Doda lub właściwie Dorota Rabczewska, od lat uchodzi za jedną z najseksowniejszych polskich gwiazd. Lata mijają, a była żona Radosława Majdana zdaje się, niczym Krzysztof Ibisz, stawać coraz młodsza. Na swoim koncie na Instagramie opublikowała zdjęcie, które sprawiło, że męska część publiki przemówiła jednym głosem.Doda od lat dba o swoją figurę i wylewa hektolitry potu na siłowni, aby zjawiskowo prezentować się na scenie (i poza nią). Chętnie też chwali się efektami swoich ćwiczeń, na co zdecydowanie nie narzeka nikt, kto ją obserwuje. Piosenkarka z chęcią dzieli się chwilami ze swojego życia zawodowego oraz prywatnego na swoim profilu.
W trakcie drugiego dnia Polsat SuperHit Festiwal 2022 widzowie zobaczyli recital Dody z okazji 20-lecia jej kariery scenicznej. Pod koniec koncertu wokalistka nagle rzuciła się w tłum pod sceną. Wyjątkowe podziękowania dla fanów zaskoczyły publiczność.Koncert pod hasłem "Doda czy Dorota? Rabczewska jakiej nie znacie!" obfitował w emocje. 38-letnia wokalistka nie tylko zaśpiewała swoje największe hity, ale także zaprosiła do udziału w nim szereg znanych gości.
Polsat SuperHit Festiwal 2022. Beata Kozidrak wystąpiła wspólnie z Dodą podczas jej recitalu z okazji 20-lecia działalności scenicznej. Nagle na scenie padły piękne i znaczące słowa. Doda nieomal popłakała się na scenie. Pozostałymi gośćmi Dody podczas jej jubileuszu byli Michał Wiśniewski, Dawid Kwiatkowski i Justyna Steczkowska. Występ na scenie razem z nimi był dla niej bardzo istotny.
Polsat SuperHit Festiwal 2022. Doda świętuje 20-lecie swojej pracy artystycznej. Wystąpiła na scenie wspólnie z Justyną Steczkowską i Michałem Wiśniewskim. Pod koniec występu, lider Ich Troje zaczął skandować wspólnie z publicznością. Doda oniemiała.Potem z Dodą wystąpili jeszcze Dawid Kwiatkowski i Beata Kozidrak. Wyglądało na to, że impreza dla gwiazdy wieczoru jest wielce udana.
Polsat SuperHit Festiwal 2022. Drugi dzień imprezy rozpoczął się z przytupem, a największa jego gwiazdą ma być Doda, która obchodzi jubileusz swojego 20-lecia występowania na scenie. Maciej Dowbor powiedział jednak, że w sprawie jej występu "nastąpiły komplikacje".Pierwszy występ należał do Viki Gabor i Kayah - panie wykonały piosenkę "Ramię w ramię", by podziękować wszystkim Polakom zaangażowanym w pomoc dla Ukrainy.
