Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Gdańsk. Oburzająca sytuacja przed Biedronką. Tak ochroniarz potraktował staruszkę
Laura  Młodochowska
Laura Młodochowska 05.01.2024 14:14

Gdańsk. Oburzająca sytuacja przed Biedronką. Tak ochroniarz potraktował staruszkę

biedronka logo szyld sklep
Iberion

Do niecodziennej sytuacji doszło przy sklepie Biedronka na Morenie w Gdańsku. Starsza kobieta po zakupach przeszukiwała przysklepowy pojemnik na śmieci. Kiedy ochroniarz sklepu nakrył ją na tym czynie, postanowił ochronić śmieci wielkiej korporacji. Zamknął wiatę, pozostawiając staruszkę na mrozie.

Ochroniarz zamknął starszą kobietę w wiacie śmietnikowej. Znieczulica pracownika

Do zdarzenia doszło w czwartek 4 grudnia przy sklepie Biedronka na ul. Piecewskiej na Morenie. W mroźny dzień na miejscu zjawiła się 79-latka. W pewnym momencie przechodnie zauważyli, że jest wyraźnie roztrzęsiona. Miała otarcia na rękach i płakała. Jedna z kobiet, pani Lucyna postanowiła zapytać starszej pani, co się stało. To, co usłyszała, okazało się oburzające.

–  Chwilę wcześniej ta starsza pani kupiła w sklepie dwie bułki. Jak mi powiedziała, tylko na tyle było ją stać. Po zrobieniu zakupów poszła do znajdującego się przy sklepie śmietnika, do którego wyrzucane jest przeterminowane jedzenie. Znalazła w nim ziemniaki, które chciała zabrać ze sobą – przekazała w rozmowie z portalem Trójmiasto.pl pani Lucyna.

Dlaczego pies może zabić dziecko? Ekspert wyjaśnia i podaje wstrząsające liczby

Kobieta szukała jedzenia w śmietniku. Ochroniarz bez słowa zamknął ją w pomieszczeniu

Starsza kobieta, która przeszukiwała śmietnik w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, nie pozostała niezauważona. Sytuacje dojrzał na monitoringu sklepowy ochroniarz. Postanowił interweniować. W jego mniemaniu adekwatnym zachowaniem miało być zamknięcie kobiety w wiacie, bez chociażby słowa ostrzeżenia. 79-latka została pozostawiona na mrozie.

– Nie wiem, jak długo ta pani tam przebywała w zamknięciu. Ale panuje przenikliwe zimno, na pewno bardzo się wystraszyła. Próbując wydostać się z wiaty, poraniła sobie dłoń – relacjonowała pani Lucyna.

Pani Lucyna, słysząc smutną historię 79-latki, postanowiła interweniować w sprawie. Co prawda ochroniarz w końcu wypuścił kobietę, natomiast naraził ją na spory stres i zranienia.

– Weszłyśmy do sklepu, poprosiłam o rozmowę z kierowniczką i z ochroniarzem. Starałam się im wytłumaczyć, jak bardzo nieodpowiednie było zachowania pana, który odpowiada za ochronę sklepu. Że bardzo przekroczył swoje kompetencje, że to, co zrobił, jest niezrozumiałe - relacjonuje pani Lucyna. - Miałam wrażenie, że pani kierownik bagatelizuje całą sytuację. Zaczęła od informacji, że nie wolno wyciągać jedzenia z pojemników na odpady, że może to być traktowane jako kradzież. Dopiero gdy zagroziłam wezwaniem policji, bo tę panią pozbawiono przecież wolności, nieco się zmitygowała. Co dla mnie ważne, ochroniarz przy wszystkich przeprosił tę starszą panią za swoje zachowanie – przekazała.

Zamknął kobietę w wiacie śmietnikowej za „kradzież jedzenia”. Co mówią na ten temat przepisy?

Zachowanie ochroniarza wzbudziło kontrowersje, jednak co kieruje pracownikami sklepu, którzy decydują się na ochronę śmieci wielkich korporacji? Sprawa pozostawionej w śmietniku, sklepowej żywności, pozostaje niejednoznaczna prawnie. Jak przypomina portal Trójmiasto.pl, sądy wydawały już sprzeczne orzeczenia w podobnych sprawach. Przykładem jest sytuacja, kiedy w 2022 r. policja w Białymstoku obciążyła 200-złotowym mandatem kobietę, która zebrała warte ok. 100 zł jedzenie z kontenera na odpady w Biedronce. Sieć tłumaczyła się wówczas faktem, iż z technicznego punktu widzenia śmieci wciąż należą do sklepu, a sklepy muszą je ewidencjonować, sporządzać protokół utylizacji i opłacać odpadki. Sąd w Białymstoku po odwołaniu od decyzji kobiety postanowił uchylić jej mandat. Decyzję argumentował faktem, iż ze względu na brak oznakowania kontenera kobieta nie musiała zdawać sobie sprawę z „właściciela” śmieci, oraz same odpady są wątpliwej wartości. Sprawę podsumowano stwierdzeniem, iż „rzeczy porzucone nie mogą stanowić przedmiotu kradzieży”.

Sieć Biedronka przesłała następujące stanowisko w tej sprawie:

“Przede wszystkim chcielibyśmy przeprosić Panią, której ta sytuacja dotyczyła. Takie zachowanie pracownika zewnętrznej agencji ochrony jest niedopuszczalne. Dlatego został odsunięty od jakichkolwiek prac na rzecz naszej firmy. Produkty w pojemnikach BIO mogą szkodzić zdrowiu ze względu na procesy organiczne w nich zachodzące i nie nadają się do spożycia. Są one przeznaczone tylko do odbioru przez wyspecjalizowane firmy, które na nasze zlecenie zajmują się przetwarzaniem, np. na biogaz. Pełnowartościową, ale niesprzedaną żywość w terminie przydatności, co do zasady przekazujemy zainteresowanym Organizacjom Pożytku Publicznego, które następnie wykorzystują je np. w jadłodajniach dla osób potrzebujących” - czytamy w informacji, którą przesłała Biedronka.

 

Źródło: Trójmiasto.pl