Konkretna deklaracja w sprawie muru na granicy z Białorusią. Minister Mariusz Kamiński przekazał, że prace nad zaporą trwać będą przez całe 24 godziny na dobę. - Będą prowadzone równolegle przez różne firmy na czterech odcinkach - wyjaśnił szef MSWiA. Mariusz Kamiński ujawnił również, kiedy rozpoczną się prace.Mur na granicy: trzy zmianowy tryb pracy przez całą dobę. Mariusz Kamiński przedstawił w poniedziałek jasne ustalenia na temat zapowiadanej fortyfikacji umacniającej granicę.- Budowa zapory na granicy rozpocznie się jeszcze w tym roku - przekazał minister spraw wewnętrznych i administracji.
- Migranci zaczynają znosić gałęzie z lasu - przekazało po 11 w niedzielę Ministerstwo Obrony Narodowej. - Pojawili się również przedstawiciele białoruskich mediów. Większość namiotów, w których przebywali migranci jest usuwana - dodaje MON. Na granicy pojawiło się wsparcie dla białoruskich służb.- W rejon Kuźnicy przybyli dodatkowi funkcjonariusze białoruskich służb. Wśród migrantów zauważalne jest poruszenie - poinformował MON. Na profilu ministerstwa opublikowano nagranie, gdzie widać zastępy polskich żołnierzy i strażników granicznych. Po drugiej stronie płotu na granicy z Białorusią widać migrantów. MON podaje, że Białoruś wezwała na miejsce dodatkowych żołnierzy.Migranci zaczynają znosić gałęzie z lasu. Pojawili się również przedstawiciele białoruskich mediów. Większość namiotów, w których przebywali migranci jest usuwana. pic.twitter.com/pgBvBr3PHG— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) November 14, 2021
W sobotę 13 listopada przy granicy z Białorusią doszło do incydentu. - Do Polski wdarło się siłowo około 50 osób - przekazała podlaska Policja. Funkcjonariusze biorący udział w poszukiwaniach nielegalnych migrantów zostali zaatakowani.Do zdarzenia przy granicy polsko-białoruskiej doszło w sobotę przed godziną 17. Do Polski przedostało się około 50 osób.Podlaska Policja natychmiast rozpoczęła działa. Część osób udało się schwytać.
Od niedzieli oczy całej Polski zwrócone są znowu na granicę polsko-białoruską. Duża grupa migrantów w asyście białoruskiego wojska przemaszerowała z centralnej Białorusi pod granicę na wysokości Kuźnicy w woj. Podlaskim. Polski rząd zwiększył liczbę wojska na granicy, aczkolwiek zgodnie z naszymi ustaleniami grupy migrantów wciąż przedostają się do Polski. Co dzieje się na granicy i jak rozwinie się sytuacja?Aktualnie trwa posiedzenie Parlamentu Europejskiego w sprawie kryzysu na polskiej granicy. Polska nadal nie poprosiła o pomoc Frontexu, a także do żadnej innej organizacji oferującej pomoc. Tymczasem Niemcy raportują o tysiącach nielegalnych przekroczeń granicy przez grupy uchodźców przybywających z Polski.Stan wyjątkowy nadal uniemożliwia wjazd mediom. Przy granicy strefy wyłączonej przebywają grupy dziennikarzy, a także liczne organizacje pomocowe. O sytuację, z którą mierzą się od kilku dni, zapytaliśmy obecną na miejscu aktywistkę.
Dyrektorowie szkół znajdujących się w powiatach graniczących z Białorusią będą mogli wprowadzić w placówkach nauczanie zdalne. Powodem decyzji rządu jest aktualna sytuacja w pasie przygranicznym. Przemysław Czarnek podpisał rozporządzenie.Mowa o rozporządzeniu w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z sytuacją na granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi, o którego podpisaniu szef Ministerstwa Edukacji i Nauki poinformował w środę rano. - Rozporządzenie [...] wynika z potrzeby określenia sposobu funkcjonowania jednostek systemu oświaty z uwagi na kryzys migracyjny i napiętą sytuację na granicy polsko-białoruskiej - podano w uzasadnieniu.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen będzie dziś rozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. To kolejny zdecydowany krok europejskiej polityk.Kryzys na polsko-białoruskiej granicy, która jest zarazem granicą Unii Europejskiej, uległ znacznemu pogłębieniu. W poniedziałek szefowa Komisji Europejskiej wydała oficjalne oświadczenie, w którym wezwała państwa członkowskie do ostatecznego zatwierdzenia rozszerzonego systemu sankcji wobec władz białoruskich.
