Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Była 17:55. Na antenie TV Republika wybuchła awantura. Kłeczek musiał interweniować
Patryk Idziak
Patryk Idziak 19.02.2025 20:05

Była 17:55. Na antenie TV Republika wybuchła awantura. Kłeczek musiał interweniować

TV Republika
fot. kadr TV Republika

Środowe wydanie TV Republika pod wieloma względami było znacznie bardziej emocjonujące niż w poprzednich dniach. Najgorętsza atmosfera zapanowała w programie publicystycznym Miłosza Kłeczka, gdzie rozprawiano o polityce. Kolejny raz obecny rząd porównano do komunistów, ale gdy do głosu doszła Iwona Arent, posłanka PiS, dopiero wtedy wybuchła prawdziwa awantura na antenie. Interweniował nawet sam prowadzący, a to już niebywała rzadkość. O co poszło?

Miłosz Kłeczek sugestywnie rozpoczął swój program w TV Republika

Jak co dzień, tak i w środę, 19 lutego, o godz. 17:35 rozpoczął się program publicystyczny Miłosza Kłeczka w paśmie politycznym TV Republika. Dziennikarz nadawał ze studia w Warszawie i do kolejnej rozmowy zaprosił przedstawicieli trzech sejmowych ugrupowań. Kierunek, w jakim będzie szło środowe wydanie, poznaliśmy już na samym początku, gdy Kłeczek wygłosił sugestywne wprowadzenie.

Będę chciał rozpocząć naszą dyskusję od raportu na temat praworządności w Polsce. I proszę sobie wyobrazić, że to nie jest raport Komisji Weneckiej, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka czy Komisji Europejskiej, tylko to jest raport Instytutu Hudsona. Amerykańskiego instytutu, który chce, żeby Stany Zjednoczone, wykorzystując swój demokratyczny potencjał, dbały o ład, bezpieczeństwo i praworządność na świecie.

Natomiast clue brzmiało: “Instytut Hudsona swoją analizę zatytułował w następujący sposób: »Gdy demokraci rządzą niedemokratycznie. Przypadek Polski«. (…) Nie zostawia suchej nitki na koalicji 13 grudnia, przede wszystkim na Platformie Obywatelskiej, ale także jej koalicjantach, którzy od kilkunastu miesięcy dewastują ład i porządek konstytucjonalny RP (…)”.

Kłeczek kilkukrotnie podkreślił, że to badanie uznanego instytutu – z kolei wypowiedź dziennikarza to idealny przykład stosowania efektu autorytetu, który ma przekonać widzów do słuszności tego, o czym mówi. Stwierdził też, że obecna władza “od tych wartości odeszła i zrównała się z komunistami”.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

TV Republika
fot. kadr TV Republika
Jest decyzja sądu ws. Tuska, klamka zapadła. Sakiewicz ma potężny problem, mówi o tym cała Polska

Karczemna awantura w TV Republika. Praworządność: jest czy nie ma w Polsce?

Program zaczął się wymownie i w dość nieprzyjemnej atmosferze. Później jednak, gdy przyszło do powitania gości, na chwilę nawet dało się dostrzec wzajemną empatię ze strony zaproszonych członków debaty. O praworządności w Polsce – a raczej narzuconej tezie, że obecnie jej nie ma – dyskutowali Iwona Arent z PiS, Krzysztof Tuduj z Konfederacji i Paweł Cywiński z PSL.

Dziennikarz TV Republika przeczytał fragment raportu Instytutu Hudsona, z którego wynika, że obawa o demokrację w latach rządów PiS była przesadzona, ale teraz można przyjąć, że co do obecnej sytuacji jest słuszna. Raportem chwalą się polskie media o charakterze konserwatywnym, ale cytują tylko fragmenty.

W raporcie podkreślono, że “dzisiejsza debata jest cenna, ponieważ na światło dzienne wypłynęły ważne kwestie, które mają poważne konsekwencje polityczne”. Dodano również, iż “nie wszystkie zarzuty stawiane rządom Szydła i Morawieckiego są niesłuszne, ale są one wybiórcze i niekonsekwentne, malowane zdecydowanie zbyt szerokim pędzlem”. Co na to uczestnicy debaty w TV Republika? Posłanka PiS pokusiła się o ciekawe stwierdzenie.

Nerwowo na antenie TV Republika. "Próba zamknięcia Republiki"

Powstały raport jest bardzo wygodny dla TV Republika, ponieważ mowa w nim także o niej. Analiza przypadku Polski wykazała, że próba “odpolitycznienia” TVP skończyła się fiaskiem, ponieważ wielu widzów wciąż zauważa jej powiązania z aktualnym rządem. O stacji Tomasza Sakiewicza wspomniano natomiast w kontekście telewizji dla prawicowych widzów, której zamierzano odebrać koncesję.

Tyle jednak wystarczyło, by powstał pasek w TV Republika o treści: “W Stanach Zjednoczonych powstał raport o bezprawiu Tuska – w raporcie czytamy m.in. o próbie zamknięcia Republiki". Nie ma za to wzmianki, że cofnięcie licencji na nadawanie miało nastąpić przez liczne skargi o niezgodnych z prawem działaniach stacji.

Paweł Cywiński z PSL wobec tego sarkastycznie odniósł się do porównania Miłosza Kłeczka:

Panie redaktorze, nie wiem, czy to traktować jako komplement, czy jako przerażenie, czy jako żart. (…) Nie wiem, co pan redaktor ma na myśli, porównując nas jakkolwiek do komunistów – zaczął.

Polityk stwierdził, że rewolucja w polskim prawie jest następstwem wieloletnich zaniedbań PiS. Podkreślił, że istotne były zmiany, jakie partia Jarosława Kaczyńskiego wprowadziła przede wszystkim w KRS. Podważył też słuszność raportu, twierdząc, że jest co najmniej wątpliwe, w jakich okolicznościach powstał i że napisać można wszystko.

Około 17:55 nastąpił praktycznie kulminacyjny moment afery na antenie TV Republika, ponieważ zdenerwowana posłanka PiS Iwona Arent zaczęła przekrzykiwać działaczy PSL i Konfederacji, zarzucając jednemu, że kłamie w kwestii legalności wybór do krajowych urzędów za rządów PiS, a drugiemu, że “mieli wywrócić stolik, a na razie nic nie wywrócili”.

Iwona Arent zaczęła wyliczać tak wiele, jej zdaniem, szkód wyrządzonych prze Platformę Obywatelską, że konieczna była interwencja prowadzącego program. Próbował on umożliwić dojście do głosu innych rozmówcom, ale było to niezwykle trudne.

Upadłości (TVP – red. ) nie ma, czyli to było kłamstwo – mówiła Iwona Arent.

“Idźmy dalej, co się dzieje. KRS, bojkotowanie KRS-u i tłumaczenie, że ci sędziowie, którzy byli przez ten KRS powołani, są neo-sędziami. No nie! (…) Zgodnie z konstytucją, z którą latali pana koledzy i koleżanki, to nie są neo-sędziowie, tylko sędziowie” – grzmiała dalej posłanka.

Paweł Cywiński skwitował, że sędziowie mogli zostać wybrani zgodnie z konstytucją, ale niekoniecznie KRS stosował się do jej zapisów.

Nie no, zgodnie z konstytucją! Ja byłam przy wybieraniu – tłumaczyła posłanka PiS.

Czytaj także: Trump uderza w Zełenskiego. Wprost nazwał go “dyktatorem”