Wszystko wskazuje na to, że lato nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Jak informują synoptycy, fala upałów wraca do Europy. Termometry w Polsce, w drugiej połowie października mogą wskazywać nawet do 24 stopni Celsjusza. Na horyzoncie widać także pierwszy śnieg.Dobre wiadomości dla wszystkich ciepłolubnych. W najbliższych tygodniach nie będzie opuszczać nas słońce i wysokie temperatury. Radio Zet, powołując się na portal dobrapogoda24.pl, informuje, że aktualnie panujące upały w Turcji oraz na Cyprze, w przyszłym tygodniu zaczną przemieszczać się w głąb kontynentu Europejskiego.
Wraz ze zrywaniem kolejnej kartki z październikowego kalendarza, coraz prężniej przygotowujemy się do obchodów dnia Wszystkich Świętych. Nieco bardziej sumienni już zaczęli planować wydatki związane z odwiedzaniem grobów najbliższych, ale także żywo interesują się tym, czy wizytom na cmentarzach sprzyjać będzie aura. Wszyscy życzyliby sobie, aby 1 listopada upłynął pod znakiem słonecznej pogody charakteryzującej złotą polską jesień. Czy tak się stanie?W tym roku dzień Wszystkich Świętych budzi wyjątkowo dużo niepokojów wśród Polaków, a wszystko to przez bijącą rekordy inflację. Nikogo nie trzeba utwierdzać w przekonaniu, że planując wizytę na cmentarzach trzeba przygotować się na niemałe wydatki związane z transportem i zakupem wiązanek oraz zniczy. Miło byłoby więc, gdyby chociaż pogoda okazała się dla nas łaskawa.
Zbliżająca się zima budzi mnóstwo niepokoju wśród znaczącej części Polaków. Obawy o rosnące rachunki za ogrzewanie powodują, że w tym roku z wyjątkowo zapartym tchem śledzimy kolejne doniesienia ekspertów i prognozy pogody na najbliższe miesiące. Najnowsze przewidywania IMGW z pewnością tchną w nas nieco optymizmu, bowiem według tamtejszych meteorologów, siarczystych mrozów raczej nie należy się spodziewać.Długoterminowe prognozy pogody zawsze obarczone są sporym marginesem błędu, ale nie odstręcza to fanów meteorologii i naukowców przed znacznym wybieganiem w przyszłość.Jak zawsze, wiele zainteresowania budzą zwłaszcza doniesienia dotyczące sezonu letniego, kiedy to z chęcią planujemy wybrać się na upragnione wakacje, a także zimy, która w marzeniach większości z nas powinna być bajkowo śnieżna.Oczywiście, biały puch to to, na co z niecierpliwością czekają przeważnie dzieci, ale i sentymentalni dorośli, pamiętający jeszcze lata, kiedy Boże Narodzenie zawsze odbywało się w malowniczej scenerii.Niestety, w tym roku bardziej niż o świętach w wymarzonym anturażu i szczypiących w nosy mrozach, marzymy o tym, by było ciepło, nawet za cenę tego, że zamiast śniegu będziemy mierzyć się z pluchą.
Podwodna erupcja wulkanu na Wyspach Tonga może przynieść niebawem wyjątkowo srogą zimę, jakiej Polska nie zaznała od co najmniej 10 lat. Jak podaje bowiem portal "twojapogoda.pl", chwilowy stan atmosfery, który nadejdzie w miesiącach zimowych, może przynieść wraz z sobą mrozy i obfite opady śniegu. Czy jest się czego obawiać?Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w dwóch niezależnych źródłach.
Pogoda na niedzielę. IMGW ostrzega przed gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi. Synoptycy zapowiadają deszcz, burze, gwałtowne wichury i opady śniegu. Warto przygotować ciepłe ubrania i parasole.IMGW poinformował, że Polacy mogą spodziewać się gwałtownej zmiany pogody. W niedzielę będziemy obserwować zachmurzenie umiarkowane i duże z przelotnymi opadami deszczu. Lokalnie możliwe są burze. - Prognozowana wysokość opadów do 10 mm na wschodzie kraju - czytamy. Warto przygotować ciepłe ubrania i parasole.
