Rząd przygotował projekt nowej ustawy o cmentarzach
Rząd przygotował projekt nowej ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Zgodnie z nią m.in. trudniej będzie zostać przedsiębiorcą pogrzebowym, wprowadzona zostanie instytucja koronera, a zmianie ulegną zasady rezerwacji miejsca pochówku. Nowe przepisy mają wejść w życie w połowie przyszłego roku. Nowa ustawa ma zastąpić stare regulacje sprzed 62 lat. W ten sposób rząd chce odpowiedzieć na apele przedstawicieli branży pogrzebowej, którzy od lat domagają się uporządkowania przepisów.
Większe wymagania dla przedsiębiorców
Przygotowywany projekt ma być kompleksowy i rozwiązywać wszystkie problemy branży pogrzebowej. Niech świadczy o tym fakt, że zamiast 24 artykułów, ustawodawca proponuje ich aż 160.
Ustawa ma m.in. wskazywać, kto może zostać przedsiębiorcą pogrzebowym. Dzisiejsze przepisy są tak skonstruowane, że zakład pogrzebowy może mieć właściwie każdy. To ma się jednak zmienić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z proponowanym projektem, przedsiębiorca będzie musiał wykazać, że ma dom pogrzebowy wyposażony w chłodnię, miejsce do przygotowania ciała, do przechowywania ciała oraz zatrudnia pracowników.
- W projekcie jest jeszcze wpisane obowiązkowe miejsce do odprawiania ceremonii pogrzebowych - my w uwagach do projektu skreśliliśmy ten punkt, bo są miejscowości, gdzie pogrzeby odbywają się tylko i wyłącznie w kościołach. To zbyteczne by przedsiębiorca inwestował w kaplicę, która nigdy nie zostanie wykorzystana - mówi prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego Krzysztof Wolicki.
Grób własnością gminy lub kościoła
Ustawa przewiduje także zmiany w zasadach rezerwacji miejsca pochówku. Od teraz będzie można jej dokonać na 20 lat. Fundator grobu będzie mógł w tym czasie zbudować nagrobek i zdecydować, kogo w nim pochowa. Poza tym, zaistnieje możliwość przeniesienia tego prawa na inną osobę.
W ciągu wspomnianych 20 lat będzie musiało dojść do pochówku, w przeciwnym razie umowa rezerwacyjna wygaśnie. Natomiast po pochowaniu pierwszej osoby ulegnie ona przekształceniu w prawo do grobu, które wygasa również po 20 latach od pochowania ostatniej osoby.
- Prawo do grobu będzie liczone od momentu pochówku. Konieczne jest wniesienie ponownej opłaty i każdorazowo po kolejnym pochówku prawo do grobu przedłuża się o lat 20 - tłumaczy mecenas Andrzej Karczewski. Do likwidacji grobu dojdzie natomiast w przypadku, gdy po 20 latach nikt nie zgłosi się i nie wniesie opłat. Co ciekawe, ustawa zakłada, że zabudowa grobowca w momencie wykonania staje się własnością właściciela cmentarza.
Jak zauważa prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, regulacja ta jest dosyć kontrowersyjna i mało przemyślana. Lepiej byłoby, gdyby rząd skonsultował pewne zmiany ze środowiskiem, które od lat mierzy się z podobnymi problemami.
Kto zdecyduje o pogrzebie?
Ustawa wprowadzi także hierarchię osób, które będa mogły zdecydować o organizacji pogrzebu. O tym, a także o wyborze miejsca pochówku czy kremacji, będzie decydowała osoba wskazana w testamencie.
Dalej znajdą się małżonek, dzieci, rodzice, krewni boczni, powinowaci, a jeśli brak takich osób - ten, kto podejmie się takiego zobowiązania. Dotychczas określony był jedynie katalog uprawnionych osób, jednak bez wskazania na ich kolejność.
Potrzebna zgoda sanepidu
Wiele zastrzeżeń budzi zapis o zgodzie GIS na pogrzeb. Sanepid musiałby wydać pozwolenie na pochówek w grobie, w którym wcześniej złożono osobę zmarłą na choroby zakaźne. Tymczasem branża pogrzebowa widzi rozwiązanie dla tego problemu i opowiada się za kremacją takich nieboszczyków.
Problemem jest obecnie epidemia koronawirusa, który nie jest oficjalnie uznany za chorobę zakaźną. W przypadku takich schorzeń ciało zmarłego owija się w płótno nasączone specjalną substancją, a następnie wkłada do trumny, która umieszczana jest w plastikowym worku i chowana w ciągu 24 godzin.
- Z tymże na cmentarzu trumnę wyjmujemy z worka i wkładamy samą trumnę. Natomiast rozporządzenie uzupełniające ws. Covid mówi, że ciała osób zmarłych na Covid po odkażeniu wkładamy do worka i z tym workiem kładziemy do trumny i chowamy. A jeśli idzie do kremacji to potrzebne są dwa worki. Chory pomysł - zauważa Wolicki.