Polacy nad Bałtykiem płacą i płaczą. "Do tysiąca złotych dziennie na pięć osób"
Rekordowa inflacja mocno daje się we znaki Polakom odpoczywającym nad Morzem Bałtyckim. Jak się okazuje, nawet zwykły wypad z dziećmi na lody potrafi mocno obciążyć portfel. Co dopiero ma powiedzieć pięcioosobowa rodzina, która zamierza zjeść obiad, lody i po gofrze? Turyści nad Bałtykiem nie pozostawiają złudzeń.
Drogo nad Bałtykiem
Koniec roku szkolnego i początek wakacji to najwyższy czas na wybranie miejsca na wakacyjny odpoczynek. Ukochanymi przez turystów miejscami są nadmorskie kurorty. Niestety wysoka inflacja i szalejąca drożyzna daje się mocno we znaki wszystkim przyjezdnym nad polskie morze.
O ile kilka lat temu wypoczynek nad Bałtykiem stanowił świetną, tańszą alternatywę dla wypadu do Włoch czy też Grecji, o tyle w 2023 roku takie wakacje to prawdziwy majątek. To wszystko za sprawą szalejącej inflacji, która zmusiła wielu restauratorów oraz właścicieli obiektów wypoczynkowych do znacznych podwyżek swoich produktów, oraz usług. Jedynym pozytywem jest to, że w ostatnich dniach żar leje się z nieba, a więc lżejsze portfele może wynagrodzić ładna opalenizna.
Nie żyje syn Sylwii Peretti. Wyciekło nagranie z wnętrza auta, tuż przed tragedią padły znaczące słowa"Dziennie ze dwie, trzy stówki"
Na polskie morze wybrał się reporter Wirtualnej Polski, który postanowił przepytać kilku polskich turystów ws. obowiązujących cen. Odpowiedzi udzielili Polacy spędzający wakacje w Łebie (woj. pomorskie). Zadane pytanie brzmiało: ile trzeba wydać dziennie na obiad, gofry oraz lody. - Myślę, że dziennie ze dwie, trzy stówki - Odparł jeden z zapytanych turystów. Na pytanie, czy to dużo, mężczyzna nie pozostawiał złudzeń. - Dużo. W porównaniu do tego, co zarabiamy, to dużo - dodawał.
- Siedemset do tysiąca złotych na pięcioro ludzi, na pewno - skarżył się jeden z respondentów. - Trzysta złotych na trójkę, to powiedziałbym, że skromnie, bardzo skromnie - dodawał ktoś inny. - Razem z noclegiem pewnie około ośmiuset, do tysiąca złotych na pięć osób - usłyszeliśmy.
Wymieniane kwoty są oczywiście uzależnione od liczebności rodziny oraz formy wypoczynku nad morzem. Nie zmienia to jednak faktu, że podstawowy obiad plus lody lub gofry to duży wydatek.
"Ceny pod Niemców"
Tegoroczne wakacje to nie lada wyzwanie pod kątem finansowym także dla restauratorów. Właściciele punktów gastronomicznych na mapie nadmorskich kurortów nie ukrywają, że takie ceny to wynik tego, że ich opłaty w ostatnim czasie bardzo wzrosły. Za atrakcyjne miejsce na deptaku również trzeba słono zapłacić.
- Na hasło "paragon grozy" mam uczulenie. My tych cen nie wymyślamy, bo tak nam się podoba. Od zeszłego roku zaliczyłam czterokrotny wzrost opłat. Za miejsce w atrakcyjnym punkcie deptaku trzeba zapłacić. Muszę kupić produkty, w tym świeże owoce, opłacić sobie ZUS, zatrudnić choć jedną osobę - mówiła niedawno reporterce WP właścicielka kawiarni mieszczącej się niedaleko Alei Gwiazd w Międzyzdrojach.
Kobieta nie kryła prawdy. - Ludzi jest mniej niż rok temu, ale nie narzekamy, bo mamy dużo turystów z Niemiec. Nie wiem, co by było, gdyby nie Niemcy i niemieckie dzieci - dodawała.
Źródło: WP/ Goniec.pl