Kremacja, ciałopalenie – forma pogrzebu zwłok zmarłego, polegająca na spaleniu ciała.
Śmierć, pogrzeb i przygotowanie do uroczystości pogrzebowych jest zwykle trudnym doświadczeniem dla osób, które muszą pożegnać osobę zmarłą. Część ludzi decyduje się jednak na kremację. A jak wyglądają przygotowania w krematorium? O szczegółach opowiedziała pracownica, publikując przy tym nagranie.
Niebywałe sceny rozegrały się podczas pogrzebu. Zrozpaczona rodzina żegnała 52-letnią kobietę, gdy stało się coś, co odjęło im mowę. Uznana za zmarłą 52-latka nagle otworzyła oczy. Szczegóły tej historii są wręcz niewiarygodne.
Proces kremacji nie jest powszechnie znany, co skutkuje pojawianiem się wielu mitów. Jedną z nieprawdziwym informacji jest to, że podpala się wówczas trumnę z ciałem, albo że jest ono wkładane jest do wielkiego pieca. Zaskakujące może być z kolei, że w trakcie spalenie zwłok można odkryć, na co przewlekłe chorował nieboszczyk.
Branża funeralna kryje w sobie mnóstwo tajemnic. I choć temat śmierci nie należy do najprzyjemniejszych, coraz więcej osób chce wiedzieć, jak wyglądają praktyki związane z pochówkiem zmarłych. Ich arkana odkrywa na TikToku grabarz Robert, który ostatnio wypowiedział się na temat procedury kremacji. Mężczyzna wyjawił m.in. co dzieje się z prochami naszych bliskich. Internauci mogli być w lekkim szoku.
Czy kremacja ciała uniemożliwia zmartwychwstanie? To pytanie wciąż wzbudza żywe dyskusje, dlatego użytkownicy TikToka postanowili poszukać odpowiedzi u ulubionego i niebojącego się tematów tabu księdza. Duchowny Sebastian Picur zgłębił temat, a swoją reakcją sprowokował internautów do komentarzy.
W szpitalu w Kielcach doszło do bardzo niecodziennej i fatalnej w skutkach pomyłki. Ciała zmarłych pacjentów zostały zamienione, a w efekcie skremowano zwłoki kobiety, wbrew woli jej rodziny. Szokującą pomyłkę odkryli bliscy zmarłej. Jak się okazuje, taka sytuacja w Kielcach nie zdarzyła się po raz pierwszy.
Śmierć jest rzeczą nieuniknioną, dlatego też temat samego pogrzebu oraz jego formy nie jest nikomu obcy i coraz częściej staje się przedmiotem debaty publicznej. W Polsce wciąż najpopularniejsze jest tradycyjne złożenie ciała do grobu, ale coraz więcej osób wybiera również kremację. Właśnie dlatego portal Goniec.pl postanowił sprawdzić, czy trend ten ma szansę wkrótce opanować branżę funeralną. Na nasze zlecenie pracownia SW Research zapytała Polaków wprost o to, jaką formę pochówku preferują.
Do skandalicznego zdarzenia doszło w jednym z zakładów pogrzebowych w Elblągu. Podczas pochówku rodzina zmarłego zmiarkowała się, iż w trumnie spoczywa obcy im mężczyzna. Po podjętej interwencji okazało się, iż jego ciało zostało omyłkowo skremowane. Sprawą zajmuje się policja.
Pogrzeb 13-letniej Nadii z Inowrocławia był pełen łez, wzruszenia i dramatu. Jedna z koleżanek zamordowanej dziewczynki zemdlała na cmentarzu. Ksiądz prowadzący ceremonię pogrzebową zwrócił się wprost do rodziców zabitej nastolatki. - Nie idźmy drogą odwetu - apelował duchowny. Wymownych słów padło jednak więcej.Pogrzeb 13-letniej Nadii, której życie zakończył zaledwie 18-letni Mikołaj J., był pełen scen, które zapiszą się w pamięci na długo. Trudno pogodzić się z odejściem tak młodej i niewinnej osoby.Ojciec zamordowanej Nadii jeszcze przed pogrzebem zwrócił się z apelem, by żałobnicy przyszli na uroczystość ubrani na biało. - Niech biel niewinności rozświetli jej drogę do Boga. Zamiast wieńców przynieście proszę symboliczną białą różę - napisał w mediach społecznościowych zdruzgotany tata 13-latki.Zarówno w kościele, jak i na cmentarzu padły symboliczne słowa. Ksiądz Marcin prowadzący pogrzeb 13-letniej Nadii z ambony zwrócił się wprost do rodziców pogrążonych w żałobie. Także ciocia nastolatki powiedziała słowa, które będą długo dźwięczeć w głowie.
