Zamiast Niemców zapłaci Polska? Tusk zabrał głos ws. zadość uczynienia za IIWŚ
W przestrzeni publicznej pojawiły się niepokojące doniesienia, które mogą potencjalnie przewartościować długoletnie rozliczenia historyczne. Informacje krążące w mediach społecznościowych sugerują nieoczekiwany i kontrowersyjny zwrot w jednej z najbardziej bolesnych kwestii dotyczących polskiej historii.
Gorąca dyskusja w mediach społecznościowych
Kontrowersje wybuchły po wypowiedzi premiera Donalda Tuska, która została zacytowana i rozpropagowana w mediach społecznościowych. Premier, podczas pobytu za naszą zachodnią granicą, odniósł się na konferencji prasowej do kwestii wypłat rekompensat dla rodzin ofiar wojennych.
Jeśli chodzi o wsparcie dla żyjących jeszcze bezpośrednich polskich ofiar, oczywiście będę o tym rozmawiać i uświadomię rozmówcom smutną rzecz. Kiedy rozmawiałem o tym z kanclerzem Scholzem, według szacunków Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, bezpośrednich ofiar niemieckich zbrodni wojennych żyło około 60 tys. Dzisiaj to jest 50 tys. – mówił premier. Zwrócił się do kanclerza Merza: – Pospieszcie się, jeśli naprawdę chcecie wykonać taki gest.
Donald Tusk dodał, że w przypadku braku stanowczej deklaracji ze strony Niemiec, co do wypłat rekompensat, wówczas Polska sama pokryje ich wartość z pieniędzy publicznych.

Historyczny kontekst sprawy odszkodowań wojennych
Sprawa reparacji i odszkodowań za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej jest tematem wieloletnich dyplomatycznych i prawnych sporów. Rząd RP wielokrotnie podnosił kwestię niemieckich zobowiązań, wskazując na niewyobrażalną skalę zniszczeń, ludobójstwa i grabieży. Polska nigdy nie otrzymała pełnych reparacji od Niemiec, a temat ten był wielokrotnie zamykany przez władze NRD i PRL pod presją polityczną ZSRR. Współczesne polskie rządy, szczególnie od 2017 roku, podejmowały kroki mające na celu ponowne otwarcie tej kwestii na arenie międzynarodowej.
W tym kontekście doniesienia o ewentualnej odwrotnej płatności – od Polski – wydają się całkowicie sprzeczne z dotychczasowym kierunkiem polskiej racji stanu i narracji historycznej.
Wizyta w Berlinie i zwrot dzieł sztuki jako tło dla kontrowersji
W czasie, gdy w mediach społecznościowych krążyły kontrowersyjne wpisy dotyczące rzekomych finansowych roszczeń, premier wypowiedział się oficjalnie w Berlinie - podczas wizyty polskiego rządu z niemiecką stroną, a rozmowy dotyczyły przede wszystkim kwestii bezpieczeństwa, współpracy gospodarczej i wspólnej reakcji na wyzwania międzynarodowe.
Równolegle do tych rozmów, polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) ogłosiło ważny sukces dyplomatyczny i kulturalny: z Niemiec do Polski wróciły 73 dokumenty pergaminowe z okresu XIII–XV wieku ze zbiorów Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie oraz fragment rzeźby -głowa św. Jakuba Starszego z XIV wieku, pochodząca z kościoła na Zamku Wysokim w Malborku.
Resort kultury nazwał ten zwrot „historycznym dniem” i „najważniejszym i najcenniejszym zwrotem zrabowanych obiektów dziedzictwa kultury we współczesnej historii Polski”.
Według komunikatu, zwrócone zabytki zostały zagrabione przez Niemców podczas II wojny światowej, a ich restytucja to efekt wieloletnich starań - jednocześnie strona niemiecka zadeklarowała, że procedury dotyczące kolejnych wniosków będą przyspieszone.
