Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polska > Zamach stanu po polsku. "I tak tu sobie w naszym kraju żyjemy"
Maciej Strzembosz
Maciej Strzembosz 07.02.2025 13:01

Zamach stanu po polsku. "I tak tu sobie w naszym kraju żyjemy"

None
Bogdan Święczkowski, fot. East News, Adam Burakowski

“Na razie, jak to się zazwyczaj dzieje w śledztwach o zbrodnie stanu, świadkowie walą drzwiami i oknami, by złożyć zeznania. Jako pierwszy zgłosił się obywatel Świrski Maciej, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zamach stanu w Polsce nie może się obyć, bez kogoś, kto się nazywa Świrski” - pisze w nowym felietonie dla Gońca Maciej Strzembosz, producent m.in. kultowego “Rancza”.

Zamach kontra ping-pong

W "Człowieku z marmuru” jest taka piękna scena, jak dwóch robotników sprowadza proces polityczny do absurdu oskarżając się wzajemnie, że wszystko zaplanowali wspólnie. Mówią zdumionemu sędziemu, że ustalili, iż "on się na mnie zamachnie, ja się na niego zamachnę” i będzie z tego wspólny zamach. 

Trudno o niej nie pomyśleć, gdy niejaki Święczkowski, Bogdan zresztą, ale to przecież wina jego rodziców, prawem kaduka uzurpujący sobie stanowisko szefa Trybunału Konstytucyjnego, zwołał konferencję prasową ogłaszając, że zgłasza do prokuratury podejrzenie popełnienia przez grupę przestępczą składającą się z rządu i koalicji, która wygrała wybory, przestępstwa zamachu stanu. 

Premier jak to premier rządu najjaśniejszej Rzeczpospolitej grał akurat w ping ponga w Urzędzie Rady Ministrów, gdy mu o tym powiedziano, ale powiedział posłańcowi, żeby się nie wygłupiał, bo on akurat zajmuje się poważnymi sprawami czyli gra w ping ponga.

Na początku myślałem, że to jakieś konto satyryczne oczerniające Pana Premiera Donalda Tuska za pomocą sztucznej inteligencji, której międzynarodowa nazwa składa się z dwóch arcypolskich wołaczy: "Ej! Aj!”, ale nie, to nie trolle, ani kabareciarze, to sam Pan Premier wrzucił ten filmik na swoje oficjalne konto na Tik Toku, które w tej kadencji zastępuje poważny urząd rzecznika prasowego rządu. 

Pan Premier zapowiada bowiem skonstruowanie najmniejszego rządu na świecie, likwidującego wiele ministerstw i urzędów centralnych, więc dlatego komunikację społeczną prowadzi na Tik Toku, który też ma zostać zlikwidowany. Wprawdzie obecnie Pan Premier przewodniczy największemu rządowi na świecie, który także sam skonstruował, ale jak sobie przypomniał po 8 latach przerwy, co to znaczy użerać się z tyloma ministrami naraz, to postanowił to zmienić. 

Co prawda w charakterze Pana Premiera leży, że jak mówi, że coś zrobi, to mówi, a jak coś robi, to o tym nie mówi. To jest ten jego patent na rządzenie Polską i jak na razie się sprawdza.

Polska dostała właśnie gigantyczną karę od Unii Europejskiej, której Pan Premier, wedle słów swoich i swoich akolitów, został niedawno nieformalnym przywódcą, bo jak dawniej był przywódcą formalnym, to nic nie mógł. Z tego rozumowania wynika jasno, że Pan Premier sam się ukarał z błędy poprzedników i tylko strach pomyśleć, co zrobi, żeby następcy też dostali karę. 

Strzembosz: jeśli ktoś ma złe zdanie o większości kandydatów, to oberwie za każdego? Strzembosz: poprzedni rząd, czego się nie dotknął, to sp..., więc obecny stara się niczego nie dotykać

Umysł Giertycha

Każdy polski premier ma to do siebie, że najwięcej może nieformalnie. Np. poprzedni Pan Premier, Morawiecki Mateusz, zarabiał przyzwoite pieniądze na handlu nieruchomościami, którego formalnie nie prowadził, dzięki darowiznom na rzecz żony. Podpatrzył to mecenas Giertych R. (imienia nie podaję z ostrożności procesowej, bo mecenas Giertych R. bardzo chętnie wszystkich podaje do sądu). I trzeba przyznać, że twórczo rozwinął, bo zanim przekazywał pieniądze ukochanej żonie, to najpierw je dostawał od swojego ochroniarza Sebastiana. 

