Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Warszawa > Kolejka jak za PRL. Ponad 60 osób czeka na lek w aptece, cena wprawia w osłupienie
Julia Dębek
Julia Dębek 21.02.2025 22:10

Kolejka jak za PRL. Ponad 60 osób czeka na lek w aptece, cena wprawia w osłupienie

logo
Fot. Pixabay/Ondrej Janovec

To, co wydarzyło się przed jedną z warszawskich aptek, wyglądało jak sceny z dawnych lat. Tłum ludzi, długie godziny oczekiwania i jeden produkt, o który toczyła się prawdziwa walka. Dlaczego wszyscy przyszli właśnie tutaj? Czego tak desperacko szukali? I co tak bardzo zaskoczyło tych, którzy w końcu wyszli ze swoimi zakupami?

Epidemia, jakiej nie było od lat

Lekarze i epidemiolodzy od tygodni alarmują. Tegoroczny sezon grypowy jest jednym z najcięższych od lat. Szpitale i przychodnie przeżywają oblężenie, a liczba powikłań po grypie rośnie w zastraszającym tempie. 

W wielu placówkach wprowadzono specjalne środki ostrożności. Odwiedziny są skrócone, obowiązkowe stały się maseczki ochronne, a personel pilnuje, by przy łóżkach pacjentów nie pojawiały się dzieci. Sytuacja jest na tyle poważna, że niektóre szpitale musiały tymczasowo ograniczyć przyjęcia, ponieważ brakuje miejsc dla nowych pacjentów.

Eksperci podkreślają, że grypa nie jest „zwykłym przeziębieniem” – to choroba, która może prowadzić do groźnych powikłań, zwłaszcza u dzieci, seniorów i osób z obniżoną odpornością. 

Dane są niepokojące. Od września w Polsce z powodu powikłań grypy zmarło niemal tysiąc osób. Takiego sezonu nie było od lat, a wiele wskazuje na to, że szczyt zachorowań dopiero przed nami.

termometr
Fot. Pixabay/congerdesign
Jolanta Kwaśniewska upomniała dziennikarkę. Nie chce, żeby tak do niej mówiono

Lek, którego nigdzie nie ma

Wraz z rosnącą liczbą chorych w aptekach zaczęło brakować podstawowych leków przeciwwirusowych. Osoby, które chciały jak najszybciej wdrożyć leczenie, odbijały się od drzwi kolejnych placówek. 

Tak było w przypadku fotoreportera „Faktu”, ojca chorej ośmiolatki, który po konsultacji z lekarzem dostał receptę na lek przeciwwirusowy dla swojego dziecka. Wydawałoby się, że wystarczy pójść do apteki i go wykupić. Nic bardziej mylnego.

Mężczyzna obdzwonił kilkanaście aptek w Warszawie, ale wszędzie słyszał tę samą odpowiedź. Brak leku. W końcu, po długich poszukiwaniach, trafił na miejsce, w którym był on jeszcze dostępny. Problem w tym, że nie był jedyny. 

Gdy dotarł pod wskazaną aptekę, zobaczył gigantyczną kolejkę – 60 osób czekających na to samo. Czas oczekiwania? Ponad półtorej godziny na mrozie. I choć dla wielu było to uciążliwe, najważniejsze było to, by zdobyć lek.

Jednak kiedy w końcu udało mu się go kupić, czekało go kolejne zaskoczenie. W wersji dla dorosłych medykament był dostępny, natomiast wersja dla dzieci… oficjalnie zniknęła z rynku. 

ZOBACZ TAKŻE: Szymon Hołownia pilnie ogłosił. Dwóch posłów czekają opłakane konsekwencje

Szok przy kasie i interwencja rządu

Gdy mężczyzna wreszcie stanął przy kasie, był przekonany, że zapłaci za lek około 80 zł. Jednak kwota, którą zobaczył na paragonie, zupełnie go zaskoczyła – 144 zł za sam lek, a łącznie ponad 177 zł za całe zakupy. 

Cena była wyższa, ponieważ apteka zdecydowała się na jego podział na mniejsze dawki i naliczyła dodatkową opłatę za usługę. Czy było to zgodne z przepisami? Tak, choć budziło kontrowersje. 

Ministerstwo Zdrowia, widząc dramatyczną sytuację, podjęło działania, aby zwiększyć dostępność leku w Polsce. Wprowadzono tzw. import interwencyjny, który pozwala na sprowadzanie leków z zagranicy, nawet jeśli są one w obcojęzycznych opakowaniach. 

Choć rząd zapewnia, że sytuacja się poprawi, eksperci ostrzegają, że to nie rozwiązuje problemu na przyszłość. Wciąż zbyt mało Polaków szczepi się przeciw grypie, mimo że dla wielu grup, w tym dzieci, seniorów i kobiet w ciąży – szczepionki są darmowe

leki, pieniądze
Fot. Pixabay/Michał Jarmoluk