- Strażnicy graniczni, żołnierze są coraz bardziej rozgoryczeni, powtarzają, że oni nie do tego zostali powołani - powiedział w rozmowie z "GW" poseł Lewicy Marek Rutka. Polityk był na granicy, by zawieźć m.in. buty dla dzieci, żywność, czy czapki i rękawiczki zebrane przez trójmiejską Rodzinę bez Granic. Jego relacja, w tym na temat morale wśród żołnierzy, porusza.We wtorek Marek Rutka wrócił do Trójmiasta z Hajnówki. - Rozmawiałem ze strażakami ochotnikami, którzy są bardzo wzruszeni skalą pomocy. Władze Michałowa, z którymi też rozmawiałem, są wdzięczni za pomoc, bo nie są bogatą gminą, a bardzo zaangażowali się w pomoc uchodźcom - powiedział poseł Lewicy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".Polityk opowiedział, o tym, co zobaczył 20 kilometrów od granicy z Białorusią. Jego relacja na temat sytuacji lokalnych mieszkańców i żołnierzy wyrażających swoje niezadowolenie z racji otrzymywanych rozkazów - przede wszystkim tych dotyczących wywożenia ludzi do lasu - jest poruszająca.
Joanna Jacel, właścicielka agroturystyki na Podlasiu, wraz z mężem i znajomymi niosą pomoc migrantom koczującym na granicy. Podczas nocnej akcji partner kobiety został zaatakowany przez nieznanych sprawców. Napastnicy podawali się za funkcjonariuszy.Joanna Jacel prowadzi w Siemianówce na Podlasiu agroturystkę Dom na Wschodzie. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że wraz z mężem pomagają migrantom koczującym w lesie. - Kupowaliśmy im jedzenie i wodę, ponieważ najczęściej byli głodni i spragnieni - zdradziła. Małżeństwo ogłosiło także zbiórkę ubrań i innych podstawowych produktów.
W poniedziałek funkcjonariusze Służby Granicznej w asyście policjantów i żołnierzy odparli próbę siłowego sforsowania polskiej granicy przez migrantów obozujących niedaleko przejścia granicznego w Kuźnicy. W starciach z napierającymi migrantami rannych zostało kilku żołnierzy z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.- Nasi mundurowi są tam od początku października, ale dziś było naprawdę niebezpiecznie - przyznał kapitan Błażej Łukaszewski, oficer prasowy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, w rozmowie z redakcją Radia Szczecin.
W poniedziałek tłum migrantów obozujących przy naszej wschodniej granicy podjął próbę siłowego wejścia na teren Polski. W związku z napiętą sytuacją w rejonie przejścia granicznego w Kuźnicy okoliczni mieszkańcy zaczęli szykować się na najgorsze. Ze sklepów masowo zaczęła znikać żywność i artykuły pierwszej potrzeby.- Byłem w dwóch sklepach i zakupy zrobiłem dopiero w dyskoncie. A i tam była kolejka ogromna - mówił w rozmowie z redakcją "Faktu" jeden z mieszkańców Kuźnicy.
Straż Graniczna przekazała najnowsze informacje z pasa granicznego z Białorusią. Podjęto decyzję ws. przejścia granicznego w Kuźnicy, gdzie zbierają się ogromne grupy migrantów.- Od wtorku, od godziny 7 rano do odwołania zawieszony zostanie ruch graniczny na przejściu w Kuźnicy; zarówno osobowy, jak i towarowy - poinformowali oficjalnie przedstawiciele Straży Granicznej.- Podróżni powinni się kierować na przejścia graniczne w Terespolu i Bobrownikach - dodano we wpisie na Twitterze Straży Granicznej.📣 W związku z sytuacją na granicy polsko🇵🇱-bialoruskiej🇧🇾, od jutra tj.09.11 od godz.07.00 rano będzie zawieszony ruch graniczny na drogowym przejściu granicznym w Kuźnicy.Podróżni, powinni się kierować na przejścia graniczne w Terespolu i Bobrownikach.#granica— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) November 8, 2021 Przejście W Kuźnicy zostanie czasowo zamknięte w obu kierunkach. Drożne natomiast ma pozostać przejście kolejowe. To odpowiedź na poniedziałkowe wydarzenia w pasie granicznym.ZOBACZ TEŻ:
W związku z niepokojącymi wydarzeniami na polsko-białoruskiej granicy prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o skróceniu zaplanowanej wcześniej wizyty na Słowacji. Jak przekazał rzecznik rządu Piotr Müller, w pobliżu naszego wschodniego pasa granicznego obecnie znajduje się od 3 do 4 tysięcy migrantów i ich liczba stale rośnie.Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy w rejonie Kuźnicy. W związku z napiętą sytuacją przy granicy prezydent Polski podjął stanowcze działania.ZOBACZ TEŻ: - Prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Litwy, podejmie kolejne kontakty z sojusznikami z UE i NATO; zdecydował, że skróci wizytę na Słowacji - przekazał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.Szef BBN: prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Litwy, podejmie kolejne kontakty z sojusznikami z UE i NATO; zdecydował, że skróci wizytę na Słowacji. pic.twitter.com/9EoPZNpRL7— PAP (@PAPinformacje) November 8, 2021
W Białymstoku odbyła się manifestacja przed siedzibą Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. W odróżnieniu od ostatnich wydarzeń zebrani demonstrowali swoją wdzięczność dla działania służby. - Chcemy powiedzieć jasno, że Straż Graniczna, żołnierze WP, którzy codziennie narażają swoje życie i zdrowie dla naszego bezpieczeństwa, są bohaterami - deklarował organizator, poseł PiS i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Adam Andruszkiewicz."Dziękujemy za obronę polskich granic", to baner, który trzymali ludzie zebrani przed budynkiem Podlaskiego Oddziału SG w Białymstoku. Pochodzący z Podlasia poseł PiS Adam Andruszkiewicz poczuł potrzebę podziękowania funkcjonariuszom Straży Granicznej za ich pracę.W niedzielę przed budynkiem SG w Białymstoku zebrało się kilkadziesiąt osób. Adam Andruszkiewicz podkreślał, że demonstrujący chcą okazać swoją wdzięczność za "codzienną pracę" funkcjonariuszy.
