Były dziennikarz TVP ujawnił, jak telewizja kłamała o wypadku Beaty Szydło
Były dziennikarz TVP, Marcin Jakóbczyk, zdecydował się zabrać głos w temacie słynnego wypadku Beaty Szydło w 2017 roku. Reporter zdradził, jak telewizja przekłamywała rzeczywistość tylko po to, żeby wybielić zachowanie BORu i ówczesnej premier.
Sprawa wypadku Beaty Szydło wróciła wczoraj na medialny świecznik za sprawą "Gazety Wyborczej", która opublikowała rozmowę z byłym oficerem BORu. Emerytowany funkcjonariusz przyznał, że on i jego koledzy składali fałszywe zeznania celem przerzucenia winy za wypadek na kierowcę seicento. Szczegóły możecie znaleźć tutaj.
Teraz głos w sprawie zabrał Marcin Jakóbczyk, który w 2017 roku pracował w lokalnych strukturach Telewizji Polskiej. Ze szczegółami opisał wszystkie wydarzenia, które nastąpiły tuż po wypadku Beaty Szydło.
- Rozmawiałem ze świadkami wypadku - nikt nie słyszał sygnałów. Powiedziałem o tym na antenie, podczas lajfa dla TVP Info i nawet dałem się wypowiedzieć świadkowi. Usłyszałem wtedy w słuchawce, od wydawcy, kilka mocnych słów, których tutaj nie wypada przytaczać. Gdy w kolejnym lajfie pokazałem, że w miejscu wypadku jest podwójna ciągła, której kolumna rządowa bez sygnałów nie powinna przekraczać - zdjęto mnie z anteny - czytamy w poście zamieszczonym przez dziennikarza na Facebooku.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
"Wiadomości" manipulowały ws. wypadku Beaty Szydło
Jeszcze większe było zdziwienie dziennikarza, kiedy jeszcze tego samego dnia zobaczył materiał "Wiadomości", a w nim zamiast linii podwójnej ciągłej pokazana została linia przerywana. To jednak nie koniec "starań" największego polskiego magazynu informacyjnego i reportera Bartłomieja Graczaka.
- Dzień później w Wiadomościach była już podwójna ciągła, ale dodano też głośne sygnały dźwiękowe. Żeby widz nie miał wątpliwości, Graczak wydał osąd, czego dziennikarz NIGDY nie powinien robić. Wyraźnie podkreślał że „sprawcą wypadku jest 21 letni mieszkaniec Oświęcimia”, „Kolumna jechała w sposób prawidłowy, sygnały świetlne oraz dźwiękowe były włączone” a kierowca seicento ich nie słyszał bo głośno słuchał muzyki i jechał starym autem. Kurtyna… - pointuje dziennikarz.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: goniec.pl, msze.info, gazeta.pl