Wizerunki Dody i Maryli Rodowicz zostały bezprawnie wykorzystane w reklamie środka odchudzającego. Gwiazdy skomentowały już sytuację i stwierdziły, że żadna z nich nie ma nic wspólnego z firmą produkującą środek. Niesłychane, jakie granice są w stanie przekroczyć oszuści dla osiągnięcia zysku. Popularne piosenkarki gorzko się o tym przekonały. Maryla Rodowicz i Doda oszukane Choć Maryla Rodowicz i Doda są przedstawicielkami zupełnie różnych pokoleń w historii polskiej piosenki, łączy je niezwykły talent wokalny, zamiłowanie do scenicznych ekstrawagancji i niezliczone grono fanów. Nic dziwnego, że gdy w 2009 r. gwiazdy wystąpiły w duecie podczas jednej z telewizyjnych imprez sylwestrowych, ich wspólne show wzbudziło ogromny entuzjazm i zachwyt milionów melomanów. Dziś piosenkarki łączy jeszcze jedno - niestety, obie padły ofiarą bezczelnego oszustwa. Jak donosi "Super Express", w internecie pojawiła się reklama w postaci artykułu, w której bezprawnie wykorzystano wizerunki Dody i Maryli Rodowicz. W usta gwiazd włożono słowa, których nigdy nie wypowiedziały, a zdjęcie jednej z nich przemodelowano graficznie, by sfałszować niekorzystny wygląd. Gwiazdy oburzone Reklama dotyczy środka odchudzającego, który rzekomo polecać mają Doda i Maryla Rodowicz. Część artykułu o autorce "Małgośki" sugeruje, że z powodu otyłości, artystka przez jakiś czas unikała pokazywania się publicznie. - Cierpi z powodu otyłości i nadwagi, a także przyznała, że odechciało jej się występować i prezentować publicznie, ponieważ jest otyła i wstydzi się pokazywać ludziom - czytamy we fragmencie cytowanym przez "Super Express". Co ciekawe, zaprezentowano również fotografie Dody, sprzed i po rzekomej kuracji "magicznym" środkiem. Nietrudno zauważyć, że na jednym z nich postać piosenkarki została zdeformowana graficznie tak, by wyglądała na otyłą. Piosenkarki zdążyły już skomentować skandaliczny artykuł i odciąć się od jakichkolwiek związków z firmą odpowiedzialną za jego treść. Doda przestrzegła fanów, by uważali na internetowych oszustów. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Niepokojące doniesienia o Janie Nowickim. Aktor traci pamięć, wyznał całą prawdęPiotr Żyła ma ukryty talent. Skoczek chwycił za gitarę i wystąpił na weseluMatura WOS 2022 odpowiedzi. Rozwiązania zadań maturalnych z WOSŹródło: se.pl
Fani Macieja Dowbora byli zaskoczeni nowym nagraniem, które pojawiło się na profilu instagramowym prezentera. Film nagrano w łazience gwiazdora stacji Polsat, który szybko wszystko wyjaśnił. To zapowiedź nowej rozmowy w programie "Domówka u Dowborów", której gościem tym razem była Doda. W kolejnej odsłonie internetowego programu "Domówka u Dowborów", prowadzonego przez Macieja Dowbora i Joannę Koroniewską, gościem gwiazdorskiego małżeństwa była Doda. Piosenkarka jak zwykle zaskakiwała szczerością.
Fani Dody nie mogli uwierzyć w to, jak na co dzień mieszka piosenkarka, która znana jest z dbałości o swój wygląd i figurę. Gwiazda opublikowała w sieci nagranie, które ujawniło, że w jej domu panuje niezły bałagan.Przez lata swojej aktywności scenicznej Dorota "Doda" Rabczewska zdołała zgromadzić wokół siebie spore grono wiernych fanów, którzy z ciekawością śledzą nie tylko jej poczynania artystyczne, ale również prywatne życie. Piosenkarka jest wyjątkowo aktywna w sieci, a za pomocą mediów społecznościowych dzieli się z wielbicielami swoimi przemyśleniami, a także zdjęciami i nagraniami z licznych podróży oraz życia codziennego.
Doda pochwaliła się swoją majówkową wyprawą w polskie Tatry. Prócz tego, że wiele rzeczy na górze robiła po raz pierwszy, do czego przyznała się w poście, postanowiła również ocieplić znacznie atmosferę i na szczycie zdjęła koszulkę. W komentarzach pełen zachwyt. Wielu fanów cieszyło się ze zdobycia przez Dodę Mnicha (2068 m n. p. m.) i nazywało ją "królową", ciesząc się z jej sukcesu oraz tego, co zdecydowała się pokazać.
