Zabójstwo 25-letniej Lizy. Ojciec Doriana S. przerwał milczenie
Ojciec zatrzymanego Doriana S., podejrzewanego o dokonanie brutalnego gwałtu w centrum Warszawy na 25-letniej Lizie, która kilka dni później zmarła, przerwał milczenie. W krótkim oświadczeniu zapewnia, że nie zostawi syna. Przyznaje także, że chciałby cofnąć czas.
Brutalna zbrodnia i śmierć Lizy wstrząsnęła Polską
Dorian S. przebywa w policyjnym areszcie. 23-letni mężczyzna jest podejrzewany o dokonanie brutalnego gwałtu w samym centrum Warszawy na 25-letniej Lizie, pochodzącej z Białorusi. Dziewczyna w wyniku odniesionych ran zmarła w szpitalu po 5 dniach walki o życie.
Tragedia wstrząsnęła niemal całą Polską. W najbliższą środę 6 marca w związku z dramatem, który wydarzył się w ścisłym centrum Warszawy, ulicami miasta przejdzie marsz przeciwko przemocy. Uczestnicy spotkają się o godzinie 18:00 przy ulicy Żurawiej - dokładnie w miejscu, gdzie zaatakowana została Liza.
Wiele ofiar nie zgłasza gwałtu. Boją się, że nikt im nie uwierzy [WYWIAD]Ojciec Doriana S. przerwał milczenie
Ojciec podejrzewanego o dokonanie tej brutalnej zbrodni Doriana S. przerwał milczenie i w mediach społecznościowych wystosował krótkie oświadczenie. Podkreśla w nim, że nie zostawi syna, a gdyby tylko mógł, oddałby zmarłej Lizie swoje życie.
Nie życzę nikomu tego, co nas spotkało, dla was jest to sensacją, dla nas jest to tragedią. Oddałbym swoje życie tej dziewczynie, gdybym mógł. I chcę wam powiedzieć, że nie zostawiamy Doriana, bo jaki rodzic w potrzebie zostawia własne dziecko, dla was jest bestią, ale dla mnie synem i jak pomyślę, co zrobił, i że całe życie będzie za kratami, nie przyjmuję tego do głowy - napisał.
ZOBACZ: Widzisz przemoc? Jesteś ofiarą ataku? Zebraliśmy najważniejsze informacje
Proszę, dajcie spokój, bo ten cały hejt z człowieczeństwem nie ma nic wspólnego, a wasza nienawiść to tylko wizytówka, jakimi jesteście ludźmi - dodał na koniec.
Po brutalnej zbrodni zrobił zakupy i wrócił do mieszkania
Podejrzewany 23-letni Dorian S. śledził Lizę, gdy ta ok. 5 nad ranem w niedzielę 25 lutego wracała ze spotkania ze znajomymi. Mężczyzna w kominiarce miał przystawić jej do gardła nóż i wciągnąć na klatkę schodową, gdzie dusił ofiarę do nieprzytomności i zgwałcił. Nagą dziewczynę zostawił na schodach, gdzie po jakimś czasie odnalazł ją dozorca budynku, który wezwał policję.
Podejrzany po tym jak został zatrzymany jeszcze tego samego dnia przez policję, tłumaczył mundurowym, że chciał tylko okraść swoją ofiarę i nie pamięta dalszego przebiegu wydarzeń. Według ustaleń i zapisów z kamer monitoringu mężczyzna po zbrodni jak gdyby nigdy nic wszedł jeszcze do sklepu, zrobił zakupy i wrócił tramwajem do swojego mieszkania na Mokotowie, gdzie został zatrzymany.