Nikola wyszła tylko do sklepu i zniknęła. Zrozpaczona rodzina 16-latki prosi o pomoc
Poruszające słowa matki 16-letniej dziewczyny wstrząsnęły tysiącami internautów. Nastolatka zaginęła, a sprawa budzi ogromne emocje i porusza całą społeczność, zarówno lokalną, jak i internetową. W ciągu zaledwie kilku dni historia ta rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych, wywołując lawinę reakcji i pytań. Co tak naprawdę się wydarzyło?
Zniknięcie, które wywołało poruszenie
Nikola miała wyjść tylko na moment. 19 lipca około godziny 13 opuściła rodzinny dom, by zrobić zakupy przed planowanym powrotem do ośrodka wychowawczego.
Niestety ani do sklepu, ani do domu babci nie dotarła - czytamy w emocjonalnym apelu matki.
Ostatni raz rozmawiała z rodziną przez telefon około godziny 15. Od tamtej pory cisza. Jej telefon milczy, podobnie jak telefon jej chłopaka. Rodzina nie ma wątpliwości. Coś jest nie tak. Strach i niepewność rosną z każdą godziną.
"To nie pierwszy raz", ale każdy kolejny boli mocniej
Policja z Żagania potwierdza, że Nikola już wcześniej uciekała z placówki, to jej piąta ucieczka w ciągu trzech lat. Ale tym razem jest inaczej. Dziewczyna zniknęła podczas przepustki, bez żadnego pożegnania.
Choć wszystko wskazuje na ucieczkę, to jednak Nikola jest niepełnoletnia i nie ma nadzoru osoby dorosłej, dlatego istnieje zagrożenie dla jej życia i zdrowia – podkreśla Monika Berun z lokalnej policji.
Funkcjonariusze przeszukują znane adresy, pytają znajomych, lokalizują telefony. Czas działa jednak na niekorzyść.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy wicepremier już przesądzony. Minister wszystko potwierdziła
Zaginięcie czy coś więcej?
Choć historia Nikoli może wydawać się „kolejnym przypadkiem ucieczki z ośrodka”, wiele wskazuje na to, że sprawa jest bardziej złożona. Rodzina podkreśla, że wcześniej dziewczyna utrzymywała kontakt, wracała.
Tym razem nie ma żadnego znaku życia. Czy uciekła sama, czy ktoś jej w tym pomógł? Czy była przygotowana, czy działała impulsywnie?
Zabrała ładowarkę do telefonu, ale komórka od razu przestała odpowiadać - mówi policja.