Promotorki “sex worku” dokonują psychologizacji problemów społecznych, co jest typowym zabiegiem propagandowym dla wszelkiej maści neoliberałów. Uwarunkowania kulturowe i ekonomiczne nie mają dla nich znaczenia. Liczy się tylko perspektywa jednostkowa. Ten skrajny indywidualizm idzie w parze z prorynkowym podejściem. “Ja czerpię przyjemność z seksu, ja zarabiam na seksie, ja jestem wolna dzięki prostytucji”. To propozycja dla wybranych uprzywilejowanych jednostek. O przemocy wobec kobiet z biednych domów oczywiście nie usłyszymy, tak jak nie usłyszymy o przymusie ekonomicznym. Liberalny feminizm staje się więc parawanem dla wielkiego i mniejszego kapitału, który ze sprzedawania ciała kobiet zrobił ogromny przemysł. Seks biznes ma mieć dzisiaj twarz pań z „Dwie dupy o dupie podcast”, ale tak naprawdę korzystają na tym wielkie platformy sprzedające pornografię w internecie, gangi alfonsów, które wreszcie mogą dostać okazję do legalizacji swojego okrutnego biznesu. Jest to również gigantyczne zwycięstwo patriarchatu, który dzisiaj dzięki „sex workowi” dostaje ludzką maskę.Dorota Rabczewska „Doda” wystąpiła z krytyką zjawiska prostytucji i całego seksbiznesu. Nie trzeba było długo czekać, żeby ściągnęła na siebie gromy ze strony niektórych popularnych feministek, które promują pojęcie “sex worku”. Pod hasłami tolerancji i otwartości przemycane są nowe formy przemocy, kontroli społecznej bogatych nad biednymi oraz mężczyzn nad kobietami.W swojej retoryce promotorzy “sex worku” używają języka prawicy. Gdy ktoś kwestionuje postulaty ich środowiska wzbudzają panikę moralną. “Odbierasz głos kobietom!”, “jesteś paternalistą - uzurpujesz sobie prawo do mówienia w imieniu kobiet”. “Stygmatyzujesz pracownice seksualne!” Ten szantaż moralny na wielu niestety działa. Takie podejście jest jednak skrajnie nieobiektywne, nienaukowe i po prostu infantylne. Jako socjolog wiem, że badania jakościowe (wywiady) nigdy nie mogą być same w sobie podstawą do naukowych konkluzji. Subiektywne relacje są zawsze subiektywne. Kolejny banał o którym liberalne feministki zdają się zapominać. Potrzebna jest wiedza na temat mechanizmów systemowych, zjawisk historycznych, analiza ilościowa, faktograficzna, itd. Nasi respondenci mogą manipulować, kłamać, albo mogą mówić całkowitą prawdę, ale jeśli wszyscy pochodzą z jednego specyficznego środowiska to nigdy nie będziemy mieć pełnego obrazu sytuacji. Podobnie jest z oddawaniem głosu „sex workerkom”. Do mnie też zgłosiło się kilka byłych pracownic seksualnych, które wskazywały na to jakie spustoszenie w psychice młodych kobiet robi ruch „sex worku”. Dwie z nich napisały mi, że weszły do tego biznesu, bo potrzebowały pieniędzy a czytając profile niektórych popularnych feministek uznały, że sprzedawanie własnego ciała mężczyznom to prawie to samo co modeling, czy pozowanie do aktów. Jedna została zgwałcona przez swojego klienta i do tej pory nie może dojść do siebie. Obie wymagają dzisiaj pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. Takich historii na pewno jest znacznie więcej. Ich prorynkowe podejście do kobiecego ciała jest ukryte pod płaszczykiem „słuchania głosu zarabiających na seksie kobiet”. Oczywiście nie ma nic złego w słuchaniu samych zainteresowanych. Wręcz przeciwnie! Tylko jakoś tak się składa, że najczęściej do głosu dochodzą uprzywilejowane kobiety wykonujące ten zawód, które pracują na własnych warunkach z tym z kim chcą i kiedy chcą - a przynajmniej tak publicznie deklarujące. Większość tego biznesu tak nie wygląda. Osoby wspierające “sex work” jakoś rzadko oddają głos przemycanym do burdeli kobietom z europejskiego wschodu, które stanowią ogromną część tego biznesu. Nie przypominam sobie żadnego wywiadu w polskich mediach z uprowadzoną z Bułgarii i regularnie gwałconą przez swojego sutenera dziewczyną. NIe pasują im do obrazka. Nie podają też informacji, które dostępne są na wyciągnięcie ręki. Postulowana przez nich legalizacja prostytucji prowadzi do eksplozji zjawiska i towarzyszących mu patologii. Tak się stało w Niemczech, gdzie tylko kilkanaście procent prostytutek zalegalizowało swoją działalność po zmianie prawa. Reszta została w podziemiu i jest ich dużo więcej niż przed legalizacją. Liczne prace naukowe pokazują również związek między dekryminalizacją sutenerstwa i