Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > To nie przypadek, że świadek wypadku syna Sylwii Peretti "zniknął jak kamfora"? Ekspert nie ma wątpliwości
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 16.07.2023 21:40

To nie przypadek, że świadek wypadku syna Sylwii Peretti "zniknął jak kamfora"? Ekspert nie ma wątpliwości

samochód droga przechodzień
Kraków PL

Na nagraniu wypadku Renault kierowanego przez syna Sylwii Peretti widoczny jest nieznany mężczyzna. Pieszy przechodzący w niedozwolonym miejscu dosłownie rozpłynął się w powietrzu i policja nie wie, kim jest. Okazuje się, że może unikać kontaktu z policjantami nie bez powodu. Mężczyźnie mogą grozić konsekwencje.

Tajemniczy pieszy z monitoringu pozostaje anonimowy

Nie ma wątpliwości, że tragiczna śmierć czterech młodych mężczyzn w wypadku w Krakowie jest ogromną tragedią. Sylwia Peretti opłakuje stratę młodego syna, ale nie tylko “Królowa życia” straciła tam bliską osobę.

Wiadomo już, kim są zmarli mężczyźni. Jeden z nich zaledwie kilka miesięcy temu wziął ślub. Wiele osób zastanawia się nad sprawą pieszego widocznego na nagraniu udostępnionym przez krakowski magistrat.

Wiadomo, kim są pozostałe ofiary wypadku w Krakowie. To z nimi jechał syn Sylwii Peretti

Oburzające zachowanie pieszego, nawet się nie zainteresował

Pieszy przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Wielu internautów wskazywało, iż renault mogło wpaść w poślizg po tym, jak mężczyzna niespodziewanie znalazł się na jezdni. - Główną przyczyną tego tragicznego wypadku była nadmierna prędkość. Gdyby kierowca jechał wolniej, do tej tragedii nigdy by nie doszło. Jednak z nagrania, na którym widać wypadek, wynika, że zachowanie pieszego było bezprawne i nieodpowiedzialne - powiedział Marek Konkolewski, ekspert w kwestii ruchu drogowego i były policjant. Specjalista zgodził się poruszyć temat tajemniczego przechodnia w rozmowie z Faktem.

- Absolutnie nie feruję wyroków, ale moim zdaniem widok pieszego, który pojawił się nagle na środku skrzyżowania, w pewnym sensie mógł zaskoczyć kierującego. W takiej sytuacji odruchową reakcją jest naciśnięcie pedału hamulca, co przy tak dużej prędkości spowodowało, że auto wpadło w poślizg, następnie wjechało na torowisko, a wtedy kierowca już całkowicie stracił kontrolę nad pojazdem - dodał były policjant. Marek Konkolewski jest oburzony zachowaniem przechodnia i wskazuje, iż może nie być przypadkiem to, że nieznany mężczyzna unika zgłoszenia się na policję.

Ekspert jest w swoich słowach bardzo ostry. Chociaż wskazuje, że jazda ofiar, w tym syna gwiazdy “Królowych życia” była najprawdopodobniej główną przyczyną śmiertelnego wypadku, to zachowanie pieszego było okropne. - W mojej ocenie — dyskwalifikuje go jako człowieka, ponieważ ludzki, moralny i etyczny obowiązek nakazuje pomóc ofiarom wypadku, a on zniknął jak kamfora - powiedział stanowczo były policjant.

Tajemniczemu pieszemu może grozić nawet więzienie

Marek Konkolewski w rozmowie z Faktem podkreśla, że mężczyzna widoczny na nagraniu powinien jak najszybciej samodzielnie zgłosić się na policję. - Każda godzina zwłoki działa na jego niekorzyść - wyjaśnił ekspert. Wskazał, że to właśnie tajemniczy przechodzień może pomóc policji w rozwikłaniu tragicznego wypadku

Nieznany mężczyzna może bać się konsekwencji działań. - Każda osoba widząca wypadek powinna próbować udzielić pomocy ofiarom, zadzwonić na numer alarmowy. To jest odruch. Nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku w rozumieniu regulacji Kodeksu karnego zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech - powiedział szczerze Marek Konkolewski.

Co na to policja? Pewne jest, że śledczy jeszcze nie wiedzą, kim jest mężczyzna widoczny na nagraniu z ostatnich chwil Patryka Peretti i jego przyjaciół. - Ta osoba jeszcze nie została przesłuchana. Mężczyzna do tej pory nie zgłosił się na policję. O tym, czy śledczy będą próbowali go zidentyfikować i przesłuchać zadecyduje prokuratura. Ale zapewne tak, bo jest on istotnym świadkiem w sprawie - usłyszeli dziennikarze Faktu od mł. insp. Sebastian Gleń, oficera prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Źródło: Fakt