- Widoczny wzrost cen energii w bezpośredni sposób wpływa na wzrost cen usług pogrzebowych - alarmuje Polska Izba Branży Pogrzebowej. Nie jest tajemnicą, że ceny za pochówek w większych miastach są horrendalnie wysokie, nierzadko sięgające nawet 10 tysięcy złotych. Przedstawiciele branży alarmują, że może być jeszcze drożej, ponieważ również i oni mierzą się w chwili obecnej z rosnącymi rachunkami. Galopująca inflacja, napięta sytuacja międzynarodowa, a co za tym idzie, wszechobecne podwyżki odbijają się na kieszeniach wielu Polaków. Niestety, ale w ostatnim czasie nawet "umieranie nie jest tanie". Przedstawiciele branży pogrzebowej nie są zadowoleni z obecnej sytuacji. Ich wydatki poszły gwałtownie w górę, przez co są zmuszeni podnieść ceny oferowanych przez siebie usług. Okazuje się, że w miastach koszty pogrzebu są dwukrotnie wyższe, niż w przypadku mniejszych ośrodków miejskich, czy też miejscowości. Aktualna sytuacja jest jednak wierzchołkiem góry lodowej. Przedstawiciele branży alarmują, że może być jeszcze drożej, ponieważ wszyscy przedsiębiorcy muszą się liczyć z rosnącymi rachunkami.Warto podkreślić, że średni koszt usług firmy pogrzebowej formuje się od przedziału 2 tys. złotych. Oczywiście jest to dopiero początek opłat, ponieważ szerokie oferty firm, a także ich mnogość opcji determinuje potencjalny koszt ceremonii pochówku.Spore grono przedsiębiorstw pogrzebowych oferuje własne chłodnie, z kolei inne odbierają ciało bezpośrednio ze szpitalnych prosektoriów. Jak się okazuje, średni koszt przewozu ciała z obiektów szpitalnych do chłodni wynosi kilkaset złotych. Oczywiście wszystko zależy od przebytej trasy. Warto podkreślić, że istotnym elementem "procesu pogrzebowego" jest również odpowiednie przygotowanie zwłok. Jego koszt formuje się w granicach 500 złotych. Kluczowym wydatkiem w przypadku pogrzebu jest zakup odpowiedniej trumny. Najzwyklejszy model to wydatek rzędu 900 złotych. Również ceny nagrobków są uzależnione od preferencji klienta. W tym przypadku jest ona uzależniona od rodzaju kamienia, a także tego, czy ma on być pojedynczy, czy też podwójny. Tutaj cena może wynosić co najmniej 3 tys. zł, a może sięgać nawet kilkunastu tysięcy.
Nina Busk (66 l. ) cieszyła się opinią jednej z najbardziej lubianych uczestniczek popularnego „Sanatorium miłości” (TVP). Kilka dni temu polskie media obiegła smutna wiadomość o śmierci kobiety. W trakcie ceremonii pogrzebowej doszło do wzruszających pożegnań.Nina Busk cierpiała na chorobę nowotworową. Niestety, przegrała walkę z rakiem. Kilka dni temu zmarła w hospicjum. W ostatniej drodze towarzyszyła jej rodzina oraz przyjaciele z pierwszej edycji programu emitowanego w Telewizji Polskiej.
Święty spokój zmarłego Jana wcale nie był spokojem, a już na pewno nie świętym. Urna z prochami zmarłego mężczyzny została znaleziona dzień po pogrzebie przez chrześniaka Jana Koska. - Ktoś mógłby pomyśleć, że to zużyty znicz - powiedziała Diana Kosek. Pośmiertna wycieczka ujawniona została przez przypadek i jak to w Polsce: nikt nie ma sobie nic do zarzucenia. Winnych brak? Pogrzeb to jedno z gorszych wydarzeń, jakie trzeba organizować ukochanym. Rodzina Jana Koska była przekonana, że złożenie urny z prochami zmarłego na cmentarzu w Lubniewicach będzie wydarzeniem trudnym, ale zamknie pewien etap.Niestety zapomnieli, że mieszkają w Polsce i granice "najgorsze co może się zdarzyć" są wysunięte dalej na zachód niż może się wydawać. Kiedy chrześniak Jana Koska dzień po pogrzebie odwiedził świeżą mogiłę, był bardziej niż zaskoczony.Urna z prochami zmarłego nie spoczywała na właściwym miejscu. Bóg tak chciał i przeniósł ziemskie resztki swojej owieczki? Nic z tych rzeczy, chociaż sprawa nadal nie została wyjaśniona.
Przedsiębiorcy funeralni biją na alarm. W tym roku za najtańszą organizację pogrzebu możemy zapłacić nawet 1500 zł więcej. Dramatycznych podwyżek możemy spodziewać się wszędzie - od firm pogrzebowych po kościoły i zarządy cmentarzy. Jednocześnie wciąż umiera wielu Polaków, głównie z powodu szalejącej pandemii.Wydawało się, że rok 2020 będzie najgorszy pod względem zgonów od czasów końca II wojny światowej. Niestety, 2021 okazał się jeszcze bardziej tragiczny i liczba zgonów przekroczyła aż 0,5 mln. Tylko z powodu COVID-19 zmarło ok. 69 tys. osób.Jednocześnie, do problemu pandemii i związanych z nią zgonów oraz śmierci Polaków, którzy nie doczekali odpowiedniej diagnostyki, doszedł problem zawrotnej inflacji. Przez to drożeją same usługi pogrzebowe, na które od dawna nie wystarczają już fundusze z zasiłku pogrzebowego.