legalizacją prostytucji a wzrostem zjawiska handlu “żywym towarem”. Po prostu, gdy nie ma paragrafu na alfonsów to mogą oni bezkarnie rozszerzać swoją działalność. Trudniej jest udowodnić przemyt zastraszonej kobiety do burdelu niż to, że ktoś czerpie zyski z prostytucji. Promotorzy “sex worku” udają, że tego nie widzą.Prostytucja wynika z przymusu ekonomicznego. Większość kobiet zaangażowanych w ten rodzaj działalności nie robi tego, dlatego, że lubi seks jak chcą nas przekonać panie z “Dwie dupy o dupie Podcast”. Robią to, bo nie mają wyboru. Zamiast walczyć o poprawę jakości życia młodego pokolenia, tworzenia szans awansu dla kobiet, stwarzania im bezpiecznych warunków do rozwoju, przedstawicielki ruchu “sex work” suflują rynkowe podpowiedzi. Emancypację i wyzwolenie upatrują w sprzedawaniu własnego ciała. To typowe podejście dla libertarian takich jak Janusz Korwin-Mikke. Niestety środowiska liberalnego feminizmu coraz bardziej zbliżają się retoryką i poglądami do tej strony sceny politycznej. Sprzedawanie przemocy ekonomicznej jako wyzwolenia to jeden z podstawowych mechanizmu fabrykowania zgody na neoliberalizm i rządy bogatych nad biednymi. W ten sposób 16-metrowe klitki stają się “mikro apartamentami” dla millenialsów, którzy lubią życie na mieście i minimalizm, a umowy śmieciowe są wybawieniem, bo dają młodym elastyczność i możliwość realizowania własnych pasji. Poparcie dla dekryminalizacji stręczycielstwa, czyli działalności alfonsów, wyraził ostatnio Robert Biedroń, Maciej Gdula i Joanna Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy. Sekundują im liberalne feministki, które próbują nas przekonać, że prostytucja to zwykła praca. Dlatego te słowa Dody w wywiadzie dla portalu kobieta.pl je tak zabolały: „Promowanie prostytucji pod hasłami feminizmu, to jeden wielki bullshit [...] Mądra feministka wie, że każda kobieta ma o wiele więcej do zaoferowania. Nie jest przedmiotem, a przede wszystkim nie jest do sprzedaży dla mężczyzn”. Wydawałoby się, że słowa Dody są truizmem. Jednak w dzisiejszych zwariowanych czasach nic nie wydaje się już oczywiste. Liberalne feministki używają importowanego z Ameryki pojęcia „sex worku”, które ma „odczarować” najstarszy zawód świata. Jako głos środowiska uchodzą uprzywilejowane dziewczyny, które pracują na własny rachunek. Twarzami „sex worku” zostały ostatnio dwie kobiety autorki audycji „Dwie dupy o dupie podcast”. Przekonują one, że mają dzięki tej pracy “bardzo dużo dobrego seksu” a z klientami rozmawiają o “rosyjskiej poezji”. Taka infantylna i romantyczna wizja prostytucji jest następnie ochoczo kolportowana przez korporacyjne media. Nie powinno nas to dziwić. W XXI wieku wraz z rosnącymi nierównościami ekonomicznymi, zamkniętymi szansami awansu przed młodymi ludźmi, praca seksualna kobiet będzie sprzedawana przez system i korporacje jako normalna ścieżka kariery zawodowej. Już dzisiaj w Ameryce możemy obserwować eksplozję popularności serwisów typu onlyFans, gdzie przeważnie młode dziewczyny pokazują rozbierane zdjęcia i czasem pornograficzne filmy. To odpowiedź rynku na zadłużenie całego pokolenia. Średnio każdy absolwent wyższej uczelni w USA ma ponad 120 tysięcy złotych długu studenckiego do spłacenia. To samo dzieje się już w Wielkiej Brytanii, gdzie feministki muszą protestować przeciwko reklamowania pracy seksualnej przez… wyższe uczelnie. Bez szans na dobre zatrudnienie, które umożliwiłoby im spłatę należności, kierują się w stronę ostatniej rzeczy, którą mogą sprzedać na rynku: czyli własnego ciała i własnej intymności.Feministki postulujące legalizację prostytucji i dekryminalizację stręczycielstwa przypominają mrówki głosujące na partie mrówkojadów. Nie przez przypadek ruchy socjalistyczne na początku XX wieku jako jeden z głównych celów swojej działalności wzięły na sztandary zakaz prostytucji i sutenerstwa. Działacze sprzed stu lat widzieli w prostytucji jedną z najbardziej okropnych twarzy dzikiego nieuregulowanego kapitalizmu. Kobieta zmuszona do sprzedawania własnego ciała mężczyznom i inni mężczyźni zarabiający na tym byli esencją wyzysku bogatych przez biednych i władzy mężczyzn nad kobietami. Ta historia odeszła już w niepamięć. Dzisiaj polskie prawo nie kryminalizuje prostytucji, ale dla niektórych “progresywnych” środowisk to o wiele za mało.