Ja ochroniarza nie mam, ale jak ktoś dla mnie pracuje, to zazwyczaj ja mu płacę, a nie on mnie, no ale ja jestem zwykłym obywatelem, a mec. Giertych R. jest pogromcą Gombrowicza, więc się nie porównuję. To z Giertycha R. czyni świetnego kandydata na Ministra Finansów, bo dla Ministra Finansów wszyscy pracujemy płacąc mu podatki, choć może nie tak wysokie jak Sebastian za prawo ochrony mecenasa. 

Ale Giertych R. nie chce być Ministrem Finansów, on koniecznie chce być Ministrem Sprawiedliwości. Może chodzi mu o to, że jak był Ministrem Edukacji i wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, to mu się tego Gombrowicza nie udało ostatecznie utłuc, a jak dostanie uprawnienia Zbigniewa Ziobry, to będzie łatwiej. Nie wiem. Umysły wielkich ludzi trudno przeniknąć, a mec. Giertych R. z pewnością należy do koryfeuszy czasów naszych czyli głupich i najgłupszych. 

Darowizny dla żony, to zresztą rzecz szlachetna, praktykowana przez wielu polskich polityków łącznie z Panem Premierem, więc kompletnie nie rozumiem dlaczego niektórzy nazywają to praniem brudnych pieniędzy. Tyle milionów, to się w żadnej pralce nie zmieści, a profesjonalnej pralni, to Pan Mecenas nie ma. Gdyby miał profesjonalną, to po internetach nie latały by kwity z wpłatami, bo w profesjonalnej pralni, kwity wydaje pani praczka i to do ręki, a nie do internetów. 

Ale ciekawy przypadek mec. Giertycha R., podziałał na autora tego felietonu jak na rząd, to znaczy sprowadził na manowce. Bo miało być o zamachu stanu, w którym zamachnęła się opozycja, a mecenas Giertych R. należy do koalicji, choć w ważnych dla niej sprawach głosuje zupełnie inaczej.

Więc z tym zamachem Pana Święczkowskiego, pożal się Boże Bogdana, to jest tak, że on swoje doniesienie zupełnym przypadkiem złożył do zastępcy Prokuratora Generalnego Ostrowskiego Michała, bo jest jego dobrym znajomym z rządu Zjednoczonej Prawicy, pododdział troski specjalnej – ziobryści. 

Prokurator Ostrowski sam sobie przydzielił to śledztwo i zapowiedział, że nie da go sobie odebrać, bo prowadzi je w sprawie swego przełożonego,  Prokuratora Generalnego, który jak się okazuje jest częścią grupy przestępczej. Żeby było  bardziej po polsku czyli śmieszniej, Prokuratorem Generalnym na mocy ustawy przepchniętej przez niejakiego Ziobro jest Minister Sprawiedliwości, Adam Bodnar, którego rozpaczliwie chce zastąpić mec. Giertych R. 

Nie można wykluczyć, że mec. Giertych R. radziłby sobie z prokuratorem Ostrowskim lepiej, bo w końcu ma swego własnego ochroniarza, Sebastiana, który zarabia na nieruchomościach lepiej od Premiera Morawieckiego i z dobroci serca dzieli się zyskami z pracodawcą, który bez tych wpłat nie miałby z czego robić darowizn dla żony. No ale teraz to się nie uda, bo Pan Premier Donald Tusk nie może zdymisjonować ministra, którego podstępne pisiory oskarżają o udział w grupie przestępczej i do tego tej samej, do której ich zdaniem należy też Pan Premier. 

