Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Donald Tusk spędził swoje urodziny w niebywały sposób. "Wyjątkowy wyczyn"
Piotr Dutka
Piotr Dutka 24.04.2022 08:48

Donald Tusk spędził swoje urodziny w niebywały sposób. "Wyjątkowy wyczyn"

Kopia Kopia Kopia Kopia Kopia Kopia Kopia Kopia Sklejka okrągła 1
Pawel Wodzynski/East News / AFP East News

Donald Tusk postanowił nie próżnować i spędził swoje 65 urodziny w wyjątkowy sposób. Oprócz spotkania z bliskimi postawił sobie niezwykle nietypowe, a zarazem wyjątkowe wyzwanie. Polityk wyruszył w niebywałą trasę. - Mój ambitny cel, to dobiec i przeżyć - podkreślił szef Platformy Obywatelskiej.

W piątek 22 kwietnia swoje 65 urodziny obchodził jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich polityków, Donald Tusk. Szef PO z przytupem wszedł w wiek emerytalny, stawiając sobie niezwykle trudne zadanie. Wyzwanie, które podjął, wprawiło w osłupienie opinię publiczną, aczkolwiek osiągnął zamierzony cel.

Polityk rozpoczął swój specjalny dzień od wizyty u swojej córki, a także spokojnego spaceru. Tuż po południu wszedł na zdecydowanie wyższe obroty i zdecydował się świętowanie na "sportowo".

Były szef rządu postanowił przebiec maratoński dystans 42 kilometrów. Jak wynika z jego mediów społecznościowych, było to wymagające, aczkolwiek satysfakcjonujące wyzwanie.

Donald Tusk przebiegł niebywały dystans. "Mój ambitny cel, to dobiec i przeżyć"

Na starcie postawił sobie zasadniczy cel, by „dobiec i przeżyć”. Polityk podkreślił, że po przebiegnięciu 20 kilometrów uświadomił sobie, że to niezwykle ciężkie zadanie.

- Sopockie molo to niewątpliwie ósmy cud świata, ale jakim cudem jak tutaj dobiegłem i jeszcze mam przebiec 20 km, bo to półmetek, to nie wiem - relacjonował swój bieg Donald Tusk.

W chwili, gdy pokonał dystans 33 kilometrów, pojawiło się potężne zwątpienie, a także brak siły. Powołał się wówczas na opinie fachowych biegaczy, którzy otwarcie twierdzą, że w życiu maratończyka jest to moment przełomowy.

- Każdy biegacz zderza się w tym miejscu ze ścianą, to się zderzam. Tylko nikt mi nie powiedział, że to zderzenie jest tak cholernie bolesne - relacjonował Tusk.

Były premier ostatecznie pokonał zwątpienie, a także przeciwności losu i dobiegł do mety, gdzie czekała na niego zadowolona rodzina. Finalnie pokonał dystans ponad 42 kilometry w mniej niż 6 godzin. Polityk zaznaczył, że taki rezultat "jest ok".

Na mecie zmęczonego biegacza przywitały wnuki, które po wszystkim zagrały z dziadkiem w koszykówkę.

Wkrótce potem szef PO wraz ze swoimi bliski wrócił do domu, gdzie czekały na niego prezenty.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: Goniec.pl