystąpiło do spowiedzi wielkanocnej. Zauważalny jest znaczny spadek w porównaniu do ubiegłych lat. W 2020 roku twierdzącej odpowiedzi udzieliło 66 procent respondentów, a w 2006 roku aż 79%.
"Chłopaki do wzięcia". Ryszard "Szczena" Dąbrowski zostanie bezdomny? Jego dom nagle zniknąłWstrząsająca spowiedź Polki
Dla Agnieszki przez wiele lat kościół był drugim domem. Codziennie uczęszczała na msze, aktywnie uczestnicząc w życiu parafii. Dziś do świątyni chodzi bardzo rzadko. W kościele pojawia się jedynie z racji sporadycznych uroczystości, takich jak ślub bliskich. Chociaż kobieta czuje się z tym źle, po słowach, które usłyszała od kapłana w trakcie spowiedzi, nie może postąpić w inny sposób.
- Poszłam do spowiedzi po dość długiej przerwie. Nieświadoma, że jestem w trakcie najgorszego epizodu depresyjnego. W życiu mi się posypało, pojawiały się myśli samobójcze, a to z kolei wydawało mi się grzechem. Poszłam więc do jedynego - jak mi się wydawało - bezpiecznego miejsca - wspominała w rozmowie z Wirtualną Polską.
Wybrała klasztor kapucynów, zakonników słynących z dobrej spowiedzi. - Gdy klęcząc w konfesjonale powiedziałam, że mam myśli samobójcze, usłyszałam: "spokojnie, to jeszcze nie grzech", ale "pojawiły się pewnie dlatego, że za mało się modlę". Ojciec doradził także, że jak pojawi się kolejna taka myśl, mam pomodlić się na różańcu. To był koniec mojej historii - tłumaczyła Agnieszka.
Po tej spowiedzi odwróciła się od Kościoła
To była ostatnia spowiedź w jej życiu. - Jeśli jakiś ksiądz ojciec nie wie, co powiedzieć, powinien chyba pokierować dalej, do innego kapłana, do lekarza, do psychologa? - pytała retorycznie.
O. Alojzy Garbarz, rzecznik prasowy OO. Bernardynów, w rozmowie z "Wirtualną Polską" oznajmił, że w programie nauczania w seminariach (tzw. Ratio Studiorum) przewidziane są wykłady z psychologii ogólnej, rozwojowej i pastoralnej. - Nie dają one pełni psychologicznej wiedzy, ale pomagają zobaczyć też tę stronę życia człowieka i uczą empatii - tłumaczył kapłan. Biorąc pod uwagę wspomnienia Agnieszki, możemy wywnioskować, że najwyraźniej nie są to obowiązkowe zajęcia…
Słowa, które usłyszała z ust duchownego, mocno oddaliły kobietę nie tyle od Boga, co od samego Kościoła. Od tego czasu kwestionowała praktycznie wszystko, co związane jest z tą instytucją. - Słyszałam o przypadku, gdy ksiądz w trakcie spowiedzi powiedział, że jeśli mąż bije, to znaczy, że Bóg kocha, bo wystawia na próbę. Nie mogę się z tym pogodzić - wyjaśniała w rozmowie z "Wirtualną Polską".
Źródło: kobieta.wp.pl