Limity w płatnościach gotówkowych od 2024 r. Polacy mówią stanowcze "nie"
Polscy politycy już jakiś czas temu zapowiedzieli, że wraz z początkiem 2024 roku czeka nas finansowa rewolucja. Dlaczego? Wszystko przez nowe limity w obrocie gotówką. W miarę zbliżania się do granicznej daty pojawiają się jednak coraz bardziej donośne głosy forsujące uchylenie takich rozwiązań i sejmowy projekt wyrzucenia ich do kosza. Polacy płakać raczej nie będą, bo choć chętnie używają płatności bezgotówkowych, wciąż czują wyraźny sentyment do fizycznego pieniądza.
Poselski sprzeciw wobec limitów w płatnościach gotówkowych
Limit płatności gotówkowych obowiązujący w ramach jednej transakcji obniżony z 15 tys. zł do 8 tys. zł brutto dla przedsiębiorców i wprowadzenie limitu 20 tys. zł dla osób prywatnych. Tak miałaby wyglądać nasza rzeczywistość już od 1 stycznia 2024 roku.
Pomysł budzi jednak wyraźny sprzeciw wiceministra Marcina Warchoła i posła PiS Andrzeja Kosztowniaka, którzy właśnie złożyli w Sejmie projekt Ustawy o wolności posługiwania się gotówką w Polsce, mający uchylać przywołane limity.
Ich motywacją, przynajmniej oficjalnie, jest “troska o wolność, bezpieczeństwo i tożsamość kulturową” oraz niechęć nie tylko samych Polaków, ale i innych obywateli Europy. Jak zauważa Interia, limity okryte są złą sławą także w Niemczech i Austrii, ale np. w Hiszpanii sytuacja jest już zupełnie przeciwna.
Darmowe sanatorium dla tych emerytów. Wszystko dzięki nowym przepisomNowe przepisy nie wpłyną na walkę z szarą strefą
Już jakiś czas temu prezes firmy Tavex, Aleksander Pawlak, w rozmowie z Interią miażdżył pomysł wprowadzenia limitów, wskazując, że ani trochę nie pomoże on w walce z szarą strefą, co jest jednym z celów pomysłodawców.
- W czasach JPK i raportowania do urzędów skarbowych nikt przecież nie pierze pieniędzy w ten sposób. Mityczna szara strefa w obrocie gotówkowym to tak naprawdę taksówkarz, który nie wystawi nam rachunku czy kelner w restauracji, który "zapomni" wręczyć nam paragonu - tyle - zaznaczał.
Polacy mówią "nie" limitom w płatnościach gotówkowych
Złe opinie ekspertów to jedno, a brak poparcia dla pomysłu zwykłych Polaków to drugie. Z badania wykonanego na przełomie 2022 i 2023 roku wynika, że 32 proc. naszych rodaków wciąż stawia na pierwszym miejscu gotówkę.
Im starsza osoba, tym większe poparcie dla fizycznego pieniądza, a wśród jego zalet często wymienia się bezpieczeństwo danych osobowych i ryzyko awarii systemu płatniczego. Polacy cenią sobie też poczucie niezależności i lepszą kontrolę wydatków.
Niestety, mało kto zdaje sobie sprawę z planowanych zmian, a te przecież już za rogiem. Wycofanie się z nich nie byłoby więc raczej wielką szkodą, zwłaszcza, że ci, do których wiadomość dotarła, tylko w 16 proc. popierają pomysł.
Źródło: Interia