Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Tragiczny finał poszukiwań zaginionej kobiety, nie żyje. Rodzina właśnie potwierdziła
Julia Dębek
Julia Dębek 20.03.2025 15:51

Tragiczny finał poszukiwań zaginionej kobiety, nie żyje. Rodzina właśnie potwierdziła

Rzeka, Zaginiona
Fot. Facebook/Komenda Powiatowa Policji w Gryficach, wikimedia/By George Chernilevsky - Own work, Public Domain

Mała, spokojna miejscowość na Pomorzu. Zwykły dzień zamienia się w dramat, który wstrząsnął lokalną społecznością. Przez wiele tygodni trwały poszukiwania, pełne nadziei, niepewności i coraz większego niepokoju. Aż w końcu nadszedł moment, którego wszyscy się obawiali.

Zniknięcie bez śladu i rozpaczliwa walka o odnalezienie

14 lutego, Marlena S., 37-letnia mieszkanka Płotów, wyszła z domu tuż po godzinie 18:00, zostawiając pod opieką rodziców swoją kilkuletnią córeczkę Lenkę. Powiedziała, że idzie tylko do sklepu. Od tamtej chwili ślad po niej zaginął

Nie zabrała ze sobą telefonu, dokumentów ani pieniędzy, co od razu zaniepokoiło bliskich. Ruszyła gigantyczna akcja poszukiwawcza — lasy, nieużytki, pola i brzegi rzeki Rega były przeszukiwane metr po metrze. 

Zaangażowano policję, strażaków, ratowników, psy tropiące i setki wolontariuszy. Ostatnia wielka akcja odbyła się 9 marca, podczas której 180 osób przeczesywało ponad 500 hektarów trudnego, podmokłego terenu. Mimo ogromnego zaangażowania i determinacji nie znaleziono żadnego tropu, co tylko potęgowało bezsilność i strach rodziny.

Straż pożarna, policja
Fot. Facebook/Gryfice24.online
Żona Kamila Stocha przerwała milczenie. W nocy przekazała świetne wieści

Niepokojący trop i skupienie poszukiwań wokół rzeki

Bliscy Marleny nie dawali za wygraną. Wciąż liczyli, że może ich siostra, córka i mama ich małej Lenki, żyje i potrzebuje pomocy. Ich nadzieje podsyciły działania psa tropiącego, który wyraźnie wskazywał kierunek prowadzący w stronę rzeki Rega. 

To sprawiło, że właśnie ten obszar stał się kluczowym miejscem poszukiwań. Rzeka była nieustannie monitorowana zarówno przez policję, jak i straż pożarną na łodziach. Rodzina wiedziała, że choroba, z którą Marlena zmagała się od lat — zespół Huntingtona, mogła mieć tragiczne konsekwencje. 

To neurodegeneracyjne schorzenie prowadzi do zaburzeń ruchowych, problemów z koordynacją, trudności w mówieniu i nagłych stanów dezorientacji. Codziennie bliscy modlili się, by nie doszło do najgorszego scenariusza, a jednak kolejne dni ciszy stawały się coraz bardziej wymowne.

ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje 33-letni ksiądz, pracownik Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. “Zmarł nagle”

Dramatyczne odkrycie

W środę, 19 marca, wszystko się wyjaśniło. Przechodzień spacerujący w okolicach ulicy Reja w Płotach zauważył w nurcie rzeki coś niepokojącego. Ciało kobiety zaczepione o gałąź. Natychmiast zaalarmował służby ratunkowe. 

Już pierwsze oględziny wskazywały, że to może być zaginiona Marlena, ale formalnego potwierdzenia miała dokonać rodzina. Jeszcze w czwartek rano prokuratura mówiła o konieczności okazania zwłok bliskim, a w przypadku jakichkolwiek wątpliwości — przeprowadzenia badań DNA. 

Kilka godzin później siostra Marleny przekazała tragiczne wieści w mediach społecznościowych: „Z wielkim smutkiem informuję, że Marlena została odnaleziona”

Rodzina poprosiła o uszanowanie ich prywatności w tym bolesnym czasie. Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Odpowiedź na pytanie, jak doszło do tej tragedii, ma przynieść sekcja zwłok.