30-latka odwiedziła grób męża i ślad po niej zaginął. Policja ujawniła druzgocące informacje
Jowita Zielińska z Lisin zaginęła 6 lipca ubiegłego roku. Tego dnia wracała rowerem do domu z pracy. Po drodze odwiedziła grób męża. Mimo intensywnych poszukiwań nie udało się natrafić na żaden ślad 30-latki. Policja po miesiącach przerwy zabrała głos na temat tajemniczej sprawy.
Jowita Zielińska zaginęła
Jowita Zielińska mieszkała z teściami w ich domu rodzinnym w miejscowości Lisiny. Była wdową od siedmiu lat. W dniu zaginięcia wracała z pracy w sklepie mięsnym w Rypinie. Około godziny 13 znajomy podwiózł ją do Rogowa, gdzie rano zostawiła rower. Wiadomo, że przejechała wieś Rojewo. Od domu dzieliło ją około 2 km. Okolica, którą poruszała się kobieta, była niezabudowana. Drogę otaczają lasy i pola.
Początkowa faza poszukiwań, w której uczestniczyło ponad 200 osób, w tym mieszkańcy pobliskich miejscowości, policjanci, myśliwi, strażacy i członkowie grupy poszukiwawczej "Bizon", nie przyniosła żadnych rezultatów. Przełom przyszedł 10 sierpnia, gdy w pobliżu wsi Wierzchowiska, cztery kilometry od miejsca, w którym widziano Jowitę ostatni raz, udało się odnaleźć jej rower. Z oględzin śledczych wynika, że nie uczestniczył w żadnym wypadku. Teściowie zaginionej utrzymują, że pojazd został podrzucony — teren jest bowiem rzadko uczęszczany i oddalony od zabudowań mieszkalnych.
Zaginięcie Jowity Zielińskiej. Tajemniczy telefon poruszył opinię publiczną
Cztery miesiące po zniknięciu Jowity Zielińskiej media obiegła szokująca wiadomość. Były współpracownik 30-latki w lipcu miał wysłać do niej SMS o treści: "Jowita. Gdzie jesteś? Odezwij się". W październiku odkrył, że wiadomość została przeczytana 29 sierpnia. Nigdy jednak nie otrzymał odpowiedzi. Z doniesień medialnych wynikało, że sprawcami zamieszania nie byli policjanci, którzy sprawdzali konto kobiety. Pojawiło się więc podejrzenie, że telefon Jowity Zielińskiej jest aktywny.
Mamy wiedzę na temat tego wątku, nie mogę jej jednak ujawniać, ponieważ ma charakter operacyjny. Zapewniam, że to nie jest tak, że ktoś dysponuje jej telefonem. Jej telefon nadal pozostaje nieaktywny. Nikt jej się też nie włamał na konto — mówili tuż po zdarzeniu funkcjonariusze.
Kolejnym wątkiem, na który wskazali teściowie Jowity, był tajemniczy samochód, który w dniu zaginięcia stał na leśnej polanie w okolicy zaginięcia kobiety.
Okazało się później, że pół godziny po niej razem z mężem jechaliśmy tą samą drogą, ale nie widzieliśmy wtedy żadnego śladu po niej. Ale mężowi mignął wtedy biały samochód, być może minivan, który stał na polance w lesie. Tam czasem parkują samochody, np. grzybiarzy. Tyle że wtedy nie widzieliśmy jeszcze, że jej nie ma w domu, więc nie przyjrzeliśmy mu się bardziej – relacjonowała Małgorzata Zielińska.
ZOBACZ TAKŻE: Siostrzenica zaginionej Beaty Klimek nagle przerwała milczenie. "Nie pozwól jej odejść"
Zaginięcie Jowity Zielińskiej. Policja zabrała głos
Jowita Zielińska zaginęła ponad siedem miesięcy temu. Początkowo o sprawie było bardzo głośno. Trudno jednak natrafić na jakiekolwiek informacje na temat tajemniczego zniknięcia 30-latki z ostatnich tygodni. Czy bezskuteczne do tej pory poszukiwania zostały przerwane? Policja w końcu zabrała głos.
Poszukiwania nie są zakończone. Sprawdzane są jeszcze raz informacje, które mieliśmy do tej pory. Liczymy, że uda się natrafić na jakiś ślad i to pomoże w ustaleniu miejsca pobytu zaginionej, pomoże rozwiązać tę zagadkę — przekazała w rozmowie z mediami asp. sztab. Dorota Rupińska z KPP w Rypinie.
Jowita Zielińska ma 170 cm wzrostu, rude włosy do ramion i zielone oczy. W dniu zaginięcia miała na sobie bluzkę w kratkę oraz czarne, krótkie spodenki. Osoby, które mają informacje w sprawie, proszone są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Rypinie. Numer telefonu: 47 753 92 00. Za pomoc w odnalezieniu kobiety wyznaczono nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. zł.