Zabawne wideo przedstawiające piosenkarkę podczas doświadczenia, opublikowała na swoim Instagramie. Fani byli zachwyceni jej reakcją na zimną wodę. Warszawiacy przechadzający się w pobliżu jednego ze stołecznych jeziorek z pewnością byli zaskoczeni widokiem Dody, która w stroju kąpielowym nieoczekiwanie weszła do wody. Gwiazda zdecydowała się na morsowanie.
Doda ogłosiła, że zgłosiła swoją piosenkę do udziału w kwalifikacjach do reprezentowania Polski podczas Eurowizji 2022. Zwracając uwagę na renomę artystki, ma duże szanse w starciu z mniej popularnymi gwiazdami. Według medialnych doniesień zasady wyboru artysty, który reprezentować będzie Polskę, w tym roku zostały zmienione. Decyzja należeć będzie do widzów. Eurowizja 2022 już wkrótce Przygotowania do tegorocznego konkursu najlepszej piosenki w Europie ruszyły pełną parą. Eurowizja 2022 odbędzie się w Turynie 10, 12 i 14 maja. W dniach tych odbędą się dwa półfinały oraz finał widowiska. W zmaganiach wezmą udział artyści z 41 krajów, w tym naturalnie również z Polski. Telewizja Polska rozpoczęła zatem proces kwalifikacyjny. W roku ubiegłym nasz kraj reprezentował Rafał Brzozowski, który nie osiągnął niestety dużego sukcesu. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo TVP najwyraźniej wyciągnęła wnioski z porażki piosenkarza i zadecydowała, że tym razem o tym, kto zostanie przedstawicielem Polski na Eurowizji, zadecydują sami słuchacze, a nie jak jeszcze do niedawna zorganizowane jury. Jak donosi serwis Pomponik.pl, państwowe medium zamierza w połowie lutego zorganizować konkurs mający wyłonić oficjalnego reprezentanta naszego kraju. Weźmie w nim udział dziesięciu wykonawców. Doda powalczy o Eurowizję Pojawiły się już pierwsze nazwiska, które będą rozważane do reprezentowania Polski na międzynarodowej arenie podczas Eurowizji. To m.in. Ania Byrcyn, Daria Marx, czy Ochman. Stawkę podbiło jednak zgłoszenie się dużo bardziej popularnej piosenkarki. Chodzi o Dodę, która na swoim Instagramie ogłosiła, że zamierza wziąć udział w oficjalnych kwalifikacjach. Wokalistka zgłosiła do konkursu swoją piosenkę "Fake Love". "Oszalałam", napisała gwiazda. - „Fake love” na Eurowizji? Niech się dzieje wola nieba / fanów - czytamy w poście opublikowanym przez Dorotę Rabczewską. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez LovelyTornadoOfChaos&Rainbows (@dodaqueen) Piosenkarka zamieściła również fotomontaż na którym dzierży statuetkę wygranej konkursu Eurowizji 2022. Czy dane jej będzie powalczyć o nią już wkrótce w Turynie? Przekonamy się najprawdopodobniej już w lutym. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Ewa Krawczyk zakończy konflikt z Krzysztofem Juniorem? Chce pojednaniaDobra passa Maryli Rodowicz trwa. Gwiazda poinformowała o kolejnym projekcieO tym odcinku "Kuchennych Rewolucji" mówili wszyscy. Kucharka zmarła przed jego emisjąJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: pomponik.pl
Doda wystąpiła na chorzowskiej scenie podczas Sylwestra Szczęścia z Polsatem. Gwiazda- poza elektryzującym repertuarem - zaprezentowała także szokującą kreację i oprawę sceniczną. Kombinezon piosenkarki ledwo zakrywał jej wdzięki, a lodowe serce skradło całe show.Doda już dawno nie wzbudziła takiego entuzjazmu w publiczności. Ostatnio piosenkarka poświęcała się głównie produkcji filmowej i walce ze swoim mężem, Emilem Stępniem. Polsat postanowił jednak wykorzystać popularność gwiazdy i zaprosił ją na swoją sylwestrową scenę.
