Polski artysta przeżył śmierć kliniczną. Ujawnił, co zobaczył "po drugiej stronie"
Antoni Krauze za niektóre produkcje – jak o nim mówiono – przypłacał zdrowiem, a nawet życiem. Gdy jednak reżyser zgodził się sam porozmawiać z mediami, odtąd trudno było mu zarzucić, że robi to bez celu. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy doświadczył śmierci klinicznej. “Okropny miałem żal do Pana Boga” - mówił.
Antoni Krauze zderzył się ze śmiercią kliniczną. "Widziałem drzwi"
Można wyróżnić dwa typy artystów: ekscentryczni twórcy z dużą pewnością siebie oraz skryte osoby, których charakter da się poznać tylko poprzez ich dzieła. Antoni Krauze, reżyser i scenarzysta, twórca m.in. filmu “Smoleńsk”, należał do tej drugiej grupy. Stronił od dociekliwych wywiadów przez całą karierę.
Krauze nigdy nie należał do filmowego mainstreamu. Zawsze nieufny wobec rzeczywistości, szukał wypaczeń w PRL-owskim systemie. Miał nerw obserwacji, szukania prawdy – mówił Filip Bajon na łamach "Newsweeka".
Kilka razy jednak zdołał otworzyć się przed dziennikarzami i opowiedzieć o osobistych doświadczeniach. W rozmowie z reporterami "Dziennika Gazety Prawnej" przyznał, że swego czasu daleko było mu do miana osoby wierzącej, aż do dnia pewnego drastycznego wydarzenia. W 1998 roku miała zawał i w poważnym stanie trafił do szpitala.
Nie żyje 28-letni mężczyzna. Policja aresztowała sprawcę Opłata za śmieci poszybuje w górę. Nie wszyscy seniorzy będą musieli płacićJuż raz umarłem.
Śmierć Kliniczna Antoniego Krauzego odmieniła jego światopogląd
Tamta chwila trwała wystarczająco długo, aby mógł zobaczyć, jak wygląda życie pośmiertne. Widział drzwi, słyszał znajome głosy – Boga spotkał później.
Widziałem drzwi, wiedziałem, że za tymi drzwiami jest miejsce, w którym bardzo chciałbym się znaleźć. Wiedziałem, że nie ma co zmyślać, szachrować. Przypomniałem sobie, że Krzysiek Kieślowski tuż przed swoją śmiercią zrobił mi karczemną awanturę, jak to możliwe, że nie pamiętam, jak to będąc u niego w Koczku na Mazurach, uratowałem jakiegoś małego chłopca, który tonął w pobliskiej rzeczce – opowiadał w wywiadzie.
Po powrocie, gdy już się ocknął, nie mógł zrozumieć, czym właściwie jest jego ciało. Przypominało bardziej “worek po kartoflach albo węglu”, niż to, czym zdawało się wcześniej.
Uczyłem się na nowo żyć i teraz robię wrażenie, że żyję, że się poruszam – stwierdził.
Zdecydował, że nie będzie więcej marnował czasu i swoimi filmami poruszy tematy ważne i trudne. Nie miał wątpliwości, jak chce zakończyć karierę, i że ostatnim dziełem jego życia będzie “Smoleńsk”. Miał nadzieję umrzeć tuż po premierze, choć wcześniej wyrzucał Bogu swoją złość. Odnosił się z pretensjami o to, co działo się w chwili jego śmierci klinicznej.
Czytaj także: Maryla Rodowicz jest "obrażona" na TVP. “Oni mnie zupełnie skreślili”
Wstrząsające wyznanie Antoniego Krauzego. "I wtedy powiedziano mi..."
Relacje osób, które twierdzą, że przeżyły śmierć kliniczną, jasno mówią o przewadze “nieba” nad życiem na ziemi. Jednak zanim mogli się o niej przekonać, żadne z nich nie chciało jeszcze umierać. Antoni Krauze też nie.
Okropny miałem żal do Pana Boga, że umarłem w takim momencie, kiedy miałem jeszcze tyle spraw do załatwienia, tyle zobowiązań. Córka urodziła dziecko, była na studiach, zięć na studiach, żona sama – tłumaczył dalej w “Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Czytaj także: Jurek Owsiak zareagował na oskarżenia, padły konkretne kwoty. “Trzeba mieć ogromną złą wolę”
Usłyszał jednak głos, który zapewnił go, że bliscy poradzą sobie ze stratą.
I wtedy powiedziano mi, że oni sobie świetnie beze mnie dadzą radę, a moim problemem jest odpowiedzenie na pytanie, co zrobiłem w swoim życiu dobrego.
Antoni Krauze zmarł 14 lutego 2018 r. Po premierze filmu “Smoleńsk” nie pojawiał się na branżowych wydarzeniach. Zgodnie z zapowiedzią było to ostatnie dzieło w jego karierze.