Po w miarę udanym, słonecznym lecie przyszedł czas na jesienną słotę. Ta nie jest naszą ulubioną, więc z utęsknieniem upatrujemy raczej śnieżnej, malowniczej zimy z białym szaleństwem. Jak co roku, o prognozę na ten długo wyczekiwany czas pokusili się Amerykanie. Czy w tym roku spełnią się nasze życzenia?Choć w kalendarzu jesień dopiero co się zaczęła, szare i ponure, pełne chłodu, porywistego wiatru i mżawki dni nawiedzają nas już od jakiegoś czasu. Taki stan rzeczy mało komu sprawia przyjemność i większość chciałaby, by szaruga szybko przeminęła.Mimo kryzysu energetycznego i obaw o to, jak w tym roku uda się ogrzać nasze domy oraz mieszkania, nie wyobrażamy sobie, by choć przez chwilę nie doświadczyć szczypiącego w uszy mrozu, a także nie ujrzeć pokrytych czapami śnieżnymi pól i ulic miast.Niestety, w ostatnich latach takie widoki były rzadkością, a Boże Narodzenie zamiast białe, było szare i ponure. Czy w tym sezonie szczęście się do nas uśmiechnie? To sprawdzili naukowcy zza oceanu.
Jedna z mieszkanek Krzyża Wielkopolskiego opublikowała w sieci zdjęcia, które przedstawiają wyjątkowe zjawisko, które zaobserwowała na niebie. Chmury przybrały niesamowitą formę, którą część internautów nazwała "ręką Boga". Trzeba przyznać, że czegoś takiego wiele osób nigdy w swoim życiu nie widziało.Na zdjęciach zamieszczonych w Internecie widać nietypową chmurę, która sięga w dół, niczym ręka. To dość nietypowe, gdyż obłok zdawał się sięgać niemal samej ziemi. Co zrozumiałe, internauci w nietypowym kształcie chmury zaczęli dostrzegać różne rzeczy i znaleźli wiele porównań. Większości jednak chmura przypominała dłoń, przez pojawiły się głosy, że jest to "ręka Boga". To raczej wątpliwe, ale rzeczywiście chmura wygląda wyjątkowo.
Weekend upłynie pod znakiem pochmurnej, deszczowej i niekiedy mocno kapryśnej pogody. Nad Polską kształtować się będą poranne mgły, a później także burzowe chmury, którym towarzyszyć mają intensywne opady deszczu i gradu. Synoptycy prognozują, że aura może być niebezpieczna, dlatego IMGW wydało alerty dla większości województw.Mimo iż kalendarz mówi co innego, za oknem wyraźnie widać, że nadeszła jesień. Po słońcu nie ma już ani śladu, w zamian za to niebo spowiły gęste chmury, które powodują, że już sama myśl o wyjściu z domu nie napawa optymizmem.Przed takim scenariuszem ostrzegaliśmy już w czwartek, kiedy to pogoda uległa znacznemu załamaniu, dając popis swoich możliwości nad zachodnią częścią Polski. Już od rana z intensywnymi opadami, powodującymi podtopienia, a także gradem i burzami mierzyli się mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego, natomiast wczoraj dramatyczne skutki oberwania chmury dotknęły Tarnowskich Gór.
Po kilku dniach względnego spokoju, nad Polskę znów nadciągają nibezpieczne zjawiska pogodowe. Dynamiczna i niezwykle kapryśna aura związana jest z napłynięciem od południowego zachodu frontu związanego z cyklonem o sympatycznej nazwie Peggy. Przynieise on gwałtowne załamanie pogody, a burze, deszcz, grad i porywisty wiatr zostaną z nami co najmniej do końca tygodnia.Cyklon Peggy do tej pory mocno uprzykrzał życie mieszkańcom Wysp Brytyjskich, a przed wędrówką na wschód Europy skutecznie powstrzymywał go wyż znad Morza Norweskiego i Bałtyku połączony wałem wysokiego ciśnienia z drugim wyżem znad Morza Czarnego.Niestety, niosący niszczycielskie zjawiska układ niskiego ciśnienia w końcu zdołał przedrzeć się przez stojącą na jego drodze barierę i w czwartek rano mocno zamieszał w pogodzie nad zachodnimi regionami Polski. O poranku Peggy zgotowała istne piekło mieszkańcom Gorzowa Wielkopolskiego, a to dopiero początek pokazu jej możliwości.
Niespokojny początek dnia na zachodzie Polski. Od rana na Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim grzmi, mocno wieje i intensywnie pada deszcz oraz grad. Na nagraniach zamieszczonych w sieci widać, że strażacy mają ręce pełne roboty. Do prawdziwego kataklizmu doszło w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie oberwała się chmura.Jak zapowiadali synoptycy, w czwartek 8 września w wielu miejscach w Polsce spodziewane jest załamanie pogody. Ta w ostatnich dniach nie była najgorsza i pozwoliła czerpać garściami z ostatnich letnich promieni słońca, jednak już dziś przypomną o sobie burze, deszcze i silny wiatr. Próbkę swoich możliwości dynamiczna aura już dała w zachodnich regionach.
