Koniec wojny na Ukrainie to dopiero początek problemów dla Polski. Ekspert alarmuje
Kiedy wojna w Ukrainie dobiegnie końca, Polska stanie przed pytaniem, jak poradzi sobie z nieoczekiwanymi skutkami tej zmiany. Przez ostatnie lata Ukraińcy stali się istotnym elementem polskiego rynku pracy, jednak ich przyszłość w Polsce może stanąć pod dużym znakiem zapytania. Wzrost liczby powrotów oraz nowe wyzwania związane z odbudową Ukrainy mogą nieoczekiwanie zmienić oblicze polskich branż. Co tak naprawdę czeka nas w nadchodzących latach?
Cios w polski rynek usług
Zakończenie wojny w Ukrainie może skutkować falą powrotów ukraińskich kobiet, które przez ostatnie lata stanowiły istotną część polskiego rynku pracy. To one wypełniały luki w sektorach takich jak hotelarstwo, gastronomia, handel czy usługi opiekuńcze, które zdominowały ich obecnością.
Wiele z tych kobiet zdecydowało się na migrację, szukając stabilności i bezpieczeństwa, które w Polsce były na wyciągnięcie ręki. Teraz, kiedy sytuacja w Ukrainie zacznie się stabilizować, można spodziewać się, że część z nich wróci, by pomóc odbudować ojczyznę.
Zniknięcie tej siły roboczej będzie miało poważne konsekwencje dla polskich przedsiębiorstw, które przyzwyczaiły się do ich obecności. W szczególności branże takie jak hotelarstwo czy gastronomia mogą odczuć brak ukraińskich pracowników, którzy stanowią podstawę ich funkcjonowania.
To wyzwanie, które może wymagać od polskich firm szybkiej adaptacji i znalezienia alternatywnych rozwiązań, by nie zostały w tyle w wyścigu o pracowników.
Zasysający rynek budowlany i inne branże
Choć wielu Ukraińców, zwłaszcza mężczyzn, może wrócić do swojego kraju, by wziąć udział w odbudowie Ukrainy, to Polska nie uniknie konsekwencji ich odpływu. Praca na budowach w Ukrainie, której będzie potrzebować kraj po wojnie, może przyciągnąć wielu mężczyzn, którzy przez lata pracowali w Polsce, w tym w sektorze budowlanym, transporcie czy logistyce.
Utrata tej siły roboczej w Polsce może wpłynąć na naszą gospodarkę, a zwłaszcza na branże, które już teraz zmagają się z brakiem pracowników. W szczególności sektor budowlany, w którym Ukraińcy odgrywają kluczową rolę, może znaleźć się w poważnych tarapatach.
Oprócz budownictwa, inne sektory, takie jak transport, logistyka, a także produkcja, mogą być równie dotknięte brakiem tych pracowników. W obliczu takich zmian, polska gospodarka będzie zmuszona do szukania nowych źródeł siły roboczej, by utrzymać tempo rozwoju i nie stracić konkurencyjności na rynkach międzynarodowych.
ZOBACZ TAKŻE: Europa w potrzasku. Kluczowy zapis w traktacie. Gen. Kraszewski: “zakochali się w artykule 5”
Migracja w drugą stronę
Mimo obaw o odpływ Ukraińców z Polski, nie można zapominać, że Polska wciąż pozostaje atrakcyjna dla wielu osób z Ukrainy. Zgodnie z badaniami NBP, chociaż tylko 21 proc. uchodźców planuje na stałe osiedlić się w Polsce, wciąż może wystąpić zjawisko odwrotnej migracji, zwłaszcza wśród mężczyzn szukających lepszych warunków życia.
Dla wielu z nich Polska pozostaje jednym z głównych celów migracyjnych, a zatem napływ nowych pracowników z Ukrainy wcale nie jest wykluczony. Możemy spodziewać się, że nie tylko kobiety, ale także mężczyźni z Ukrainy będą szukać pracy w Polsce, zwłaszcza jeśli warunki gospodarcze w ich ojczyźnie nie poprawią się wystarczająco szybko.
To może oznaczać nową falę migracji, która wypełni luki po tych, którzy zdecydują się wrócić do domu. Taki scenariusz mógłby pomóc złagodzić niedobór siły roboczej w Polsce, choć wymagałby dostosowania polityki migracyjnej i szkoleń, by sprostać potrzebom rynku pracy w nadchodzących latach.
