"Czeska inwazja" w polskich sklepach. Nasi sąsiedzi szukają oszczędności
Podczas gdy Polacy narzekają na szalejące ceny towarów i usług, nasi południowi sąsiedzi patrzą na nas z zazdrością. Prasa za Olzą donosi, że Czesi, zwłaszcza w weekendy, szturmują polskie przygraniczne sklepy, zostawiając u nas niemałą fortunę. W ich koszykach lądują nie tylko produkty spożywcze, bo w trendzie są także meble. Zdaniem niektórych można mówić już o “czeskiej inwazji”.
Czesi ruszyli do polskich sklepów
Drożyzna cały czas pustoszy portfele Polaków. Według danych GUS-u, inflacja w lipcu wyniosła 10,8 proc., co oznacza, że choć w stosunku do czerwca spadła, to towary i usługi nadal szybko drożeją.
Nie lepiej jest także za naszą południową granicą, a mianowicie w Czechach. Sytuacja za Olzą ma być podobno na tyle zła, że polskie ceny przy tych czeskich wydają się być wysoce atrakcyjne. Właśnie dlatego rodacy Szwejka ruszyli tłumnie do przygranicznych polskich sklepów, o czym donosi ekonomiczny dziennik “Hospodarzske Noviny”.
Po policyjnym pościgu auto wjechało w drzewo. Na pokładzie sześcioro dzieci i troje dorosłychW Polsce dużo taniej niż w Czechach
Zdaniem publicystów gazety, zaistniałe zjawisko można śmiało określić już mianem “czeskiej inwazji”, która spowodowana jest faktem, że w Polsce o wiele bardziej opłaca się kupować i produkty spożywcze, i na przykład meble.
“Hospodarzske Noviny” wyliczają, że nabiał, warzywa i owoce są nad Wisłą tańsze ponoć nawet o kilkadziesiąt procent. Zyskują na tym, co oczywiste, markety w miejscowościach takich, jak np. Cieszyn. Pod koniec tygodnia trudno znaleźć w nich wolne koszyki czy też miejsca parkingowe.
Obopólne korzyści
Bardzo korzystnie dla Polski prezentują się także dane czeskich banków, wskazujące, że w pierwszym półroczu 2023 roku liczba czeskich płatności kartą w polskich sklepach wzrosła o prawie 37 proc. rdr., a w porównaniu z 2019 rokiem - o 289 proc.
Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, korzyści płyną również bezpośrednio do wszystkich Polaków mieszkających przy granicy, nie tylko tych zajmujących się handlem. Z racji wyższych obrotów w tamtejszych sklepach, część z nich może pozwolić sobie na oferowanie produktów w atrakcyjniejszych cenach niż te w głębi kraju.
Źródło: Hospodarzske Noviny, SE