Po pierwsze dlatego, że w żadnej, ale to żadnej, nigdy, przenigdy sprawie pisiorom nie możemy przyznać racji, bo się baza posypie, a po drugie jeśli Pan Bodnar jest w tej samej grupie przestępczej co Pan Premier, to zwolnienie go wyglądało by na rzucenie na pożarcie, czyli przyznanie się do winy. Dlatego Pan Minister Bodnar ma swoje pięć minut, kiedy może robić absolutnie co chce, np. wzorem mecenasa Giertycha R. przelewać żonie astronomiczne darowizny, a nawet pożyczyć od mecenasa R. ochroniarza Sebastiana, żeby było z czego. 

Jak na razie zamach stanu posuwa się głównie medialnie. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej, prok. Anna Adamiak poinformowała, że sprawa nie ma nadanego numeru, więc pismo prok. Ostrowskiego do min. Bodnara należy traktować jako korespondencję prywatną. Tym samym Pani Rzecznik przynajmniej potwierdziła, że panowie się znają, bo trudno o korespondencję prywatną między nieznajomymi. 

Ale co to za znajomy, co pisze, prywatnie bądź nie: "Szefie, jest pan w grupie przestępczej, prowadzę śledztwo i panu go nie oddam, bo jest pan w grupie przestępczej”. Ja bym od razu taką znajomość urwał, ale ja nie bywam na szczytach władzy, więc nie wiem jak tam jest. Może bardzo wieje i wszyscy są zawiani, więc reagują inaczej niż zwykły obywatel i do tego abstynent.

Pierwszy świadek Świrski

Mam też taki postulat, że jeśli wydarza się sprawa, o której więcej niż pół Polski mówi "Ale numer!”, to wtedy takiej sprawie nie nadaje się już osobnego numeru, bo numer przechodzi przez aklamację. Bardzo bowiem bym chciał, żeby to śledztwo zakończyło się wnioskami, bo muszą być śmieszne. Wprawdzie prok. Ostrowski raczej do nazbyt bystrych nie należy, no bo jeśli siedzi w tej prokuraturze i w ogóle nie zauważył zamachu stanu, dopiero musiał mu jakiś Bogdan przysłać pismo oświecające, to to nie może  być najbystrzejszy z pacjentów tego wariatkowa. 

Żeby podkreślić zbrodniczość tego zamachu stanu oraz całkowitą apartyjność swoich nominatów, Święczkowskiego i Ostrowskiego, Jarosław Kaczyński, też zresztą były Premier, oświadczył dziś, że wielokrotnie już mówił, że to co się dzieje w Polsce, to zamach stanu. 

To z kolei świadczy o głębokim rozkładzie dyscypliny w partii prezesa Kaczyńskiego, bo dawniej wystarczało, żeby powiedział coś raz, a wszyscy ruki pa szwam i do roboty, to znaczy do wygłaszania głupot w mediach, a teraz musiał mówić wielokrotnie, zanim się Święczkowski Bogdan zorientował, że to na poważnie i że trzeba te brednie ubrać w jakiś prawniczy bełkot i dać komuś zaufanemu, kto natychmiast rozpocznie śledztwo. 

Na razie, jak to się zazwyczaj dzieje w śledztwach o zbrodnie stanu, świadkowie walą drzwiami i oknami, by złożyć zeznania. Jako pierwszy zgłosił się ob. Świrski Maciej, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zamach stanu w Polsce nie może się obyć, bez kogoś, kto się nazywa Świrski. Zeznań na razie nie opublikowano, ale z pewnością będą porażające podobnie jak polityka Pana Świrskiego, który w sytuacji zagrożenia wojną, chciał odebrać koncesję na TVN Amerykanom, bo jak wiadomo nic lepiej nie skłania do pomocy sojusznikom jak wywłaszczenia. 

I tak tu sobie drodzy i szanowni Czytelnicy żyjemy. Rosja naciera, Unia Europejska w kryzysie, w Ameryce rządzi Trump, też Donald, który co chwilę ogłasza, że przejmuje jakieś terytorium, a my sobie sami fundujemy oskarżenia o zamach stanu, pewnikiem wyłącznie po to, żeby zostać poważnym partnerem w rozmowach o przyszłości świata. Nic dziwnego, że środowisko polityczne panów Święczkowskiego i Ostrowskiego nazywa samych siebie – obozem patriotycznym.