Ostatnie miesiące nie oszczędzają Polaków. Wojna na terenie Ukrainy, związana z nią napięta sytuacja międzynarodowa, galopująca inflacja, a także powszechna drożyzna są jedynie wierzchołkiem piętrzących się problemów. W sytuacji, gdy ceny ogrzewania rosną, chrust staje się towarem luksusowym, a kupno węgla niewiarygodnym wyczynem, wiele polskich rodzin zastanawia się nad przetrwaniem okresu zimowego. Jak się okazuje, przymrozki zawitają do Polski jeszcze w bieżącym miesiącu. Kryzys energetyczny, który ma miejsce nie tylko w naszym kraju, ale jest udziałem niemal całej Europy, jest jednym z najpoważniejszych problemów, z którymi będą borykać się nie tylko państwa, ale również zwykli obywatele. W tym roku sytuacja jest niezwykle napięta, ponieważ według oficjalnych szacunków, węgla może zabraknąć dla około miliona gospodarstw domowych. Właściciele składów tego surowca nie owijają w bawełnę i mówią jasno, że Polacy muszą się modlić o łagodną zimę, ponieważ węgla nie ma i najprawdopodobniej nie będzie.Synoptycy postanowili zaspokoić ciekawość Polaków, którzy chcą dowiedzieć się, czy tegoroczna zima będzie łagodna, czy też może spełni się jeden z najgorszych scenariuszy, a warunki atmosferyczne pogrążą wiele rodzin.- Natura przygotowuje nas na koniec lata. Noce i poranki zrobiły się chłodne. 1 września w Białymstoku i Siedlcach temperatura minimalna przy gruncie wyniosła 3 stopnie Celsjusza - przekazał w rozmowie z Interią Radosław Droździoł z Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB.
Prognoza pogody na sobotę i niedzielę przynosi ze sobą lejący się z nieba żar. IMGW ostrzega jednak, że w niektórych częściach kraju zagrzmi i będzie padać ulewny deszcz. Wydano nawet ostrzeżenia. Koniec wakacji przynosi ze sobą prawdziwą huśtawkę pogodową. Na co się przygotować? Na skrajności.Jaka pogoda w sobotę 27 sierpnia? Upał, a do tego burze i ulewne deszcze i grad. IMGW ostrzega, że ostatni weekend wakacji będzie wyjątkowo nieprzewidywalny. Pewne jest jednak, że aura będzie niebezpieczna.Prognoza pogody na sobotę przynosi ze sobą ostrzeżenia I i II stopnia dla niemal całego kraju. Część z nich dotyczy groźnych dla życia oraz zdrowia upałów. Drugi rodzaj alertów związany jest z prognozowanymi burzami. To nie będzie weekend marzeń, wręcz przeciwnie.
Legnica: ulewa zalała cmentarz komunalny. Ludzie nie mogli dojść do grobów i drżą o bliskich pochowanych w mogiłach. Świeżo pochowani nieboszczycy nie zaznali spokoju, gdyż znaleźli się pod wodą. Natychmiast przystąpiono do prac, by osuszyć teren.Cmentarz pod wodą? W Legnicy doszło do incydentu, który na długo zapadnie w pamięci mieszkańców. Groby ich bliskich zostały zalane przez ulewny deszcz. Nie była to powódź stulecia, jednak nie brakowało lęku związanego z zakłóceniem spokojnego i niezmąconym niczym wiecznego odpoczynku. Co stało się w Legnicy?
We wtorek wieczorem nad Wielkopolską przeszła potężna burza, której towarzyszyły ulewne deszcze. Mieszkańcy regionu wielokrotnie wzywali na pomoc strażaków, którzy pomagali wypompowywać wodę z zalanych garaży, piwnic i budynków. W rwące potoki zamieniły się także drogi. Największe szkody odnotowano w Ostrowie Wielkopolskim.Noc z wtorku na środę była dla strażaków z województwa wielkopolskiego wyjątkowo pracowita. Już wieczorem nad regionem zaczął intensywnie padać deszcz, a z godziny na godzinę sytuacja tylko się pogarszała.Pierwsze zgłoszenia od potrzebujących wsparcia w zmierzeniu się ze skutkami nawałnic mieszkańców Wielkopolski zaczęły spływać do strażaków około godziny 19. Jak informowała nad ranem na antenie Polsat News mł. bryg. Lucyna Rudzińska z wielkopolskiej komendy wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, do godziny 6 w środę odnotowano ponad 250 interwencji.- Przede wszystkim nasze działania polegały na wypompowaniu wody z zalanych piwnic, garaży. Zalane były także drogi - mówiła.Wiele wyjazdów odbyło się w rejony powiatów ostrzeszowskiego i tureckiego (ok. 30), jednak prawdziwym rekordzistą okazał się być powiat ostrowski, gdzie udano się ponad 170 razy. Jego stolica, Ostrów Wielkopolski, została najbardziej dotknięta skutkami nawałnic, których usunięcie potrwa jeszcze bardzo długo.