Przeprowadzony pod koniec września przez Ipsos sondaż pokazał, że 52% Polaków popiera sprzeczną z prawem europejskim taktykę władzy, wobec wypychania uchodźców na Białoruś. Inne sondaże (m.in. Ibris) pokazują, że nawet 73% Polaków nie chce wpuszczać ich do Polski. Tymczasem funkcjonariusze Straży Granicznej twierdzą, że spotykają się z narastającym hejtem i groźbami, a na ulicach Warszawy internauci znajdują karteczki namawiające do zabijania na tle rasowym. Sytuacja ewidentnie się zaognia.Nielegalni imigranci na granicy polsko-białoruskiej to od miesięcy gorący temat. Polska po raz pierwszy stała się “bramą” dla migrantów z Azji i Afryki, których reżim Aleksandra Łukaszenki ściąga na Białoruś. Przy poprzednim kryzysie migracyjnym w Europie, polski rząd odmówił pomocy i nie przyjął żadnej grupy uchodźców.Dzisiaj nastroje społeczne są bardzo różne. Celebryci i aktywiści, a także politycy opozycji organizują akcje i protesty na rzecz pomocy przybywającym do Polski imigrantom. Natomiast Polacy niechętnie podchodzą do tematu i w większości sprzeciwiają się otwieraniu granic. Na ulicach Warszawy internauci zaczęli znajdować odręcznie napisane liściki nakłaniające do “obrony” stolicy przed przybyszami.Z drugiej strony Straż Graniczna raportuje, że wzrasta hejt wobec funkcjonariuszy i ich rodzin. Doszło do kilku przypadków zniszczenia mienia, w tym uszkodzenia samochodów służbowych funkcjonariuszy SG. Pojawiają się też groźby karalne.
Konflikt na pograniczu eskaluje. Rzeczniczka Straży Granicznej poinformowała dziś, że białoruski patrol oddał w czwartek pierwsze strzały w kierunku naszych żołnierzy, którzy pomagają w ochronie granicy. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.Ciąg dalszy napiętej sytuacji na pograniczu. Polskie służby już wcześniej informowały o prowokacjach ze strony białoruskich żołnierzy, którzy mieli mierzyć z karabinów do osób strzegących granicę po polskiej stroniem, a także zostawiać w pobliżu pakunki przypominające materiały wybuchowe. Teraz okazuje się, że Białoruś poszła o krok dalej.
W poniedziałek Straż Graniczna poinformowała o znalezieniu przy granicy z Białorusią atrapy bomby. - Kolejne prowokacje ze strony białoruskich służb - przekazała Straż Graniczna we wpisie opublikowanym na Twitterze. Do podrzucenia instalacji imitującej ładunek wybuchy doszło w nocy z niedzieli na sobotę.Zegar, wystające kable i alarm dźwiękowy wprawiły w gotowość funkcjonariuszy pełniących służbę przy granicy polsko-białoruskiej. W poniedziałek nad ranem pogranicznicy znaleźli atrapę bomby. Do zdarzenia doszło nieopodal placówki Straży Granicznej w Nowym Dworze. Mechanizmy "miały wskazywać, że jest to ładunek wybuchowy".
Straż Graniczna poinformowała o samolocie patrolującym polsko-białoruską granicę. Upubliczniono zdjęcia zrobione przez maszynę przelatującą nieopodal koczujących uchodźców. Dodatkowo SG pokazała fragment zasieków zbudowanych jako odpowiedź na nielegalne próby przekroczenia granicy.- Patrol samolotem Straży Granicznej PZL-104M Wilga nad granicą polsko-białoruską ok. miejscowości Usnarz Górny - przekazała w niedzielę po południu Straż Graniczna na Twitterze.Do wpisu dołączono zdjęcia wykonane przez lecącą maszynę. Widać na nich fragment umocnienia mającego chronić przed przedostawaniem się nielegalnych migrantów do Polski.