Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Dyspozytorka odwołała karetkę do umierającej kobiety. Potem na pomoc było już za późno
Klaudia Bochenek
Klaudia Bochenek 24.07.2021 14:25

Dyspozytorka odwołała karetkę do umierającej kobiety. Potem na pomoc było już za późno

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
Marek BAZAK/East News

Cała sytuacja miała miejsce 23 czerwca, lecz dopiero teraz szczegóły ujrzały światło dzienne. Pan Tadeusz z Warszawy wezwał karetkę do żony, której stan gwałtownie się pogarszał. Pierwszy zespół ratowników praktycznie od razu zawróciła dyspozytorka. Potem gdy mężczyzna po raz drugi szukał pomocy, było już za późno.

79-letnia pani Jadwiga nad ranem nagle zaczęła źle się czuć. Drugi zespół ratowników dojechał na miejsce po zaledwie dziewięciu minutach. Gdyby nie odwołanie tego pierwszego, kobieta być może miałaby szansę żyć.

Lekarz mógł tylko stwierdzić zgon

23 czerwca ok. godziny 4:00 nad ranem pani Jadwiga niespodziewanie obudziła męża. Skarżyła się na bóle w klatce piersiowej, zaczynała się dusić. Leki nie działały, dlatego o 4:44 pan Tadeusz zadzwonił na pogotowie.

Mężczyzna podkreślił, że stan wyraźnie zagraża życiu żony. Dyspozytorka od razu odpowiedziała, że wysyła karetkę. Pan Tadeusz wyszedł na podwórko i czekał na ratowników, którzy z każdą kolejną minutą nie przyjeżdżali.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Starszy mężczyzna powiadomił również syna, który zjawił się w domu szybciej niż ratownicy. Tych nadal nie było, dlatego pan Marek po raz drugi zadzwonił na numer alarmowy, nakreślił sytuację i otrzymał informację o wysłaniu kolejnego zespołu.

Ratownicy pojawili się już w dziewięć minut po wykonaniu telefonu. Niestety, pani Jadwiga już nie oddychała, wszelkie działania nie pomogły w uratowaniu jej życia. Lekarz stwierdził zgon 79-letniej kobiety.

Dyspozytorka odwołała karetkę

Dziennikarze Onetu dowiedzieli się, że dyspozytorka odwołała pierwszą karetkę. Zgłoszenie otrzymała o 4:44, zespół był już w drodze o 4:45, ale nagle postanowiła zawrócić ratowników. Nie podała również powodu decyzji.

Dziennikarze nieoficjalnie ustalili, że kobieta miała potem rozmawiać z załogą pogotowia, aby nigdzie nie odnotowywano, że karetkę dwa razy wysyłano pod ten sam adres. W uwagach z pierwszego zlecenia widniała jedynie lakoniczna informacja: "odwołanie".

Piotr Owczarski, główny specjalista ds. promocji, marketingu i środków zewnętrznych WSPRiTS "Meditrans", a zarazem rzecznik prasowy, w rozmowie z Onetem stwierdził, że rzeczywiście w dokumentach nie ma zawartego powodu odwołania karetki. Zespoły ratowników są zobowiązane słuchać poleceń dyspozytora. Nie prowadzono jeszcze wewnętrznego postępowania w sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Onet

Tagi: