W środku nocy Sąd Najwyższy wydał komunikat ws. przeliczenia głosów. Jest korekta wyników
W nocy z 28 na 29 czerwca Sąd Najwyższy opublikował komunikat, który może wywołać spore zamieszanie wokół zakończonych niedawno wyborów prezydenckich. Po rozpatrzeniu protestu wyborczego złożonego przez komitet Karola Nawrockiego, SN oficjalnie skorygował wyniki głosowania w czterech komisjach wyborczych. Największe zmiany dotyczą Bychawy w województwie lubelskim.
Nie tylko Bychawa. Błędy w komisjach również w Gdańsku
W Gdańsku omyłkowo przyznano po jednym głosie za dużo każdemu z kandydatów. W jednej z komisji w Poznaniu Rafał Trzaskowski zyskał 8 głosów więcej niż rzeczywiście zdobył, a w innej – jeden głos przeznaczony dla Nawrockiego przypisano jego konkurentowi. Wszystkie przypadki zostały uznane przez Sąd Najwyższy za "błędy obliczeniowe, które nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów”.
Mimo tej konkluzji, decyzja SN odbiła się szerokim echem – zwłaszcza że korekta dotyczyła bezpośrednio setek głosów. W przestrzeni publicznej pojawiły się pytania o jakość pracy komisji wyborczych i procedury kontrolne. Sam Karol Nawrocki, który wygrał wybory różnicą ponad 360 tys. głosów, nie komentował dotąd rozstrzygnięcia. Jego sztab w nieoficjalnych rozmowach podkreśla jednak, że "skorygowanie błędów tylko potwierdza ich wcześniejsze wątpliwości i czujność”.
Prawie sto głosów przypisanych Trzaskowskiemu. Błędy w komisji wyborczej
W nocy z 28 na 29 czerwca Sąd Najwyższy wydał komunikat, który może na nowo rozbudzić emocje wokół niedawnych wyborów prezydenckich. Po rozpatrzeniu jednego z protestów wyborczych, zgłoszonego przez sztab Karola Nawrockiego, SN zdecydował o korekcie wyników głosowania w czterech obwodowych komisjach. Najpoważniejszy błąd ujawniono w Bychawie (woj. lubelskie), gdzie 97 głosów, omyłkowo zaliczonych na konto Rafała Trzaskowskiego, zostało przeniesionych do wyniku Karola Nawrockiego.
W decyzji Sądu wskazano, że w komisji nr 4 w Bychawie doszło do klasycznego błędu ludzkiego – dane w protokole zostały odwrócone. Chociaż głosy fizycznie oddano na Karola Nawrockiego, w dokumentacji znalazły się przy nazwisku jego rywala. Podobne nieprawidłowości wykryto w komisjach w Gdańsku i Poznaniu – choć tam skala była mniejsza i dotyczyła pojedynczych głosów. W komunikacie SN widniała następująca informacja:
W Obwodowej Komisji Wyborczej gm. Bychawa nr 4, ustalono, że prawidłowo policzone głosy ważne oddane na kandydatów: Rafała Trzaskowskiego (163) oraz na Karola Nawrockiego (260) zostały błędnie (odwrotnie) przypisane kandydatom w odręcznym protokole i błąd ten następnie przeniesiono do właściwego protokołu. W wyniku tej omyłki, 97 głosów oddanych na Karola Nawrockiego przypisano Rafałowi Trzaskowskiemu.
ZOBACZ TAKŻE: "Za to miał się zemścić". Sąsiedzi Dudy ujawnili, dlaczego strzelał do córki i zięcia
PKW wyjaśnia. Protesty są podstawą demokracji
Głos w sprawie zabrała również Państwowa Komisja Wyborcza, która przyznała, że "błędy były realne i wymagają wyjaśnienia na poziomie lokalnym”. PKW podkreśliła jednocześnie, że sprawa pokazuje „jak ważna jest dokładność na każdym etapie procesu wyborczego”.
Sąd Najwyższy w uzasadnieniu swojej decyzji przypomniał, że protesty wyborcze są naturalnym elementem demokratycznego porządku i mają na celu skorygowanie nieprawidłowości, bez względu na to, czy są one wynikiem celowego działania czy ludzkiego błędu. W tym przypadku nie dopatrzono się znamion fałszerstwa.
Mimo to, prokuratura w kilku miastach – m.in. w Krakowie, Gdańsku i Poznaniu – rozpoczęła postępowania sprawdzające, by wykluczyć celowe manipulacje. Śledczy analizują dokumentację komisji i przesłuchują jej członków. Niewykluczone, że sprawa będzie miała dalszy ciąg – nie tyle polityczny, co proceduralny.