Dramatyczna sytuacji branży funeralnej w Polsce. Przedsiębiorcy pogrzebowi biją na alarm. Średni wzrost cen usług w skali kraju to już 20 procent, a może być jeszcze drożej. Wszystko przez galopującą inflację i drożyznę, które dotykają nas na każdym kroku.Dane przedstawione przez Polską Izbę Branży Pogrzebowej nie napawają optymizmem. Przez pandemię bilans zgonów w naszym kraju w 2021 roku był o ponad 40 tysięcy większy niż jeszcze rok wcześniej. Wraz ze wzrostem liczby zmarłych wzrosły także koszty pogrzebu, a zasiłek przyznawany przez państwo od lat się nie zmienia.Jak wylicza "Dziennik Gazeta Prawna", wkrótce za bardzo skromny pogrzeb zapłacimy nawet 8 tysięcy złotych. W związku z tym przedsiębiorcy alarmują, że nadszedł czas, gdy oni także odczuwają wzrost cen i nie mogą dłużej pozostawać obojętni na to, co dzieje się na rynku.
Codziennie w Polsce odnotowujemy kilkaset zgonów powodowanych COVID-19. Tak wielką śmiertelność Polaków już odczuwają firmy pogrzebowe, które w niektórych miastach nie nadążają z chowaniem zmarłych. Najgorsza sytuacja póki co jest na południowym-wschodzie kraju, ale apogeum hospitalizacji wciąż jest przed nami.IV fala koronawirusa doprowadziła do ogromnej liczby zgonów. Dla porównania, choć u naszych zachodnich sąsiadów Niemców dziennie wykrywa się ponad 70 tys. zakażeń, liczba śmiertelnych przypadków jest o wiele mniejsza i oscyluje w okolicy 300 osób.Najwięcej zgonów w tej fali odnotowano jak na razie 1 grudnia, gdy było ich aż 570. To jednak może nie być koniec, bo eksperci zaznaczają, że apogeum hospitalizacji jeszcze przed nami. Wszystko to bacznie obserwuje branża pogrzebowa, która alarmuje, że kolejki do pochówków już zaczynają się wydłużać.
Krzysztof Kiersznowski zmarł 24 października po długich zmaganiach z nowotworem. 4 listopada został pożegnany w Warszawie, a urna z jego prochami spoczęła na cmentarzu w Komorowie koło Pruszkowa. Uroczystość rozpoczęła się o godzinie 12.Msza pogrzebowa w kościele pw. św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży w Warszawie rozpoczęła się w samo południe. Złożenie do grobu w Komorowie zaplanowane jest na godzinę 13.30.
Wiele osób traktuje swoich czworonożnych pupili jak członków rodziny, a ich śmierć jest dla nich ogromnym ciosem. W tej trudnej chwili warto jednak pamiętać o obowiązującym prawie, bowiem nawet za pochówek ukochanego zwierzaka na swojej własnej działce można słono zapłacić. Jak tłumaczyli w rozmowie z nami przedstawiciele Głównego Inspektoratu Weterynarii, kontrolerzy mogą odwiedzić naszą posesję nawet w asyście policji.Właściciele czworonogów powinni pamiętać o tym, że pochówek zwierzęcia w glebie jest niedozwolony i może podlegać karze grzywny lub nagany. Za złamanie prawa grozi nawet do 5 tysięcy złotych kary.- Kto w lasach zanieczyszcza glebę lub wodę albo wyrzuca do lasu kamienie, śmieci, złom, padlinę lub inne nieczystości, albo w inny sposób zaśmieca las, podlega karze grzywny albo karze nagany - stanowi art. 162 §1 Kodeksu wykroczeń.
Po kremacji bliskiego rodzina nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. W trakcie palenia ciała w w piecu krematoryjnym w Strzelinie doszło do eksplozji. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną wybuchu był rozrusznik. Krematorium obciążyło kosztami krewnych zmarłego. Według nich jednak skremowany mężczyzna nigdy nie miał takiego urządzenia.Sprawę rodziny, która została początkowo została obciążona kosztami przez krematorium, opisała „Gazeta Wrocławska”. Kremacja odbyła się w połowie czerwca w podwrocławskim Strzelinie. Wówczas w piecu doszło do wybuchu z powodu rozrusznika.Niczego nieświadoma rodzina dwa dni po kremacji bliskiego otrzymała fakturę z krematorium. Według dokumentu, który otrzymali 16 czerwca, mieli zapłacić – oprócz ceny pochówku – 800 złotych w celu pokrycia kosztów naprawy pieca krematoryjnego.
Portal Daily Mail donosi o niecodziennej sytuacji z Argentyny. 54-letnia kobieta w trakcie kremacji swojej 89-letniej matki zauważyła, że seniorka żyje. Procedurę spopielenia zatrzymano w ostatniej chwili.