Niebywałe, kto może kupić TVN. Ekspert ostrzega przed zagrożeniami
W ostatnich tygodniach nie milknął echa dotyczące dalszych losów stacji TVN. Pojawiają się głosy o możliwej sprzedaży TVN przez amerykańską spółkę Warner Bros Discovery. Do giełdy nazwisk chętnych na zakup właśnie dołączyło kolejne i to bardzo gorące. Ekspert komentuje, jakie zagrożenia mogą wynikać z ewentualnych decyzji.
Co dalej z TVN? Znane nazwisko chętne do przejęcia stacji
Ostatnie tygodnie to prawdziwa lawina medialnych spekulacji dotyczących dalszych losów TVN. Mówi się o możliwej sprzedaży przez amerykańską spółkę Warner Bros Discovery jednej z najbardziej popularnych stacji telewizyjnych w Polsce. Premier Donald Tusk zapowiedział, że w obawie przed "wschodnimi wpływami" TVN i Polsat zostaną wpisane na listę firm strategicznych. Ta decyzja wywołała niemałe kontrowersje.
O możliwej sprzedaży TVN mówi się już od długiego czasu. W grze wymieniane są m.in. podmioty związane z premierem Węgier Viktorem Orbánem, politykiem w bliskich relacjach z PiS. Teraz pojawiają się jednak kolejne zaskakujące informacje. Giełda nazwisk poszerza się o kolejne, bardzo znane na świecie.
Ważny komunikat Poczty Polskiej. Chodzi o wypłaty emerytur w grudniuRodzina słynnego skandalisty przejmie TVN?
Jak nieoficjalnie podaje Reuters, do grona potencjalnych nowych właścicieli TVN dołącza MFE-MediaforEurope. Firma ma dokładnie monitorować zakup spółki na rynkach w Holandii, Portugalii i Polsce. Zabezpieczyła ponoć już nawet na to niemałe środki - 3,4 mld euro. Dla wielu zaskakujące może być jednak to, kto kontroluje MFE.
Okazuje się, że grupa MFE-MediaforEurop kontrolowana jest przez rodzinę słynnego byłego premiera Włoch – Silvio Berlusconiego. Polityk zmarł przed rokiem. Z informacji Reutersa wynika, że jego rodzinna firma teraz znajduje się na liście chętnych do kupienia TVN. MFE jest już właścicielem kilku czołowych kanałów telewizyjnych we Włoszech i Hiszpanii.
W rozmowie z Radiem Zet doniesienia o przejęciu TVN przez rodzinę Berlusconich skomentował medioznawca i politolog dr hab. Łukasz Szurmiński. Ekspert wskazał, jakie zagrożenia mogą wynikać z takiego ruchu.
Ekspert wskazuje możliwe zagrożenia
Berlusconiego już nie ma, ale pytanie, jak ta rodzina traktuje te swoje przedsięwzięcia medialne. Sam Silvio Berlusconi traktował te przedsięwzięcia medialne bardzo utylitarnie. To zawsze było narzędzie do zdobycia i sprawowania władzy - mówi ekspert. - To stanowi duże zagrożenie dla systemu demokratycznego, bo trudno tu mówić o takiej równoprawnej rywalizacji, gdy inni kandydaci są od mediów odcięci albo są wyłącznie krytykowani - dodaje w rozmowie z Radiem Zet.
Co z dalszym bezpieczeństwem funkcjonowania rynku medialnego? Zdaniem eksperta, są realne powody, by mówić o zagrożeniu dla systemów medialnych i demokratycznych.
Jeżeli to byłby kapitał z ogólnie mówiąc Europy Środkowo-Wschodniej, to zawsze w tle jest zagrożenie, że jest tam jakieś drugie dno, że taki kapitał ma jakieś powiązania rosyjskie, czy chińskie - uważa medioznawca. - I to stanowi dosyć duże zagrożenie dla funkcjonowania systemów medialnych, ale też systemu demokratycznego. Mamy teraz doświadczenia z Mołdawii, czy Gruzji. Mamy też ten model węgierski, gdzie właściwie media są prywatne, a wszystkie są zblatowane z władzą. To jest szalone zagrożenie - podkreśla politolog Łukasz Szurmiński.
ZOBACZ: Rachunki za gaz pójdą mocno w górę, nie ma odwrotu. Polacy mogą tylko załamać ręce