Jak dawać pieniądze na tacę w kościele? Mało kto zna te zasady
Idąc do kościoła, wybieramy się tam głównie po to, by się pomodlić, ale nieodłączną częścią nabożeństwa jest też łożenie na tzw. tacę. Dla wielu z nas to, ile na nią położyć to odwieczny problem, a tymczasem okazuje się, że nie tylko kwota datku ma znaczenie. Nie mniej istotne jest bowiem to, w jaki sposób ofiarowujemy swoje pieniądze, na co zwrócono uwagę już lata temu. Teraz dziennik “Fakt” postanowił przypomnieć te zasady. Jak one brzmią?
Troska o potrzeby Kościoła obowiązkiem katolika
Dziennikarze “Faktu” zajrzeli do dzieła pochodzącego z 1919 r., zatytułowanego “Zwyczaje towarzyskie w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte” i sprawdzili, jak, wpisując się w zasady, prawidłowo zachować się w kościele podczas zbierania datków na tacę.
Oczywiście, ktoś mógłby rzec, że zwyczaje sprzed wieku straciły na aktualności i przestały być jakimkolwiek wyznacznikiem. Wiele z nich wydaje się być jednak wartymi zastosowania. Co więcej, należy je znać, gdyż zgodnie z piątym przykazaniem kościelnym, troska o potrzeby wspólnoty Kościoła to obowiązek katolika. A, jak już wspomniano, nie tylko ile, ale też jak ma tu kolosalne znaczenie.
Opolskie. 25-latek wjechał w drzewo. Mężczyzna zginął na miejscuIle powinno się dawać na tacę?
Mówiąc o dawaniu pieniędzy na tacę, nie sposób odejść od tematu tego, jakie kwoty wypada wkładać do koszyczka. Choć kiedyś uważało się może, że im więcej tym lepiej, tak naprawdę w dobrym smaku jest skromny datek, niekłujący po oczach i nieepatujący naszą hojnością.
Nieprzyzwoitem jest rzucać z wysoka pieniądze na tacę, jakby się przez to chciało pokazać, że ofiara jest znaczną i wspaniałą – pisze autor przytaczanej książki, którego cytuje “Fakt”.
Niewielkie datki należy więc delikatnie położyć na tacy, robiąc to w ciszy, a nie np. zagadując osobę je zbierającą. Po wszystkim zaś powinniśmy się oddalić, przy czym dozwolone są ukłon ze strony mężczyzny albo przyjazny znak pozdrowienia ze strony kobiety.
Poznańska parafia Łacina polskim fenomenem
“Fakt” pisze także o fenomenie poznańskiej parafii Łacina. Jakiś czas temu było o niej bardzo głośno z powodu niekonwencjonalnego podejścia do darowanych przez wiernych na rzecz Kościoła pieniędzy.
Tamtejsi parafianie podają sobie koszyk z rąk do rąk i zostawiają w nim tyle, ile mogą. Najbardziej zadziwiające jest jednak to, że z koszyka równie dobrze można wyciągnąć pewne środki.
To wszystko jest wspólne, a przecież we wspólnocie nie ma złodziei, tylko są potrzebujący. Wspólnie zastanawiamy się, co jest dzisiaj najważniejszą potrzebą w parafii. Czasami musimy wspierać bardziej duszpasterstwo dzieci i młodzieży, a czasami służby muzycznej - tłumaczył ks. Rakowski w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Źródło: Głos Wielkopolski, Fakt