Doda pokazała klip do swojej piosenki "Fake Love". Na nagraniu widać, jak namiętnie całuje się ze znanym polskim aktorem, Kamilem Nożyńskim. Doda wystąpi również w organizowanym przez Polsat Sylwestrze Szczęścia. Oprócz niej na scenie pojawią się m.in. Bajm, Cleo, Viki Gabor i Paweł Domagała.
Choć do tegorocznego Sylwestra zostały jeszcze ponad trzy tygodnie, to stacje telewizyjne już rozpoczęły przygotowania do swoich show i rywalizację o widzów. W tym roku polsatowska "Sylwestrowa Moc Przebojów" ponownie odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Wiadomo już, kogo widzowie stacji zobaczą na scenie. W minionym tygodniu ruszyły prace przy montowaniu sceny na Górnej Równi Krupowej w Zakopanem, gdzie w tym roku odbędzie się Sylwester Marzeń z TVP. Organizację sylwestrowej imprezy rozpoczęła również stacja Polsat.
Doda i jej były mąż usłyszeli zarzuty prokuratorskie. Organy ścigania podjęły decyzję o zastosowaniu wobec piosenkarki środków zapobiegawczych w postaci dozoru policyjnego i zakazu opuszczania kraju. Emil S. usłyszał z kolei 45 zarzutów.Prokuratura zarzuciła Dodzie "pomocnictwo w udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli". Wokalistce grozi nawet pięć lat pozbawienia wolności. Jej były mąż Emil S. w środę opuścił areszt. Usłyszał między innymi zarzut przywłaszczenia 12 milionów złotych.
Wczoraj krajowe media obiegły informacje o zarzutach prokuratorskich dla Doroty "Dody" Rabczewskiej. Z informacji uzyskanych przez Polską Agencję Prasową wynika, że wobec piosenkarki zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w formie poręczenia majątkowego, a także dozoru policji i zakazu opuszczania kraju.- Dorota R.-S. usłyszała zarzut udzielenia pomocy do usunięcia zagrożonych zajęciem składników majątkowych spółki zajmującej się produkcją filmów poprzez utworzenie na terenie Malty nowej jednostki gospodarczej – spółki prawa maltańskiego - przekazała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz w rozmowie z PAP.
Artystka nie przyznała się do winy i stwierdziła, że nie zajmowała się umowami i pieniędzmi. Prokuratura wydała oświadczenie dotyczące zarzutów wobec Doroty Rabczewskiej, która jest podejrzewana o "pomocnictwo w udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli". Piosenkarka miała współpracować w tej kwestii ze swoim byłym mężem Emilem S.
We wtorkowy poranek krajowe media obiegły informacje o zarzutach prokuratorskich dla piosenkarki Doroty R. Gwiazda odniosła się do tych doniesień za pomocą mediów społecznościowych i opublikowała w sieci oficjalne oświadczenie w tej sprawie.- Jako producent kreatywny, tworząc film od a do z, wykonałam swój obowiązek, przynosząc gotowe dzieło. Ba! Nie byle jakie, bo bijące kinowe rekordy oglądalności 2021 roku. Drugiego producenta, mojego eksmęża, zadaniem było przynieść na to budżet, dopiąć umowy z inwestorami i opłacić ekipę. On dostał hita, ja same problemy - rozpoczęła gwiazda.
