Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Donald Tusk znów złamał przepisy drogowe. Tym razem jechał na hulajnodze
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 24.01.2022 09:30

Donald Tusk znów złamał przepisy drogowe. Tym razem jechał na hulajnodze

Tusk
Pawel Wodzynski/East News

Donald Tusk nie uczy się na błędach. Były premier został właśnie przyłapany na tym, jak jadąc hulajnogą po rodzinnym Sopocie złamał obowiązujące przepisy drogowe. To już kolejna w ciągu kilku miesięcy wpadka lidera Platformy Obywatelskiej, któremu w listopadzie odebrano prawo jazdy za przekroczenie prędkości.

Donald Tusk od listopada nie ma prawa jazdy. Wszystko przez to, że jadąc z Warszawy do Sopotu, docisnął mocniej pedał gazu i przekroczył dozwoloną prędkość, co wychwyciło sprytne oko drogówki.

Były premier radzi więc sobie jak może i albo korzysta z Pendolino i w stolicy przesiada się do limuzyny partyjnej, albo krąży po rodzinnym mieście na hulajnodze.

Niestety, obecny lider Platformy Obywatelskiej, nadal miłuje się w szybkiej jeździe i balansowaniu na granicy prawa. Po tym, jak przyłapano go na rajdzie po ulicach Warszawy, paparazzi natknęli się na niego w Sopocie, gdy ponownie łamał obowiązujące przepisy.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Donald Tusk znów łamie drogowe przepisy

Jak donosi "Fakt", Donald Tusk w niedzielę rano wracał do domu na elektrycznej hulajnodze. Pech chciał, że wszystko zarejestrowały aparaty, które ujawniły bolesną prawdę o liderze PO.

Na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku, jednak później okazało się, że były premier jechał pod prąd środkiem jednokierunkowej ulicą Króla Jana Kazimierza. Trzeba przyznać, że Tusk zgrabnie omijał kałuże, a kiedy nadjechał z naprzeciwka samochód, ustąpił mu miejsca i zjechał na pobocze.

Patrząc jednak w najnowszy kodeks drogowy, należy odnotować, że hulajnogi elektryczne mogą poruszać się po jezdni, gdy nie ma obok ścieżki rowerowej i ograniczenie prędkości na takiej drodze nie przekracza 30 km/h.

W innym przypadku kierujący hulajnogą może skorzystać z chodnika, ustępując pierwszeństwa pieszym i jadąc ze zbliżona prędkością.

Były premier na bakier z prawem

Przypomnijmy, że pod koniec listopada Donald Tusk został złapany przez policjantów między Warszawą a Gdańskiem. Polityk jechał 107 km/h w terenie zabudowanym, w wyniku czego stracił prawo do kierowania samochodem na trzy miesiące i zapłacił 500 zł mandatu.

ZOBACZ: Krzysztof Bosak NA BAZARZE! Na mrozie OGNIŚCIE krytykuje rząd

Były premier przepraszał wówczas i przyznawał, że za swoją winę powinien ponieść odpowiednią karę, co właśnie się stało. Jak widać, skrucha była chwilowa i lider PO niczego wciąż się nie nauczył. A może po prostu nie obawia się kolejnego mandatu, który stanowiłby mały uszczerbek w jego pokaźnym budżecie.

"Fakt" poprosił o komentarz rzecznika Platformy Obywatelskiej Jana Grabca oraz Pawła Grasia, szefa gabinetu Tuska w EPL, ale nie odebrali telefonu, ani nie odpowiedzieli na SMS. Być może nie otrzymali jeszcze wytycznych co do komentowania kolejnego wyskoku swojego szefa, tak, jak miało to miejsce w listopadzie.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Fakt

Tagi: Donald Tusk