Poniedziałek będzie kolejnym już z rzędu dniem z niespokojną aurą. Nad naszym krajem utknął niebezpieczny front atmosferyczny, który spowoduje, że nad wieloma regionami znów rozbłyśnie niebo, a z gęstych i ciemnych chmur spadną ulewne deszcze i grad. Niewykluczone również, że znów przyjdzie nam się zmierzyć ze skutkami katastrofalnych podtopień.Ostatnie dni mocno dają się we znaki mieszkańcom znaczącej części Polski. Po suchych czerwcu i lipcu, sierpień przyniósł ulewne deszcze, burze, wichury i niebezpieczny grad, które sieją zniszczenie i czynią poważne szkody.Dynamiczna aura na dobre zadomowiła się w Polsce i, ku naszemu zmartwieniu, wcale nie chce jej opuszczać. Ci, którzy liczyli na optymistyczne rozpoczęcie nowego tygodnia, ponownie muszą obejść się smakiem.
Po nawałnicy, która przetoczyła się przez powiaty nowotarski i tatrzański (woj. małopolskie) wiele z tamtejszych dróg, zamieniło się w rwące potoki. Z sytuacją zmagają się lokalni mieszkańcy, których gospodarstwa domowe zostały zalane. W akcji biorą udział liczne jednostki straży pożarnej.
Niebezpieczne zjawiska pogodowe nie chcą opuścić terytorium Polski. Kolejne zagrożenie pojawi się na niektórych obszarach jeszcze dzisiaj. Synoptycy prognozują, że w sobotę i niedzielę znów będzie upalnie, ale wystąpią też burze z gradem, ulewy i porywisty wiatr. Najlepiej więc będzie, gdy pozostaniemy w swoich domach.Ostatnie dni wyjątkowo obfitują w ostrzeżenia wydawane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnoszących się do dynamicznej aury. Dopiero co we wtorek informowaliśmy o tym, że na mapie Polski dosłownie zaroiło się od pomarańczowych i żółtych stref, a synoptycy znów zalewają nas niepokojącymi prognozami na najbliższe godziny.
Tropikalna noc za nami, a w ciągu dnia sytuacja będzie bardzo podobna. IMGW wydało ostrzeżenia II i I stopnia dla niemal całej kraju. Powodem nie tylko piekielny upał, ale również prognozowane burze. Wskazania synoptyków na najbliższe godziny nie są zbyt łaskawe. Najnowsze prognoza pogody IMGW pełna ostrzeżeń II i I stopnia. Symulacja "ogni piekielnych" stała się faktem i kolejne alerty dotyczące morderczego upału to już niemal codzienność.- Temperatura powietrza miejscami wynosi już od 27°C do 29°C. Temperatura rośnie, prognozowana temperatura maksymalna od 30°C do 32°C - przekazali synoptycy IMGW w odniesieniu do pogody panującej w powiecie kaliskim w Wielkopolsce.
Pogoda na długi weekend. Polacy, którzy liczyli na odpoczynek na łonie natury, mogą się srogo rozczarować. Synoptycy zapowiadają intensywne opady deszczu i burze, które dadzą się we znaki przede wszystkim mieszkańcom południowej Polski. - Wygrali ci, którzy na weekendowy wypoczynek wybrali wybrzeże - tam będzie upalnie i słonecznie. Miłośnicy gór nie mają szczęścia - przekazała Ilona Bazyluk z IMGW.Turyści, którzy wybrali się w polskie góry, niemal każdego dnia będą świadkami burzy z gradem i ulewnych deszczów, które mogą doprowadzić do błyskawicznego podniesienia stanu wód, a co za tym idzie - do niebezpiecznych podtopień.
W wydanym komunikacie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przestrzegło mieszkańców pięciu województw przed zbliżającą się gwałtowną burzą. Grzmoty mają dać się najbardziej we znaki w nocy z 5 na 6 sierpnia.