Doda doczekała się premiery długo zapowiadanego filmu "Dziewczyny z Dubaju". Fani, którzy oglądali produkcję, są przekonani, że piosenkarka wykorzystała "aferę dubajską", by dokuczyć Radosławowi Majdanowi. Tajemniczego "RM" zagrał aktor filmów dla dorosłych.Doda pracowała nad filmem "Dziewczyny z Dubaju" przez ostatnie dwa lata. W tym czasie w życiu wokalistki doszło do wielu nieoczekiwanych zdarzeń. Kilka miesięcy temu piosenkarka poinformowała między innymi o rozpadzie drugiego małżeństwa.
Wczorajszy finał programu „Taniec z gwiazdami” obfitował w ogromne emocje. Głosami widzów ostatecznie zwyciężył Piotr Mróz, który wraz ze swoją partnerką Hanną Żudziewicz, pokonując Magdalenę „Kajrę” Kajrowicz i Rafała Maseraka. Żona Sławomira nie rozpaczała jednak długo po porażce i świetnie bawiła się za kulisami w towarzystwie Dody.Producenci „Tańca z gwiazdami” po raz kolejny zaskoczyli widzów, a w finale sezonu nie zabrakło nie tylko wspaniałych popisów tanecznych par walczących o zwycięstwo, ale i doznań artystycznych. Swoje występy zaprezentowali Alicja Majewska, Doda, zespół Kombi oraz członek jury, Andrzej Piaseczny.
Doda zamieściła na Instagramie relację, w której ostrzega Emila Stępnia, by zostawił jej rodzinę w spokoju. Wokalistka zarzuca mężowi kłamstwa na jej temat i nękanie. Jak twierdzi, były partner miał wysyłać do jej mamy wiadomości z pogróżkami.To nie koniec, a początek medialnej wojny między Dodą a Emilem Stępniem. Po tym, jak piosenkarka oskarżyła męża o utrudnianie jej prac nad wspólnym filmem, on opublikował na Instagramie oświadczenie, w którym zaatakował zarówno artystkę, jak i reżyserkę "Dziewczyn z Dubaju" Marię Sadowską. Stępień nie zapomniał też o Nergalu i rodzicach Rabczewskiej, co tylko rozwścieczyło wokalistkę.
Emil Stępień opublikował na Instagramie oświadczenie dotyczące produkcji "Dziewczyn z Dubaju", w którym nie szczędził gorzkich słów pod adresem Dody. Wcześniej piosenkarka zarzuciła mężowi, że ten uniemożliwia jej oraz reżyserce filmu prace nad dokończeniem dzieła.Trwa medialna wojna między Dodą a jej mężem Emilem Stępniem. Małżeństwo pracowało wspólnie nad głośnym filmem "Dziewczyny z Dubaju", jednak w pewnym momencie doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji.Piosenkarka oskarżyła męża w mediach społecznościowych o to, że razem z reżyserką Marią Sadowską nie mogą dokończyć montażu, gdyż zamknięto przed nimi drzwi do studia. Mocno oczerniony Stępień postanowił odnieść się do zarzutów, wydając oświadczenie i publikując je na Instagramie.
Doda jest załamana faktem, że jej mąż odciął ją od prac nad wspólnym filmem "Dziewczyny z Dubaju". Emil Stępień nie wyraził zgody na wprowadzenie zmian do obrazu i zamknął drzwi do montażowni. Rozgoryczona piosenkarka zapowiada, że nie pojawi się na premierze dzieła.Od ponad roku Doda nie zajmuje się swoją karierą muzyczną i w pełni poświęca się pracom nad filmem "Dziewczyny z Dubaju", który opowiadać ma o znanych celebrytkach werbowanych przez sutenerki na wczasy w towarzystwie bogatych sponsorów. Obraz jest owocem współpracy wokalistki i jej męża, Emila Stępnia, z którym od niedawna gwiazda pozostaje w złych relacjach. Teraz małżeńskie swary rzuciły się cieniem na przyszłość filmu.
