Dyrektorowie szkół znajdujących się w powiatach graniczących z Białorusią będą mogli wprowadzić w placówkach nauczanie zdalne. Powodem decyzji rządu jest aktualna sytuacja w pasie przygranicznym. Przemysław Czarnek podpisał rozporządzenie.Mowa o rozporządzeniu w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z sytuacją na granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi, o którego podpisaniu szef Ministerstwa Edukacji i Nauki poinformował w środę rano. - Rozporządzenie [...] wynika z potrzeby określenia sposobu funkcjonowania jednostek systemu oświaty z uwagi na kryzys migracyjny i napiętą sytuację na granicy polsko-białoruskiej - podano w uzasadnieniu.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen będzie dziś rozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. To kolejny zdecydowany krok europejskiej polityk.Kryzys na polsko-białoruskiej granicy, która jest zarazem granicą Unii Europejskiej, uległ znacznemu pogłębieniu. W poniedziałek szefowa Komisji Europejskiej wydała oficjalne oświadczenie, w którym wezwała państwa członkowskie do ostatecznego zatwierdzenia rozszerzonego systemu sankcji wobec władz białoruskich.
- Strażnicy graniczni, żołnierze są coraz bardziej rozgoryczeni, powtarzają, że oni nie do tego zostali powołani - powiedział w rozmowie z "GW" poseł Lewicy Marek Rutka. Polityk był na granicy, by zawieźć m.in. buty dla dzieci, żywność, czy czapki i rękawiczki zebrane przez trójmiejską Rodzinę bez Granic. Jego relacja, w tym na temat morale wśród żołnierzy, porusza.We wtorek Marek Rutka wrócił do Trójmiasta z Hajnówki. - Rozmawiałem ze strażakami ochotnikami, którzy są bardzo wzruszeni skalą pomocy. Władze Michałowa, z którymi też rozmawiałem, są wdzięczni za pomoc, bo nie są bogatą gminą, a bardzo zaangażowali się w pomoc uchodźcom - powiedział poseł Lewicy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".Polityk opowiedział, o tym, co zobaczył 20 kilometrów od granicy z Białorusią. Jego relacja na temat sytuacji lokalnych mieszkańców i żołnierzy wyrażających swoje niezadowolenie z racji otrzymywanych rozkazów - przede wszystkim tych dotyczących wywożenia ludzi do lasu - jest poruszająca.
Joanna Jacel, właścicielka agroturystyki na Podlasiu, wraz z mężem i znajomymi niosą pomoc migrantom koczującym na granicy. Podczas nocnej akcji partner kobiety został zaatakowany przez nieznanych sprawców. Napastnicy podawali się za funkcjonariuszy.Joanna Jacel prowadzi w Siemianówce na Podlasiu agroturystkę Dom na Wschodzie. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że wraz z mężem pomagają migrantom koczującym w lesie. - Kupowaliśmy im jedzenie i wodę, ponieważ najczęściej byli głodni i spragnieni - zdradziła. Małżeństwo ogłosiło także zbiórkę ubrań i innych podstawowych produktów.
W poniedziałek funkcjonariusze Służby Granicznej w asyście policjantów i żołnierzy odparli próbę siłowego sforsowania polskiej granicy przez migrantów obozujących niedaleko przejścia granicznego w Kuźnicy. W starciach z napierającymi migrantami rannych zostało kilku żołnierzy z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.- Nasi mundurowi są tam od początku października, ale dziś było naprawdę niebezpiecznie - przyznał kapitan Błażej Łukaszewski, oficer prasowy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, w rozmowie z redakcją Radia Szczecin.
W poniedziałek tłum migrantów obozujących przy naszej wschodniej granicy podjął próbę siłowego wejścia na teren Polski. W związku z napiętą sytuacją w rejonie przejścia granicznego w Kuźnicy okoliczni mieszkańcy zaczęli szykować się na najgorsze. Ze sklepów masowo zaczęła znikać żywność i artykuły pierwszej potrzeby.- Byłem w dwóch sklepach i zakupy zrobiłem dopiero w dyskoncie. A i tam była kolejka ogromna - mówił w rozmowie z redakcją "Faktu" jeden z mieszkańców Kuźnicy.
