Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Branża pogrzebowa w IV fali COVID-19. Ekspert zabrał głos
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 28.11.2021 11:00

Branża pogrzebowa w IV fali COVID-19. Ekspert zabrał głos

cmentarz
Marek BAZAK/East News

Przedsiębiorcy z branży pogrzebowej alarmują, że IV fala epidemii koronawirusa dopiero się rozpędza, a już znacznie zwiększyła się liczba pochówków ofiar COVID-19. Świadczą o tym rekordowe przychody przedsiębiorców, którzy w znacznej mierze już wcześniej przygotowali się na czarny scenariusz.

Polska od kilku tygodni stoi w obliczu czwartej fali pandemii koronawirusa. Ostatnie liczby dotyczące dziennych zakażeń COVID-19 zatrważają, ale jeszcze bardziej wprawiają w osłupienie wskaźniki zgonów, które są jednymi z najwyższych na świecie.

W obliczu wyludniania się Polski rząd wciąż nie podejmuje zdecydowanych kroków. O tym, że może być źle, wiedzieliśmy przecież od dawna, chociażby z obserwacji braku postępów w programie szczepień.

Wydawać by się mogło, że taki obrót spraw jest na rękę branży pogrzebowej, która zarabia na organizacji pogrzebów ofiar koronawirusa. Jest jednak inaczej, bo właściciele firm zdają sobie sprawę, że często chodzi o ludzkie życie, które można było uratować, z niepokojem więc obserwują obrazki podobne do tych, które widzieli wiosną tego roku.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Podwójne pogrzeby nikogo już nie dziwią

- Już odczuwamy wzrost liczby ofiar epidemii. Znak, że jest źle, to coraz częstsze podwójne pogrzeby. Właściciele zakładów pogrzebowych mówią mi, że podczas wspólnych ceremonii pochowani zostali matka z córką czy para seniorów - mówi WP Robert Czyżak, prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej.

Jak zaznacza, ostatni raz doświadczał czegoś podobnego podczas dotkliwej, wiosennej fali epidemii, co każe z niepokojem patrzeć w przyszłość. Jak twierdzą specjaliści, szczyt zachorowań jeszcze przed nami, a po nim minie jeszcze kilka tygodni nim odczujemy jego skutki w postaci nadmiarowych zgonów.

Warto pamiętać, że ofiary to nie tylko chorujący na COVID-19, ale także znaczna część osób, które z powodu zajętości łóżek przez chorych na koronawirusa, nie doczekały np. planowego zabiegu lub nie zgłosiły się do lekarza z przewlekłą chorobą.

Robert Czyżak zwraca uwagę, że w czasach ścisłego zachowywania obostrzeń epidemicznych, w zakładach pogrzebowych chowających osoby chore na COVID-19, pochówki mają wyjątkowo dramatyczny przebieg.

Rodziny przeżywają większy ból, ponieważ nie mogą pożegnać bliskich przy otwartej trumnie. Zdają sobie też sprawę, że ciała osób zmarłych w szpitalach są składane do worków i nie ma możliwości umycia czy ubrania zwłok - mówi szef izby pogrzebowej.

Branża pogrzebowa gotowa na IV falę

Branża pogrzebowa zdaje się być lepiej przygotowana na IV falę niż polski rząd, który ciągle jest kilka kroków za epidemią. Tymczasem właściciele firm pogrzebowych przewidzieli dramatyczny wzrost liczby zgonów i zwiększyli swoje moce przerobowe tak, że nawet przy 300-400 ofiarach COVID-19 dziennie, możliwe jest zorganizowanie pochówku w kilka dni.

- Poprzednio w dużych miastach tworzyły się kolejki do ceremonii w krematoriach, zapisy na termin pogrzebu. Na rynku zaczynało brakować trumien, ponieważ w zakładach produkcyjnych były przestoje w związku z kwarantanną czy problemami finansowymi - relacjonuje Czyż.

Tym, co pomogło w przygotowaniu się na najgorsze, były w znacznej mierze baczne obserwacje rozwoju epidemii na zachodzie Europy. W głowach wciąż obecne są obrazy choćby z Włoch, których za wszelką cenę chcielibyśmy uniknąć.

Rekordowe przychody firm pogrzebowych

Co oczywiste, przychody firm pogrzebowych osiągnęły rekordowe wzrosty. W samym 2020 roku odbyło się ok. 480 tys. pogrzebów, co, jak wylicza WP, daje prawie 2 mld złotych wpływów.

Polska Izba Branży Pogrzebowej informuje także, że miejsca na cmentarzach kosztowały Polaków kolejne 2,4 mld złotych. Wzrosła także liczba krematoriów, których jest już 67.

Szokująca liczba nadmiarowych zgonów

W mijającym roku odnotowano już 84 tys. nadmiarowych zgonów. Łącznie do końca grudnia może być ich nawet 0,5 mln. Należy przy tym nadmienić, że liczba zgonów jest najbardziej miarodajnym wskaźnikiem epidemii.

Według danych GUS-u, w szczycie zakażeń i rozwoju IV fali COVID-19 tylko w województwach lubelskim i podlaskim dwukrotnie wzrosła śmiertelność u mieszkańców. Tymczasem minister Adam Niedzielski z dumą informuje, że dynamika zakażeń w tych regionach spada.

Optymizm szefa resortu zdrowia dziwi, gdyż według nowej analizy ekspertów ICM UW w siedmiu województwach IV fala będzie wyższa od poprzednich. W najbliższych tygodniach przetoczy się ona ze wschodu na zachód Polski, zbierając śmiertelne żniwo.

Dla uzmysłowienia dramaturgii sytuacji, warto przypomnieć, że tylko w dniach 22-26 listopada MZ odnotowało 1784 zgonów związanych z samym COVID-19, a służba zdrowia dopiero zbliża się do kresu wydolności. Co więcej, niepokój budzi już nie tylko nadchodzący szczyt epidemii, ale też nowy wariant koronawirusa, który zalewa Europę.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl

Źródło: WP, GUS

Tagi: Koronawirus