Sąsiad Bogusi i Krzysztofa z "Rolnik szuka żony" zdradził, co dzieje się z ich gospodarstwem
Historia Bogusi i Krzysztofa Pachuckiego, uczestników 8. sezonu popularnego programu TVP "Rolnik szuka żony", poruszyła miliony widzów w całej Polsce. Para szybko zyskała sympatię publiczności, ale niestety ich wspólna historia zakończyła się w dramatyczny sposób. Samobójcza śmierć Krzysztofa nie tylko wstrząsnęła jego bliskimi, ale także widzami, którzy śledzili losy zakochanych. Sąsiad mężczyzny zdradził, co teraz dzieje się z jego gospodarstwem.
Miłość Bogusi i Krzysztofa zaczęła się na planie programu
Bogusia i Krzysztof poznali się na planie 8. sezonu "Rolnik szuka żony", gdzie szybko nawiązali bliską relację. Ich więź była tak silna, że para szybko zdecydowała się na zaręczyny - jeszcze podczas trwania programu. Widzowie byli świadkami ich ślubu, który został pokazany w świątecznym odcinku - wszystko wyglądało na to, że udało im się odnaleźć długo poszukiwane szczęście.
Widzów ujęło radosne usposobienie, wzajemna troska i szacunek, jakimi obdarzali się zakochani. Wydawało się, że przed nimi stoi wspólna przyszłość w malowniczym gospodarstwie Krzysztofa na Mazurach.
Gwiazda "Nasz nowy dom" w żałobie, opublikowała przejmujący post. Jego treść łamie serceSzczęśliwe życie Bogusi i Krzysztofa przerwała tragedia
Szczęście bohaterów programu TVP nie trwało długo. Krzysztof, mimo pozorów radosnego człowieka, zmagał się z poważnymi problemami psychicznymi. Jak się okazało, cierpiał na depresję, która z biegiem czasu coraz bardziej go osłabiała. Choć próbował walczyć z chorobą, w końcu przegrał tę nierówną walkę. Pewnego dnia nagle zniknął z domu, co wzbudziło niepokój jego bliskich. Gdy wrócił, wszystko wydawało się w porządku... ale niedługo później odebrał sobie życie.
To Bogusia odnalazła ciało Krzysztofa. To traumatyczne wydarzenie sprawiło, że jej życie zmieniło się na zawsze. Kobieta musiała zmierzyć się z niewyobrażalnym bólem i poczuciem straty, które towarzyszyły jej przez długi czas. Wsparciem dla niej okazała się rodzina, zwłaszcza córka, która zapewniła jej opiekę i pomoc w trudnych chwilach.
Po tragedii Bogusia wyjechała do Warszawy i zamieszkała z córką
Po śmierci Krzysztofa, Bogusia zdecydowała się opuścić gospodarstwo na Mazurach, które miało być ich wspólnym domem i przeprowadziła się do Warszawy. To tam próbowała pogodzić się z tragiczną stratą i odciąć się od mediów.
Sąsiad Bogusi zdradził mediom, że posiadłość na Mazurach, którą para miała wspólnie prowadzić, popada teraz w ruinę.
Teraz wszystko wygląda na opuszczone. Dzieci się porozjeżdżały, kwiaty na grobie zwiędły i nie wiadomo, co będzie dalej z gospodarstwem - mówił w rozmowie z "Faktem"
Od tragicznej śmierci Krzysztofa minęły już ponad dwa lata, ale Bogusia nadal nie była w stanie powrócić do gospodarstwa. Wdowa przez długi czas starała się pozostać z dala od mediów i opinii publicznej, próbując odnaleźć na nowo sens życia. Powoli udaje jej się pokonać żałobę, a niedawno pojawiła się na weselu swoich znajomych z programu, Joanny i Kamila Osypowiczów - na własną prośbę nie pojawiła się jednak na żadnym z opublikowanych zdjęć z uroczystości.
Nie wiadomo, co teraz czeka gospodarstwo Krzysztofa. Choć wdowa nie zdecydowała się na powrót do miejsca, które miało być ich wspólnym domem, nie wiadomo, jakie plany ma wobec tej posiadłości.