Doda postanowiła zeskanować swoje ciało w technologii 3D i sprzedawać wydruki fanom. Z zapowiedzi piosenkarki wynika, że powstanie łącznie 400 części, które będzie można nabyć, płacąc w formie niewymienialnych tokenów. Skany - zdaniem artystki - mają mieć dla jej wielbicieli wartość kolekcjonerską.Dorota Rabczewska postanowiła iść w ślady polskiej influencerki, która niedawno postanowiła sprzedać swoją wirtualną miłość za milion złotych. Co ciekawe, dzięki współpracy z firmą oferującą wirtualne NFT, udało jej się dokonać transakcji.
Doda opublikowała na Instagramie nowe zdjęcie. Gwiazda pozowała, wykonując akrobatyczne figury na schodach ruchomych przy wejściu do warszawskiego metra. Miała na sobie obcisły kombinezon z ogromnym dekoltem, który podkreślał jej zgrabną figurę. Doda niedawno przeszła spektakularną metamorfozę. Piosenkarka straciła kilka kilogramów i zaczęła pracować nad muskulaturą. Efekty przemiany są zniewalające - atletyczna sylwetka gwiazdy znakomicie prezentuje się w każdej, nawet najodważniejszej stylizacji.
Niedawno za pośrednictwem mediów społecznościowych Doda postanowiła opowiedzieć szczerze o tym, co przeżywała w ostatnim czasie. Piosenkarka przyznała, że przeżyła piekło. Wygląda na to, że rozstanie z Emilem Stępniem wiele ją kosztowało. Gwiazda zagroziła byłemu partnerowi, że skoczy z okna, jeśli będzie jej utrudniał rozwód.Wtorkowym wieczorem fani znów mogli usłyszeć trudne wyznania Dody, która prowadziła relację live na swoim Instagramie. Piosenkarka postanowiła opowiedzieć o tym, co przeżywała przez ostatni rok. Często nawiązywała do swojej relacji z byłym partnerem, Emilem Stępniem.Doda wprost przyznała, że została doprowadzona na skraj wytrzymałości. Przez rok gwiazda nie chciała mówić o tym, co tak naprawdę przeżywała, ponieważ obawiała się, że nikt jej nie uwierzy. Ostatecznie jednak stwierdziła, że nie poradzi sobie sama z prywatnymi problemami i poprosiła o pomoc.– Ukrywałam przez ostatni rok wiele rzeczy. Doprowadziło mnie to na skraj. Wstydziłam się, uważałam, że nikt mi nie uwierzy w to, przez jakie piekło przechodziłam. Nie sądziłam, że ktoś może mi może pomóc. Myślałam, że sama sobie poradzę, ale nie, nie dawałam sobie rady – mówiła Doda.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Za pośrednictwem mediów społecznościowych Doda opowiedziała o swoich problemach psychicznych. Gwiazda przyznała się, że przeszła załamanie nerwowe i zasugerowała, że jej życie było zagrożone. Jedna z najpopularniejszych piosenkarek w Polsce ujawniła też, jak trudno jest jej znaleźć szczęśliwą miłość.Po liczny spekulacjach, które trwały przez kilka miesięcy, Doda wreszcie postanowiła potwierdzić, że jej małżeństwo się rozpadło. Gwiazda nie zdradziła konkretnych powodów rozstania, ale dała do zrozumienia, że zawiodła się na mężu. Choć w jej życiu prywatnym nie działo się dobrze, fani widzieli jedynie piękne zdjęcia z wakacji.Z czasem Doda zaczęła się nieco otwierać przed internautami. Wiele osób mogło być nawet zaskoczonych poziomem szczerości, na jaki zdobyła się celebrytka. Uchodząca za niezwykle pewną siebie i silną kobietę piosenkarka przyznała, że przeszła załamanie nerwowe. W jednym z wideo zasugerowała nawet, że jej życie był zagrożone.– Jechałam tą drogą parę miesięcy temu i, ku*wa, przyrzekam, na liczniku miałam 150 km/h, i zamknęłam oczy... Teraz jadę tą samą drogą i nie chcę zamykać oczu – powiedziała wokalistka.