Nie żyje 5 osób. Ogromna tragedia w polskiej miejscowości, służby potwierdziły

Służby ratunkowe odnotowują coraz więcej dramatycznych interwencji. Jedna z nich miała miejsce w niedzielny wieczór i poruszyła całą Polskę. Ogień, który błyskawicznie objął hotel pracowniczy, pojawił się w niedzielę 13 kwietnia około godz. 18.30. Właśnie przekazano informacje o zmarłych i poszkodowanych wskutek walki z żywiołem.
Hotel pracowniczy w ogniu. Przekazano informacje o tragicznym bilansie
13 kwietnia około godziny 18:30 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wybuchu pożaru w trzykondygnacyjnym budynku hotelu robotniczego przy ul. Lubomskiej w Krzyżkowicach - dzielnicy Pszowa, w woj. śląskim. Na miejsce skierowano najpierw 20 jednostek straży pożarnej, jednak skala zagrożenia szybko wymusiła zwiększenie sił. Akcja była wyjątkowo trudna, a jej bilans - tragiczny.
Zgodnie z uzyskaną od tych osób informacją, dwie osoby mogą jeszcze znajdować się w środku, na ostatniej kondygnacji - przekazywał początkowo PAP kpt. Sebastian Bauer z Komendy Powiatowej PSP w Wodzisławiu Śląskim.
Świadkowie relacjonowali sceny rodem z koszmaru. Z informacji przekazanych przez nowiny.pl wynika, że osoby przebywające w hotelu wyskakiwały z okien, aby ratować swoje życie. Udało się ewakuować osiem osób. Na miejscu działało ponad 100 strażaków oraz dwa zespoły ratownictwa medycznego. Jeden z funkcjonariuszy KPP w Wodzisławiu Śląski z objawami podtrucia trafił do szpitala.
Do godziny 21:00 ogień został wstępnie opanowany, lecz wciąż trwały działania dogaszające i poszukiwania zaginionych. Sytuacja była na tyle poważna, że na miejsce skierowano również Grupę Operacyjną Komendanta Głównego PSP. Ostatecznie bilans okazał się dramatyczny.
Potężny pożar w polskiej miejscowości, ranny policjant. Trwają poszukiwania dwóch osóbPięć ofiar, wielu rannych
Niedługo przed godziną 22 służby potwierdziły najgorsze. W pożarze zginęło pięć osób. Początkowo mówiło się o dwóch poszukiwanych, ale ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie wszyscy zdążyli opuścić budynek. W akcji ratowniczej ucierpiało również dwóch funkcjonariuszy policji, jednak szczegóły na temat drugiego z nich nie zostały ujawnione.
Wieczorem na miejsce tragedii udał się komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, nadbryg. Wojciech Kruczek. Na godzinę 23 zapowiedziano briefing prasowy, podczas którego miały zostać przedstawione kolejne informacje dotyczące tragedii. W międzyczasie liczba pojazdów zaangażowanych w akcję wzrosła do 34, a liczba strażaków do ponad 120.
Co wywołało pożar?
Na ten moment oficjalna przyczyna wybuchu ognia nie została jeszcze potwierdzona. W lokalnych mediach pojawiła się jednak niepokojąca sugestia, według której pożar zainicjował jeden z mieszkańców podczas smażenia frytek. W wyniku zapłonu oleju ogień miał błyskawicznie rozprzestrzenić się po budynku.
To właśnie prędkość, z jaką rozwinęły się płomienie, była jednym z największych wyzwań dla strażaków. Trzykondygnacyjny budynek został objęty ogniem w bardzo krótkim czasie, co praktycznie uniemożliwiło szybką ewakuację wszystkim mieszkańcom.





