Fantastyczne wieści dla fanów upałów i wszystkich urlopowiczów. Najbliższe dni przyniosą w Polsce kolejną falę upałów, która sprawi, że na termometrach zobaczymy wartości wykraczające ponad 35 st. Celsjusza. Wytchnienie od skwaru nadejdzie w niektórych regionach kraju dopiero wraz z weekendem. Nie oznacza to jednak, że powróci chłód i słota.Wakacyjna pogoda nie przestaje zaskakiwać swoją dynamiką. Dopiero co w miniony weekend wyciągaliśmy parasole i cieplejsze ubrania, a od poniedziałku znów przyszło nam rozkoszować się słoneczną aurą i bezchmurnym niebem.Rosnąca z dnia na dzień temperatura nie powinna zaskakiwać bacznych obserwatorów synoptycznych prognoz. Eksperci już pod koniec lipca ostrzegali, że sierpień może być rekordowo ciepły i zdaje się, iż wszystko zmierza ku potwierdzeniu tej gorącej tezy.
Dorota Gardias nagrała wideo podczas jazdy samochodem. Nie wiemy, czy świadomie, ale naraziła siebie i córkę na spore niebezpieczeństwo. Dziecko podczas jazdy siedziało na przednim siedzeniu z nogami na desce rozdzielczej i miało nieprawidłowo zapięte pasy. Pogodynce TVN najwyraźniej brakuje wyobraźni.
Tego lata pogoda zaprezentowała nam już cały wachlarz swoich możliwości, ale nie oznacza to, że możemy ogłosić ostateczny koniec anomalii. Przed nami jeszcze miesiąc wakacji, który, zdaniem synoptyków, przepełniony będzie słoneczną aurą z wysokimi temperaturami. Fani upałów mogą więc zacierać ręce, niewykluczone bowiem, że w sierpniu padną kolejne rekordy ciepła.Czas płynie nieubłaganie. Za nami już połowa wakacji, a media coraz częściej bombardują nas informacjami dotyczącymi nadchodzących jesieni i zimy. Sen z powiek wielu osobom spędza kwestia tego, jak poradzić sobie z ociepleniem domu, gdy nastaną chłodne dni i mroźne noce. Zanim to się jednak stanie, przez kraj zdąży przetoczyć się kolejna już w tym roku fala upałów.
IMGW ostrzega, że w weekend czekają nas intensywne opady deszczu. Dotyczyć to będzie głównie południa, wschodu i centrum kraju. Dynamiczną zmianę pogody zawdzięczać będziemy niżowi, który nasunie się najpierw nad Sudety i Karpaty, a później powędruje na północ wzdłuż naszej wschodniej granicy. Na mapach pogodowych pojawiły się alerty.
IMGW ostrzega przed gwałtownymi zmianami pogodowymi na terenie aż siedmiu województw. Temperatura w niektórych miejscach znacząco spadnie, a wcześniej można spodziewać się trudnych zjawisk atmosferycznych. Jak się na nie przygotować?- Front atmosferyczny będzie się przemieszczał z zachodu na wschód kraju. Przyniesie opady deszczu i burze - zapowiada synoptyczka IMGW Ewa Łapińska.
- W sobotę możliwe jest wystąpienie gwałtownych burz z gradem i silnego wiatru w południowo-wschodniej i centralnej części Polski - czytamy w alercie RCB, który został wysłany do dużej grupy Polaków dzisiejszego przedpołudnia. Z uwagi na trudne warunki pogodowe, mogą wystąpić przerwy w dostawie prądu i problemy komunikacyjne.Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało alerty do mieszkańców południowo-wschodniej i centralnej Polski. Ostrzeżenia pojawiły się również w mediach społecznościowych. Można w nich przeczytać, że Polacy powinni zabezpieczyć przedmioty, które może porwać wiatr.
Sobota da się we znaki Polakom. - Dziś nadal będzie upalnie, do 34 stopni Celsjusza, ale prognozowane są też groźne burze z silnym wiatrem do 90 kilometrów na godzinę - przekazał synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Folwarski.Ostatnie dni upływają Polakom pod znakiem wysokich temperatur, które utrudniają codzienne funkcjonowanie i negatywnie wpływają na zdrowie osób chorych i starszych. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce będziemy mogli odpocząć od upałów. Niestety, sobota 23 lipca będzie kolejnym ciężkim do przetrwania dniem.
Synoptycy ostrzegają. Temperatura powietrza wprawie całym kraju przekroczy w środę 30 st. C. Od dziś Polska znajduje się w zasięgu wyżu Jurgen, co oznacza, że czekają nas prawdziwie tropikalne warunki. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia trzeciego, drugiego i pierwszego stopnia. W niektórych powiatach termometry mogą pokazać nawet 36 stopni. Alerty IMGW obowiązują do czwartku.