Jacek Sasin otrzymał zadanie specjalne. Skontroluje premie prezesów spółek skarbu państwa
Jacek Sasin otrzymał od rządu zadanie specjalne. Jako minister aktywów państwowych będzie musiał poważnie zająć się pensjami prezesów spółek skarbu państwa. Skupić ma się przede wszystkim na premiach dla zarządu i prezesów. Problem jest jednak taki, że zdążono je już przyznać w lipcu. Pozory jednak tworzyć trzeba.
- Jest oczywiste, że w czasie największego od lat kryzysu, jaki został wywołany na skutek działań Rosji, ważnym celem działania władz spółek Skarbu Państwa jest stabilizacja sytuacji oraz minimalizacja wpływu kryzysu na zwykłych obywateli - informował dział komunikacyjny ministerstwa w rozmowie z money.pl.
Jacek Sasin otrzymał zadanie specjalne. Jego łupem padną pensje prezesów spółek skarbu państwa
Panuje przekonanie, że Jacek Sasin, czego się nie dotknie, to siłą swojej czarodziejskiej aury coś przeinaczy lub zrobi zupełnie odwrotnie. To zdanie podzielają przede wszystkim zwolennicy opozycji, ale patrząc nawet na działania pozorowane, można mieć wrażenie, że pozostaje tylko złapać się za głowę.
Jacek Sasin jako minister aktywów państwowych i nadzorca działania spółek skarbu państwa miał zająć się premiami dla prezesów, a konkretnie obciąć je i zabraniać ich przyznawania. W dobie kryzysu każde doniesienia o kolejnej prezesowskiej premii w mediach, choć nie burzą już jak dawniej, sprawiają, że wyborcy mniej chętniej będą wspierać partię rządzącą.
- W tak trudnym czasie władze spółek powinny się koncentrować przede wszystkim na ochronie swoich klientów i wykazywać jak najdalej idącą powściągliwością, jeśli chodzi o zarobki czy premie - pisał dział komunikacji resortu w odpowiedzi na zapytanie portalu money.pl.
Chodzi o nadzór nad 173 spółkami znajdującymi się w kręgu wpływów Sasina. Spośród nich aż 24 mają strategiczne znaczenie dla skarbu państwa. Są to m.in. GPW, KGHM, Azoty, Lotos, JSW, PGE, Pocztę Polską, Orlen, PZU, Tauron czy MAP.
Rzeczywiście, pojawiały się sytuacje, w których prezesi spółek zarabiali gigantyczne pieniądze i ograniczyć to miała ustawa kominowa z 2016 roku. Problem jest jednak taki, że ministerstwo robi prawdziwe działania pozorowane, bo premie w spółkach już dawno zostały przyznane.
- Szkopuł w tym, że premie są przyznawane w lipcu, więc jeśli chodzi o ten rok, można rzec: musztarda po obiedzie. A do przyszłego roku wiele może się jeszcze wydarzyć - twierdzili rozmówcy money.pl.
Nie wiadomo jednak też, o jakie dokładnie premie chodzi, bo resort milczy w tej sprawie. Czy ograniczone mają zostać premie, które zostały już wypłacone? Te z przyszłości? O jakie konkretnie stawki chodzi?
Zdaje się również, że na jaki pomysł nie wpadłby Jacek Sasin, koledzy-dyrektorzy ze spółek będą starali się te ograniczenia ominąć. Wystarczy zaczekać i obserwować, a pozoranckie działania krytykować, dopóki nie nabiorą kształtów i kolorów.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Goniec.pl, Money.pl