Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Proboszcz lubelskiej parafii żąda za posługę horrendalnych opłat. Nie miał litości nawet dla sieroty
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 03.09.2022 14:30

Proboszcz lubelskiej parafii żąda za posługę horrendalnych opłat. Nie miał litości nawet dla sieroty

Konstantynów. Proboszcz żąda za posługę horrendalnych opłat. Wierni stracili resztki cierpliwości
Street View / google maps

Niewielki Konstantynów w województwie lubelskim mierzy się z wielkimi problemami natury etycznej. Wierni z tamtejszej parafii pw. św. Elżbiety Węgierskiej mają żal do swojego proboszcza o to, że bardziej niż ludzie liczą się dla niego pieniądze. Ksiądz postanowił bowiem zrewolucjonizować cennik świadczonych przez kościół usług. Czarę goryczy przelała zwłaszcza decyzja dotycząca organizacji pogrzebu rodziców osieroconego 16-latka, który nie mógł liczyć na żadną ulgę ze strony pazernego kapłana.

Były już głośne i wielce szokujące doniesienia z Fałkowa, gdzie parafianie byli gotowi wywieźć proboszcza na taczkach, a także równie bulwersujące informacje na temat duchownego z Pacanowa oraz księży z Domostawy i Legnickiego Pola, którzy wykazali się niezwykłą przedsiębiorczością i z łatwością obracali milionami.

Teraz z kolei porażające fakty ujawniają wierni z parafii w Konstantynowie w powiecie bialskim, którzy stracili cierpliwość do zarządzającego niewielką parafią św. Elżbiety Węgierskiej kapłana. W świetle przytoczonych przykładów nie trudno domyślić się, że i tym razem kanwą historii są przysłaniające niektórym sens życia pieniądze.

Konstantynów. Proboszcz słono wycenił kościelne "usługi"

W parafii, o której mowa, jest tylko 1040 rodzin, ale i to wystarczy, by cała miejscowość mówiła tylko o jednym, a mianowicie skandalicznej postawie proboszcza.

Kapłan sprawuje pieczę nad tamtejszym kościołem od trzech lat, więc doskonale zdążył poznać już swoich wiernych i na własne oczy przekonać się, że w ich domach raczej się nie przelewa. Dla duchownego nie była to jednak żadna przeszkoda w realizacji jego niecnych zamiarów podrasowania parafialnego cennika "usług". Jak postanowił, tak też zrobił.

O sprawie jako pierwszy napisał "Dziennik Wschodni", z którym skontaktował się członek rady parafialnej z Konstantynowa. Jak opowiedział dziennikarzom, w Konstantynowie za pogrzeb zapłacić trzeba nawet do 4 tys. zł, z czego sam wjazd na cmentarz kosztuje 100 zł, a rezerwacja miejsca na nim - 250 zł.

Do tego dochodzi też wynagrodzenie za samą posługę kapłańską (1,2 tys. zł) i oprawę ze strony organisty (500 zł). Przy założeniu, że skorzystają z zasiłku pogrzebowego, który obecnie wynosi 4 tys. złotych, na barki żałobników i tak spadnie duże obciążenie związane z zakupem trumny i opłaceniem firmy pogrzebowej.

Zrozpaczeni wierni przyznają: "Liczą się tylko pieniądze"

Jakby rewolucji było mało, ksiądz postanowił wprowadzić także swoje własne zasady na miejscowym cmentarzu. Regulamin nekropolii, podobnie jak wspomniany cennik, to wynik jego własnej inwencji twórczej i widzimisię, bo do konsultacji z rada parafialną nigdy nie doszło.

Wierni dali proboszczowi czas i pokornie obserwowali rozwój sytuacji, początkowo jeszcze godząc się na pewne niekorzystne zmiany. Pogrzeb w rodzinie któregokolwiek z mieszkańców był już nie tylko osobistą tragedią związaną z utratą bliskiego, ale i prawdziwym horrorem finansowym, zmuszającym nawet do zaciągania pożyczek w parabankach.

Cierpliwa postawa parafian została mocno wystawiona na próbę, gdy doszło do dramatu 16-letniego chłopca, który w ciągu roku stracił oboje rodziców. Nastolatek nie pochodził z zamożnego domu, ale proboszcz i tak nie miał dla niego żadnej litości i zażądał pełnej opłaty za pogrzeby.

- Co się stało z naszymi tradycjami, co się stało z naszą wiarą. Liczą się tylko pieniądze. Za pogrzeby ksiądz bierze pieniądze nawet od osieroconych dzieci - napisali poruszeni wierni w cytowanym przez tvn24.pl piśmie do biskupa, które później udostępnili mediom.

Po tych wydarzeniach w parafii wybuchł konflikt, w który włączył się sam biskup siedlecki. Podczas spotkania z parafianami i 16-latkiem miał on obiecać chłopakowi, że w razie potrzeby diecezja opłaci mu internat, bo ten uczy się w szkole w Białej Podlaskiej. Oprócz tego, nakazał ustalanie wszelkich opłat z radą parafialną, teraz liczy zaś na to, że spór zakończy się obopólnym porozumieniem.

Niestety, póki co nic na to wskazuje, ponieważ wierni stracili wiarę w dobre intencje kapłana i coraz rzadziej zaglądają do kościoła. Na domiar złego, sam ksiądz nie zamierza posypywać głowy popiołem i niedawno kupił sobie nowy, drogi samochód.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Fakt, Goniec.pl, Dziennik Wschodni