Straż Graniczna przekazała najnowsze informacje z pasa granicznego z Białorusią. Podjęto decyzję ws. przejścia granicznego w Kuźnicy, gdzie zbierają się ogromne grupy migrantów.- Od wtorku, od godziny 7 rano do odwołania zawieszony zostanie ruch graniczny na przejściu w Kuźnicy; zarówno osobowy, jak i towarowy - poinformowali oficjalnie przedstawiciele Straży Granicznej.- Podróżni powinni się kierować na przejścia graniczne w Terespolu i Bobrownikach - dodano we wpisie na Twitterze Straży Granicznej.📣 W związku z sytuacją na granicy polsko🇵🇱-bialoruskiej🇧🇾, od jutra tj.09.11 od godz.07.00 rano będzie zawieszony ruch graniczny na drogowym przejściu granicznym w Kuźnicy.Podróżni, powinni się kierować na przejścia graniczne w Terespolu i Bobrownikach.#granica— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) November 8, 2021 Przejście W Kuźnicy zostanie czasowo zamknięte w obu kierunkach. Drożne natomiast ma pozostać przejście kolejowe. To odpowiedź na poniedziałkowe wydarzenia w pasie granicznym.ZOBACZ TEŻ:
W związku z niepokojącymi wydarzeniami na polsko-białoruskiej granicy prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o skróceniu zaplanowanej wcześniej wizyty na Słowacji. Jak przekazał rzecznik rządu Piotr Müller, w pobliżu naszego wschodniego pasa granicznego obecnie znajduje się od 3 do 4 tysięcy migrantów i ich liczba stale rośnie.Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy w rejonie Kuźnicy. W związku z napiętą sytuacją przy granicy prezydent Polski podjął stanowcze działania.ZOBACZ TEŻ: - Prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Litwy, podejmie kolejne kontakty z sojusznikami z UE i NATO; zdecydował, że skróci wizytę na Słowacji - przekazał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.Szef BBN: prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Litwy, podejmie kolejne kontakty z sojusznikami z UE i NATO; zdecydował, że skróci wizytę na Słowacji. pic.twitter.com/9EoPZNpRL7— PAP (@PAPinformacje) November 8, 2021
W Białymstoku odbyła się manifestacja przed siedzibą Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. W odróżnieniu od ostatnich wydarzeń zebrani demonstrowali swoją wdzięczność dla działania służby. - Chcemy powiedzieć jasno, że Straż Graniczna, żołnierze WP, którzy codziennie narażają swoje życie i zdrowie dla naszego bezpieczeństwa, są bohaterami - deklarował organizator, poseł PiS i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Adam Andruszkiewicz."Dziękujemy za obronę polskich granic", to baner, który trzymali ludzie zebrani przed budynkiem Podlaskiego Oddziału SG w Białymstoku. Pochodzący z Podlasia poseł PiS Adam Andruszkiewicz poczuł potrzebę podziękowania funkcjonariuszom Straży Granicznej za ich pracę.W niedzielę przed budynkiem SG w Białymstoku zebrało się kilkadziesiąt osób. Adam Andruszkiewicz podkreślał, że demonstrujący chcą okazać swoją wdzięczność za "codzienną pracę" funkcjonariuszy.
Przeprowadzony pod koniec września przez Ipsos sondaż pokazał, że 52% Polaków popiera sprzeczną z prawem europejskim taktykę władzy, wobec wypychania uchodźców na Białoruś. Inne sondaże (m.in. Ibris) pokazują, że nawet 73% Polaków nie chce wpuszczać ich do Polski. Tymczasem funkcjonariusze Straży Granicznej twierdzą, że spotykają się z narastającym hejtem i groźbami, a na ulicach Warszawy internauci znajdują karteczki namawiające do zabijania na tle rasowym. Sytuacja ewidentnie się zaognia.Nielegalni imigranci na granicy polsko-białoruskiej to od miesięcy gorący temat. Polska po raz pierwszy stała się “bramą” dla migrantów z Azji i Afryki, których reżim Aleksandra Łukaszenki ściąga na Białoruś. Przy poprzednim kryzysie migracyjnym w Europie, polski rząd odmówił pomocy i nie przyjął żadnej grupy uchodźców.Dzisiaj nastroje społeczne są bardzo różne. Celebryci i aktywiści, a także politycy opozycji organizują akcje i protesty na rzecz pomocy przybywającym do Polski imigrantom. Natomiast Polacy niechętnie podchodzą do tematu i w większości sprzeciwiają się otwieraniu granic. Na ulicach Warszawy internauci zaczęli znajdować odręcznie napisane liściki nakłaniające do “obrony” stolicy przed przybyszami.Z drugiej strony Straż Graniczna raportuje, że wzrasta hejt wobec funkcjonariuszy i ich rodzin. Doszło do kilku przypadków zniszczenia mienia, w tym uszkodzenia samochodów służbowych funkcjonariuszy SG. Pojawiają się też groźby karalne.
Konflikt na pograniczu eskaluje. Rzeczniczka Straży Granicznej poinformowała dziś, że białoruski patrol oddał w czwartek pierwsze strzały w kierunku naszych żołnierzy, którzy pomagają w ochronie granicy. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.Ciąg dalszy napiętej sytuacji na pograniczu. Polskie służby już wcześniej informowały o prowokacjach ze strony białoruskich żołnierzy, którzy mieli mierzyć z karabinów do osób strzegących granicę po polskiej stroniem, a także zostawiać w pobliżu pakunki przypominające materiały wybuchowe. Teraz okazuje się, że Białoruś poszła o krok dalej.
W poniedziałek Straż Graniczna poinformowała o znalezieniu przy granicy z Białorusią atrapy bomby. - Kolejne prowokacje ze strony białoruskich służb - przekazała Straż Graniczna we wpisie opublikowanym na Twitterze. Do podrzucenia instalacji imitującej ładunek wybuchy doszło w nocy z niedzieli na sobotę.Zegar, wystające kable i alarm dźwiękowy wprawiły w gotowość funkcjonariuszy pełniących służbę przy granicy polsko-białoruskiej. W poniedziałek nad ranem pogranicznicy znaleźli atrapę bomby. Do zdarzenia doszło nieopodal placówki Straży Granicznej w Nowym Dworze. Mechanizmy "miały wskazywać, że jest to ładunek wybuchowy".
Straż Graniczna poinformowała o samolocie patrolującym polsko-białoruską granicę. Upubliczniono zdjęcia zrobione przez maszynę przelatującą nieopodal koczujących uchodźców. Dodatkowo SG pokazała fragment zasieków zbudowanych jako odpowiedź na nielegalne próby przekroczenia granicy.- Patrol samolotem Straży Granicznej PZL-104M Wilga nad granicą polsko-białoruską ok. miejscowości Usnarz Górny - przekazała w niedzielę po południu Straż Graniczna na Twitterze.Do wpisu dołączono zdjęcia wykonane przez lecącą maszynę. Widać na nich fragment umocnienia mającego chronić przed przedostawaniem się nielegalnych migrantów do Polski.