Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Poważny wypadek w Warszawie. Kierowca zignorował zakaz i wymusił pierwszeństwo
Piotr Dutka
Piotr Dutka 12.01.2022 12:17

Poważny wypadek w Warszawie. Kierowca zignorował zakaz i wymusił pierwszeństwo

STOP CHAM
STOP CHAM

Wymuszenie pierwszeństwa przejazdu to jedna z najczęstszych przyczyn groźnych zdarzeń drogowych, które mają miejsce na publicznych trasach. Niestety, ale spore grono zmotoryzowanych lekceważy wskazania znaków drogowych, doprowadzając do wielu kuriozalnych incydentów.

Idealnym przykładem, który przedstawiającym jak poważny jest to problem może być poniższe nagranie. Jeden z kierowców zlekceważył obowiązujące przepisy i wymusił pierwszeństwo.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek 10 stycznia na skrzyżowaniu ulic Białobrzeskiej i Bitwy Warszawskiej 1920 r.

Kierowca osobowego nissana popełnił karygodny błąd, za który zapłacił wysoką cenę. Postanowił skręcić w lewo w miejscu, gdzie obowiązuje bezwzględny nakaz jazdy prosto.

Na domiar złego nierozważny zmotoryzowany nie upewnił się w 100 procentach, czy może przeprowadzić manewr w bezpieczny, bezkolizyjny sposób.

Niestety, ale brak skupienia, a także zła decyzja doprowadziły do potężnego zderzenia. Materiał wideo, który został zarejestrowany przez innego kierowcę, pokazuje, że siła uderzenia była naprawdę okazała.

Kierujący vanem nie miał najmniejszych szans na odpowiednią reakcję. Nie mógł przewidzieć, że kierowca japońskiego crossovera będzie aż tak nieodpowiedzialny, by zdecydować się na skręt w lewo.

Jak informuje portal Informator Stolicy, jeden z kierowców uczestniczących w zdarzeniu trafił do najbliższej placówki medycznej.

Godne podziwu jest jednak zachowanie autora nagrania, który zaparkował swój pojazd w bezpiecznym miejscu, by móc udzielić niezbędnej pomocy poszkodowanym. Tym samym wypełnił swój obywatelski obowiązek, jakim jest pomoc w przypadku nagłego zdarzenia.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: STOP CHAM