Trudno uwierzyć, jak obecnie wygląda posiadłość Violetty Villas. Bliscy są załamani
Dom Violetty Villas, który znajduje się w Lewinie Kłodzkim, coraz bardziej zaczyna przypominać ruinę. Gmina nie zdecydowała się wesprzeć rodziny zmarłej artystki w stworzeniu w tym miejscu muzeum upamiętniającego legendarną ikonę polskiej muzyki. Przyszłość willi Violetty Villas stoi pod znakiem zapytania. - Dom stoi i niszczeje - przyznaje synowa zmarłej artystki.
Posiadłość Violetty Villas jest w opłakanym stanie
Posiadłość Violetty Villas po jej śmierci początkowo była przedmiotem wielu sporów. Artystka odeszła w 2011 roku. Jej dom, który znajduje się w Lewinie Kłodzkim, odziedziczył syn Violetty Villas – Krzysztof Gospodarek. Posiadłość była jednak w opłakanym stanie. Częściowo została rozgrabiona, na ścianach zaczął pojawiać się niebezpieczny grzyb. Willa ikony polskiej muzyki zamieniła się w ruinę. Przyszłość posiadłości jest niepewna.
Rodzina Violetty Villas chciała w tym budynku otworzyć muzeum na cześć legendarnej artystki. W związku z tym pomysłem liczyła na pomoc z gminy. Ta jednak nie zamierza wspomagać finansowo takiego projektu. Jak przyznaje w rozmowie z Plejadą synowa Violetty Villas Małgorzata Gospodarek, zamiast inicjatywy rodziny, powstało coś, co nie do końca jest zgodne z faktami.
Bohdan Łazuka znów trafił do szpitala. Przeszedł operacjęStworzono za to własny pseudodom pamięci, który funkcjonuje na dziwnych warunkach i jest nie do końca zgodny z faktami - tłumaczy synowa Violetty Villas.
Co dalej z posiadłością Violetty Villas?
Rodzina Violetty Villas liczyła na pomoc ze strony gminy. W miejscu, gdzie przed laty mieszkała Violetta Villas, planowano stworzyć swego rodzaju dom pamięci o artystce. Miały się w nim znaleźć wszelkie pamiątki po Villas, m.in. jej stroje sceniczne czy niepublikowane nagrania. Gmina jednak nie wsparła tego projektu. Aktualnie posiadłość Violetty Villas jest w opłakanym stanie.
Willa wymaga remontu, który wiąże się ze sporymi kosztami. Rodzina artystki nie ukrywa, że nie ma takich pieniędzy. Dodatkowo Krzysztof Gospodarek wraz z małżonką na co dzień mieszkają w Warszawie, dlatego nie mogą regularnie opiekować się dobytkiem.
Dom stoi i niszczeje. Cierpimy więc strasznie, że nie można go zwiedzać, że jest zamknięty na kłódkę i nie nadaje się do niczego - mówi Małgorzata Gospodarek.
Budynek w dużej mierze został zaniedbany przez poprzednią opiekunkę. Kobieta usłyszała dwa wyroki. Sąd zdecydował, że spędzi 1,5 roku w zakładzie karnym. Elżbieta B. została skazana za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad Violettą Villas.
Rodzina Violetty Villas myśli o sprzedaży. Nie jest to jednak takie proste
Jak się okazuje, gmina nie dość, że nie wyraziła aprobaty dla projektu, jaki planowała stworzyć rodzina Violetty Villas, to teraz utrudnia dostęp do posiadłości. Zamknięto drogę dojazdową, którą przerobiono na ścieżkę rowerową. W miejscu postawiono szlaban.
W tej chwili praktycznie nie mamy dojazdu do posesji. Tak się pięknie zachowali - mówi syn Violetty Villas.
ZOBACZ: Zapytali męża zaginionej Izabeli o jej religię. Odpowiedź budzi zdumienie
Syn i synowa Violetty Villas w związku z problemami poważnie rozważają sprzedaż nieruchomości. Nie jest to jednak tak prosta decyzja, jak mogłoby się wydawać. Posiadłość w Lewinie Kłodzkim to dla Krzysztofa Gospodarka miejsce bardzo sentymentalne.
Liczymy, że osoba, która kupi nieruchomość, będzie wrażliwa na to, kim była Violetta Villas, nie zapomni o niej i znajdzie pomysł na ten dom. Zależy nam, by legenda Violetty nie umarła. To naprawdę wyjątkowe miejsce - podkreśla synowa Violetty Villas.